Nawigacja przez ocean wielkiego formatu – część I
6 gru 2016 14:52

Wykorzystanie postępu technicznego i nowych technologii w celu realizacji planów biznesowych oraz zwiększenia dochodów jest stałą praktyką na rynku druku wielkoformatowego. Właściwe ich użycie może pomóc wielu firmom w osiągnięciu zakładanych celów i utrzymaniu się na rynku. Artykuł ten powinien okazać się pomocny dla tych, którzy nawigują przez współczesne wzburzone wody wielkiego formatu. Tradycyjnie jak co roku redakcja amerykańskiego czasopisma branżowego „The Big Picture” poprosiła pięciu ekspertów w dziedzinie wielkiego formatu o wypowiedzenie się na temat najistotniejszych problemów stojących przed tym przemysłem. Przedstawiamy najbardziej interesujące wątki dyskusji. n Czego potrzebuje przemysł, aby wydźwignąć się z zapaści, w której się obecnie znalazł? Czy 2010 może stać się rokiem przemian? Punkty usług drukarskich poniosły dotkliwe straty finansowe podczas bieżącej recesji. Żaden z segmentów rynku nie był w stanie uchronić się przed powszechną dekoniunkturą w gospodarce. Normą jest, że w tym roku dochody punktów drukarskich są o 30-40 proc. niższe niż w roku poprzednim. Przewiduje się, że przemysł druku cyfrowego doświadczy co najmniej trzyletniej recesji i zacznie powracać do normy najwcześniej w roku 2011. Chociaż widoczne jest, że przemysł odbije się od dna, nie należy się jednak spodziewać, że będzie to proces gwałtowny. Zbyt duża moc produkcyjna jest największym problemem rynku wielkiego formatu. Na przykład nadal istnieje za dużo firm reprograficznych i zakładów produkcji grafiki, co nie jest możliwe do utrzymania w dłuższym okresie. Dlatego też należy się spodziewać wstrząsu w tym przemyśle w najbliższym czasie. Nie jest to niczym nadzwyczajnym, ponieważ zawsze w końcowej fazie kryzysu ekonomicznego wiele firm nie jest w stanie przetrwać i znika z rynku. Zapotrzebowanie na grafikę reklamową to przeważnie znak silniejszego wzrostu gospodarczego. Niepokojącą oznaką jest wyraźny spadek wydatków na reklamy, choć ustabilizował się rynek ogłoszeń out-of-home. Jeżeli chodzi o poziom wydatków, to w roku 2009 zmniejszył się on o 15-20 proc. w porównaniu z tym samym okresem w poprzednim roku. Oczywiście nakłady przeznaczane na ogłoszenia out-of-home znowu zaczną wzrastać, ale firmy dokonały cięć w budżetach przeznaczonych na marketing i kryzys uwrażliwił je na eliminowanie niepotrzebnych wydatków. Utrzymujący się spadek dochodów punktów drukarskich przyspieszany jest przez zanikanie niektórych już dojrzałych sektorów rynku. Zamówienia na druk rozpuszczalnikowymi tuszami inkjet czy niektórymi tuszami ekorozpuszczalnikowymi bardzo mocno spadły i tylko częściowo wrócą do stanu sprzed recesji. Trend do drukowania tuszami UV został chwilowo wstrzymany, ale nabierze ponownie przyspieszenia i będzie wzrastać kosztem innych technologii. n Punkty druku próbują różnych metod przezwyciężenia kryzysu i przyciągnięcia większej liczby klientów oraz zwiększenia ilości zleceń. Jakie najbardziej interesujące strategie zaobserwowano w ostatnim czasie? Istnieją tu co najmniej dwie strategie: sprzedaży i produkcji. Wiele firm próbuje dokonać wszystkiego, co możliwe na obu frontach w celu ograniczenia kosztów produkcji oraz poczynienia strategicznych inwestycji, aby zyskać nabywców dla nowych typów aplikacji. Można też zaobserwować zacieranie się granic w obrębie przemysłu. Firmy w jego strukturach i poza nimi poszukują metod na zwiększenie dochodów oraz utrzymanie istniejących klientów. Laboratoria fotograficzne i studia reprograficzne wkraczają do biznesu grafiki, a komercyjni drukarze adaptują technologię cyfrową. Coraz więcej komercyjnych drukarń traktuje urządzenia wielkiego formatu jako coś więcej aniżeli proofery. Starają się zorientować, jak mogą sprzedawać całościowe rozwiązania produkcyjne swoim klientom. Z drugiej strony firmy drukujące na podkoszulkach