Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Polskiej Izby Druku: ăpodstawowym celem działalnoci Izby jest ochrona interesów polskich drukarzy (É) stworzenie ogniwa pomiędzy organami władzy państwowej i przedsiębiorstwami poligraficznymi, a także scalenie rodowiska poligraficznego w krajuÓ. O tym, co Izba już zrobiła dla branży i co planuje zrobić w roku bieżšcym, a także o roku 2005 w ocenie Izby rozmawiam z dyrektorem biura PID, Ryszardem Czekałš.
Czy rok 2005 był w jaki sposób szczególny dla polskiej branży poligraficznej?
Z punktu widzenia Polskiej Izby Druku nie nastšpiły istotne zmiany w ustawodawstwie ani przepisach podatkowych. Moglimy natomiast zaobserwować kontynuację dynamicznego wzrostu eksportu, który rozpoczšł się w roku 2004. Przyczyniła się do tego również Polska Izba Druku, która walczyła o jednolitš interpretację w zakresie zerowej stawki podatku VAT na eksport przez wszystkie organy skarbowe. Nagłonilimy tę sprawę w mediach (muszę przyznać, że bardzo pomocna okazała się publikacja ăRzeczpospolitejÓ) i obecnie problemy z urzędem skarbowym ma już tylko jeden z naszych członków. Pozytywnym zjawiskiem jest fakt, że coraz więcej firm zajmuje się eksportem, widać też większe zrozumienie dla koniecznoci eksportu Đ polski rynek jest ograniczony, a konkurencja bardzo duża. Typowym zjawiskiem ostatnich lat jest upadanie małych firm i powstawanie dużych, co zwišzane jest przede wszystkim z ekspansjš zagranicznych koncernów, czasem z konsolidacjami polskich firm. Małym i rednim przedsiębiorstwom w rozwoju pomogły także fundusze unijne, choć ich pozyskanie graniczy z cudem. Faktem natomiast jest, że następuje pewne uproszczenie przepisów i ograniczenie biurokracji, które do tej pory stanowiły głównš barierę.
A imprezy targowe? Czy targi Poligrafia i Taropak sš Pana zdaniem pomocne w rozwoju branży?
W 2005 roku bralimy udział tylko w Poligrafii. Zorganizowalimy konferencję i wręczalimy nagrody Złotego Gryfa. Według mnie to jednak głównie targi producentów i firm handlowych. Projekt Miasteczka Drukarń Polskich nie spełnił naszych oczekiwań Đ nie wystawiła się zakładana przez nas liczba firm. Domylam się, że ze względu na brak odbiorców. Bo to raczej drukarnie mogš być odbiorcš Poligrafii, a nie wystawcš. Targi te sš na pewno doskonałym miejscem do wymiany informacji i nawišzywania kontaktów i tak rozumiane majš istotne znaczenie dla branży.
Konsolidacja małych firm, o której Pan wspomniał, zwiastuje może jakie zmiany na polskim rynku poligraficznym?
Nie sšdzę; nie jest to absolutnie zjawisko powszechne. rodowisko poligraficzne jest bierne i rozdrobnione, mało tego Đ brak mu myli perspektywicznej. To, co ja obserwuję, to planowanie z tygodnia na tydzień i pochłonięcie sprawami bieżšcymi. Zaobserwowałem pewnš prawidłowoć Đ największš aktywnoć i najszersze horyzonty wykazujš firmy, którym dobrze się powodzi. Należy zatem zadać pytanie: czy dlatego dobrze sobie radzš, że mylš perspektywicznie, czy może dzięki temu, że ich działalnoć jest stabilna, mogš sobie pozwolić na dalekosiężne plany i gonienie czołówki wiatowej? Polska Izba Druku robi wszystko, aby rodowisko skonsolidować w działaniach, niemniej to od branży zależy, czy takš potrzebę w ogóle dostrzeże. Mamy członków, którzy od wielu lat należš do PID, a w inicjatywach Izby uczestniczyli sporadycznie. Zdecydowanie na niekorzyć działajš także regionalizacja działań i rozdrobnienie na poziomie organizacyjnym. Nie widzę powodu działania w izolacji regionalnych stowarzyszeń. Sš one jak najbardziej potrzebne, ale moim zdaniem wszyscy powinnimy połšczyć siły w jednej dużej organizacji, co przełoży się na powstanie silnej grupy, zdolnej do lobbingu na rzecz branży. Branża poligraficzna powinna mówić jednym głosem.
A może firmy, nawet te należšce do różnych organizacji, po prostu nie wierzš, że członkostwo i aktywna w nich działalnoć przełożš się na wymierne dla nich korzyci?
Jeżeli nie ma dialogu, to możemy się tylko domylać, jakie korzyci członkowie chcieliby odnieć i w rozwišzaniu jakich problemów należałoby im pomóc. Polska Izba Druku wywalczyła dla branży zerowš stawkę VAT na eksport. Czy to nie jest wymierna korzyć? To przecież milionowe kwoty, które zostały rodzimym eksporterom zwrócone. Staramy się wszelkimi sposobami promować naszš branżę Đ jest coraz więcej publikacji w prasie ogólnopolskiej na temat polskiej poligrafii, zaistnielimy w Ministerstwie Finansów, wreszcie mamy jaki głos.
Czym zajmowała się Izba w 2005 roku?
