Drukować w skali europejskiej!
Wzrost produktu narodowego brutto w skali 6,5% (I półrocze 2004) oraz przyrost inwestycji rzędu rednio 3,5% stawia Polskę w zakresie trendu UE w czołówce. I włanie przemysł poligraficzny tego kraju w ostatnich latach wykazał silny wzrost.
Główny zakład ăczarnej sztukiÓ Đ drukarnia Winkowski zajmuje powierzchnię rzędu 65 500 m2 w miejscowoci Piła, 60 km na północ od Poznania. Na terenach dawnych warsztatów kolejowych, w centrum miasta, znajduje się jedna z największych polskich drukarń. Jest to zaskakujšcy widok. Równie zaskakujšca jest produktywnoć, dzięki której 1200 pracowników firmy Winkowski wygospodarowuje 111 mln euro w skali roku! Udział eksportu wynosi 27 mln euro Đ jest to osišgane za pomocš ponad 20 offsetowych maszyn zwojowych oraz 6 arkuszowych. Grupa Winkowski posiada oddziały w Warszawie i Radzyminie i stanowi istotny czynnik gospodarczy w regionie. Szybki wzrost oraz niezwykłe zaangażowanie zarzšdu i współpracowników umożliwiły powstanie w cišgu ostatnich 15 lat kwitnšcego przedsiębiorstwa. A poczštki były bardzo skromne.
Założone jeszcze jako przedsiębiorstwo państwowe pod koniec lat 80., zostało całkowicie sprywatyzowane pod koniec lat 90. Zmasowane inwestycje domu wydawniczego Prószyński oraz amerykańskiego koncernu Quad Graphics stworzyły sytuację umożliwiajšcš fuzję Zakładów Graficznych (w Pile) oraz Superkoloru i w 1998 roku powstała firma Winkowski Sp. z o.o.
Wysoki udział eksportu
Winkowski specjalizuje się w drukowaniu magazynów. Stanowiš one 75% zleceń; 15% Đ to katalogi, a pozostałe 10% Đ druki reklamowe (wkładki). Miesięcznie drukuje się tu około 300 tytułów we wszystkich trzech zakładach, co daje firmie 33% udział w rynku polskim. Wspólnie z głównym konkurentem R.R. Donnelley obsługujš również rynki zagraniczne, przede wszystkim w Finlandii, Norwegii, Szwecji, Anglii i Francji. Winkowski obsługuje też rynek niemiecki, jednak liczba klientów w Niemczech jest stosunkowo niewielka w porównaniu z innymi krajami. Wiele firm niemieckich rozważa kwestię produkowania w Polsce, obawiajš się jednak problemów z terminowociš dostaw, która jest zwišzana z niedorozwojem dróg komunikacyjnych w Polsce.
Praca od podstaw
Prepressem zakładów w Pile zarzšdza Grzegorz Pištek. Zarówno on, jak i jego współpracownicy pochodzš z okolic przemysłowego miasta Piła. Doktor z dziedziny metalurgii Đ pochodzi spoza branży. Pod jego kierownictwem pracuje zespół składajšcy się z 30 pracowników; działajš w 4-zmianowym systemie organizacyjnym. Opracowujš oni dane i płyty drukowe. Dysponujemy tutaj czterema systemami CtP (trzy firmy Creo, czwarty Heidelberga) i jestemy dumni z tego, że jako pierwsze przedsiębiorstwo w Polsce zastosowalimy tę technologię oraz że moglimy w pełni efektywnie zaopatrzyć wszystkie maszyny drukujšce we właciwym terminie Đ mówi Grzegorz Pištek.
Pištek i jego zespół pracujš w głównym zakładzie firmy w Pile. Szkolenie współpracowników prowadzi osobicie Pištek, podobnie jest z każdym kierownikiem w firmie Winkowski: szkolenie jest prowadzone we własnym zakresie. Rocznie należy szkolić 40-50 nowo przyjętych pracowników. Ogromne własne zaangażowanie oraz niezwykła skromnoć załogi przy tej wielkoci firmy tworzš podstawę sukcesu przedsiębiorstwa. Właciwš jednak receptš osišgnięć jest rezygnacja z budowy reprezentacyjnych budynków firmy i zakupu nowych, drogich maszyn w poczštkowym okresie budowania przedsiębiorstwa.