dokonują inwestycji kapitałowych (głównie w rozpuszczalny inkjet). Daje im to możliwość produkowania POP i banerów oraz grafiki samochodowej. Widzą one w tych inwestycjach szansę na dodatkowe zamówienia o podwyższonej stopie zysku w sytuacji malejącej aktywności ich podstawowego biznesu. Załamanie się rynku przyspieszyło dywersyfikację usług oferowanych przez punkty druku. Aby się rozwijać – a często, aby przetrwać – firmy muszą sięgać poza tradycyjne obszary ich aktualnych biznesów. Obserwuje się też wyraźną migrację w kierunku wykonywania wszystkich usług na miejscu we własnym zakresie. Jednym z najciekawszych nowych osiągnięć jest oferowanie przez punkty druku możliwości konsultacji dla klientów w dziedzinach takich jak potencjalne miejsca ekspozycji wykonanych prac czy też marketing. W związku z tym firmy te nie nazywają już siebie zwykłymi „drukarniami”, ale firmami oferującymi całościowe rozwiązania usługowe. n W ostatnim roku nie wprowadzono na rynek specjalnie nowych technologii. Czy wszyscy mogą się zgodzić z tym stwierdzeniem? Był to bardzo spokojny rok w porównaniu z poprzednimi latami. W roku 2008 podczas targów drupa zaprezentowano wiele nowych prototypów i produktów, które powinny wstrząsnąć tym przemysłem. Normalne jest więc spowolnienie tempa pojawiania się nowości. Ponadto recesja też odgrywa tu rolę. Klienci oraz niektórzy sprzedawcy nie podejmą kosztownych inwestycji w nowe technologie w okresie załamania gospodarki. Z drugiej strony jednak istnieją symptomy wskazujące na to, że nowe technologie wkrótce podbiją ten rynek. Należą do nich tusze lateksowe HP, chociaż zostały zademonstrowane publicznie po raz pierwszy 12 miesięcy temu oraz nowe technologie tuszy takich jak chociażby CrystalPoint firmy Océ czy sieciowanych żeli firmy Xerox przedstawione na drupa 2008. Warto zwrócić uwagę na pojawienie się na rynku bardzo szybko drukujących urządzeń inkjet oferujących również doskonałą jakość druku. Po raz pierwszy w historii przemysłu inkjet ma on potencjał konkurowania z innymi technologiami druku i może ewentualnie zastąpić procesy analogowe. Niektóre firmy już inwestują w te technologie, a wiele innych czeka, aby je wykorzystać w momencie wyjścia gospodarki z recesji. n Wszyscy zgodzą się, że inkjet UV jest nadal najszybciej rozwijającą się technologią. Czy jest prawdą, że inkjet rozpuszczalnikowy obecnie traci sporą część rynku? Chyba tak, ponieważ jedynym sektorem, który nadal rośnie, jest rynek druku inkjet UV. Wartość sprzedaży na tym rynku powinna wzrosnąć z 1,6 mld USD w 2008 do 3,2 mld USD w 2013, z CAGR rzędu 15 proc. Istnieje kilka powodów, dla których nadal rośnie popularność technologii UV. Po pierwsze, jest ona najbardziej przyjazna dla środowiska naturalnego. Po drugie, tusze w tym systemie zapewniają adhezję do różnorodnych materiałów i dużą wytrzymałość mechaniczną. Po trzecie, a jest to istotne dla przyszłości tego przemysłu, druk UV zapewnia natychmiastowe sieciowanie, co oznacza, że jest suchy natychmiast po wydrukowaniu. Przy dużej skali produkcji urządzenia inkjet muszą pracować coraz szybciej i nie ma czasu na suszenie. Po czwarte, druk z usieciowanymi tuszami UV może być natychmiast wysyłany do wykańczania. Przyspiesza to cały proces drukowania i pozwala na szybsze zakończenie pracy. Technologia rozpuszczalnikowa zanika, ponieważ nie jest korzystna dla środowiska, jakość druku uzależniona jest od podłoża, na którym się drukuje, a wydruk schnie przez parowanie, co spowalnia proces produkcji. Obserwuje się więc znaczne zmniejszenie udziału druku tuszami rozpuszczalnikowymi przy równoczesnym 20 proc. rocznym wzroście druku inkjet UV. Segment rynku najdroższych drukarek rozpuszczalnikowych malał już od dłuższego czasu. W 2008 r. zaczęto obserwować również zjawisko odchodzenia od tanich drukarek rozpuszczalnikowych. cdn. Na podstawie „The Big Picture” nr 10/2009 opracował TG