Postawilimy przede wszystkim na porednictwo w pozyskiwaniu zleceń dla firm członkowskich. Inna sprawa, że oferty, które od nich otrzymalimy w odpowiedzi, różniš się od siebie o kilkaset nawet procent. A to wiadczy o niczym innym, jak o nieumiejętnoci sporzšdzenia kalkulacji. Jeżeli będzie zainteresowanie i znajdš się osoby chętne do podzielenia się swojš wiedzš, jestemy w stanie zorganizować szkolenia. Te dotychczas przez nas zorganizowane, z technik marketingowych i negocjacji, zostały odebrane pozytywnie. W zeszłym roku zainicjowalimy spotkanie kilku naszych członków z francuskimi firmami zainteresowanymi współpracš. Jego efektem były podpisane kontrakty i szeroko zakrojone plany dalszej współpracy. W tym roku zamierzamy rozwijać kontakty także z innymi krajami, jednak ich izby handlowe wcale nie sš zainteresowane organizacjš tego typu spotkań. Podjęlimy też działania majšce na celu przywrócenie zerowej stawki VAT na druk ksišżek. Z Deutsche Leasing wynegocjowalimy preferencyjne warunki umów leasingowych dla naszych członków.
Na jakiej zasadzie PID pomaga w pozyskiwaniu kontraktów? Czy jest to działalnoć statutowa, czy od zawartych kontraktów pobierane sš prowizje?
Firmy, które chcš, mogš podpisać z nami umowę agencyjnš. Prowizja pobierana jest nie od pojedynczego kontraktu, ale w przypadku pozyskania strategicznego partnera. A to kosztuje wiele pracy i rodków. Z mojego punktu widzenia lepiej, żeby firmy, którym PID umożliwił pozyskanie kontraktów, zapłaciły prowizję niż żebymy szukali sponsorów czy prosili o darowizny. Niemniej żadna prowizja nie została jeszcze na konto PID wpłacona Đ czekamy, aż współpraca się ustabilizuje. Co więcej, prowizja nie jest obligatoryjna; jest to raczej zobowišzanie moralne, a jej wysokoć zależy od możliwoci firmy. My z każdej wpłaty będziemy zadowoleni. Podkrelam, że sprawa dotyczy stałej współpracy, a nie zapytań ofertowych, które przekazujemy zawsze wszystkim drukarniom członkowskim o profilu produkcji zgodnym z zapytaniem.
Jak postrzegane sš polskie firmy przez zagranicznych kontrahentów?
Przede wszystkim jako coraz poważniejsze zagrożenie. Jednoczenie częć potencjalnych kontrahentów postrzega Polskę jako drugie Chiny i oczekuje cen o połowę niższych niż u siebie w kraju. To jest oczywicie nonsens Đ ceny papieru, materiałów i maszyn sš przecież takie same. Polska poligrafia może zaoferować cenę korzystniejszš o niższe koszty pracy i zagwarantować wysokš jakoć. I taki jej wizerunek staramy się za granicš kreować.
Rozwojowi eksportu w Polsce sprzyja też fakt, że poligrafia na Zachodzie nie rozwija się już tak szybko, a nawet obserwuje się pewien jej regres ze względu na wysokie koszty pracy.
Polska branża poligraficzna jest zresztš pewnym ewenementem na skalę krajowš Đ proszę podać drugš takš, gdzie dwa zakłady lokowałyby się w pierwszej pištce w Europie? To bardzo dobra wizytówka.
Czym PID zamierza się zajšć w 2006 roku?
Palšcy problem, którym należy zajšć się jak najszybciej, to poziom szkolnictwa redniego Đ wyposażenie szkół pozostawia obecnie wiele do życzenia. Wspólny projekt z PoligrafikĽ to planowane na ten rok badanie rynku poligraficznego. Wzrosła też niepomiernie ranga Złotego Gryfa: liczba firm bioršcych udział w zeszłorocznej edycji konkursu podwoiła się, pełni nadziei oczekujemy rezultatów tegorocznych. Na Taropaku 2006 zorganizujemy konferencję poligraficznš. Chcemy wykorzystać dziennikarzy Eurographic Press, którzy w marcu odwiedzš Polskę na zaproszenie Poligrafiki, do promocji polskiej branży poligraficznej. Mylimy m.in. o wypromowaniu znaku Złotego Gryfa jako gwarancji jakoci dla zagranicznych kontrahentów. Na 2006 rok zaplanowalimy także zmianę statutu Polskiej Izby Druku, która ma nam ułatwić działanie i umożliwić rozwój. ăCzym powinna zajmować się Izba?Ó to ulubione pytanie wielu osób. Więc odpowiadam: tym, czego chcš od niej członkowie. Ale oni muszš swe oczekiwania zwerbalizować.
Jest nadzieja, że rok 2006 będzie lepszy i dla branży, i dla Izby?
Mylę, że tak. Firmy coraz bardziej interesujš się naszš działalnociš. Mylę, że dostrzegajš w tym potencjalne korzyci dla siebie. W okresie mojej pracy jako dyrektora biura w Polskiej Izbie Druku, tj. od 2004 roku, liczba członków prawie się podwoiła, a coraz częciej firmy same dzwoniš z pytaniem, co zrobić, aby wstšpić w nasze szeregi. Łatwiej też o pienišdze na organizację konferencji edukacyjnych; firmy handlowe wiedzš, że jeżeli drukarniom będzie się dobrze powodziło, to i one skorzystajš. My zrobimy wszystko, aby o Izbie było słychać coraz więcej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Naruszko