Tadeusz Winkowski, pomysłowy, zręczny w działaniu manager i współwłaciciel przedsiębiorstwa, wykorzystał swš wiedzę (know-how) i w pierwszych latach tworzenia firmy kupował na Zachodzie używane zwojowe maszyny offsetowe (często uszkodzone), które w pilskim zakładzie były remontowane, a następnie montowane i uruchamiane przez własnych specjalistów. Winkowski potrafił zręcznie pertraktować, potrafił uzyskać zgodę Heidelberga na montaż we własnym zakresie zakupionych w tej firmie maszyn: 48-stronicowej Sunday M4000 oraz Sunday 3000. Podobnie było przy zakupie urzšdzeń do obróbki po druku: 22 maszyn do oprawy zeszytowej (szycie drutem) i 4 maszyn do oprawy miękkiej. Najnowsze osišgnięcie to zakup w koncernie KBA offsetowej maszyny Rapida Jumbo w formacie 112x162 cm do produkcji opakowań.
W maju 2004 Winkowski poinformował o zakupieniu 9 systemów sterowania farbš Quad Tech. Wszystkie te systemy Đ których wartoć przekracza milion dolarów Đ zostały zainstalowane w maszynach Heidelberg: 7 na M600 oraz
2 na Sunday M3000 w drukarniach w Radzyminie i Pile.
Zakłady sš nastawione na rozwój. Grzegorz Pištek mówi: Obecnie pracujemy na wewnętrznej sieci Đ JDF przewidujemy w przyszłoci w zakresie druku. W praktyce używamy Flash-Cards, przekazywanie danych odbywa się w systemie CIP3, jedynie nasze maszyny Sunday sš zaopatrywane przez sieć w zakresie danych zwišzanych ze wstępnym ustawieniem maszyn (narzšdzanie). Na zadane pytanie dotyczšce stosunków z drukarniami w Niemczech Pištek odpowiedział: Mamy niewiele stycznych punktów. Dla porównania: pracujemy w zakresie offsetowych maszyn zwojowych na cenach porównywalnych, stosowanych w Niemczech. Jestemy więc po prostu konkurentami.
Obsługa klientów
W przeciwieństwie do wielkich drukarń Đ w centrum Poznania sytuacja jest zupełnie inna. Tam i w Warszawie działa aktywnie Michał Czaczka, właciciel firmy CCS Druk. Przedsiębiorstwo przekształciło się z laboratorium fotograficznego w dostawcę druków cyfrowych i wielkoformatowych. Na poczštku lat 90., wkrótce po przemianach w Polsce, zostało zorganizowane włanie laboratorium fotograficzne. Szybko zorientowano się, że interesujšce może się stać wprowadzenie drukowania cyfrowego jako uzuzpełnienia działalnoci laboratoryjnej. Wybrano sprzęt Xeroksa. W lad za tym zakupiono małoformatowš maszynę Ricoh do drukowania cyfrowego oraz system Nova Jet. W krótkim czasie przedsiębiorstwo pozyskało znacznš liczbę klientów w regionie Poznania. Jednak plany ekspansji zostały zastopowane w 1997 roku w wyniku zakupu w Agfie systemu Chromapress. System okazał się zbyt kosztowny tak w zakresie konserwacji, jak i druku. Niewielu znalazło się klientów na oferowany produkt. Oprzytomnienie przyszło już w okresie poczštkowym i dlatego skoncentrowano się na druku niskonakładowym
na bazie maszyny Adast z systemem Pressteka (bezporednie nanoszenie obrazu). Również w tym przypadku przyszło ăzapłacić frycoweÓ. Zbyt drogie okazały się płyty, narzšdzanie maszyny i nanoszenie obrazu.
Według najnowszej orientacji Đ kierunek na druk UV Đ maszyna pracuje rentownie. Obecnie firma oferuje w obydwu zakładach Đ w Warszawie i Poznaniu Đ jednakowe usługi, wykonywane na takich samych maszynach. Druk cyfrowy wykonywany jest na dwóch maszynach DocuColor 2045, dwóch Minolta 850 oraz dwóch DocuColor 470. Wielki format obsługujš maszyny Oc.
Możemy przetrwać tylko dlatego Đ mówi Michał Czaczka Đ że oferujemy naszym klientom 24-godzinny serwis oraz dostosowujemy się do ich życzeń. Firma zatrudnia 50 pracowników i ma interesujšcy model obsługi klienta. Każdy pracownik Đ płace sš tu oparte na systemie prowizyjnym Đ wypełnia osobicie kartę zamówienia klienta i prowadzi jš od poczštku do końca, aż do wystawienia faktury. Dotyczy to również zamówień, które napływajš przez Internet, a jest ich do 40% ogółu zleceń. Tylko w ten sposób możemy dostosowywać się właciwie do różnorodnych klientów i być konkurencyjnymi Đ wyjania Michał Czaczka.
Małe firmy
Również w Poznaniu ma swš siedzibę firma AN Studio. W kombinacji: studio fotograficzne, studio graficzne oraz drukarnia przedsiębiorstwo prezentuje się skromnie na terenie garażu myjni samochodów ciężarowych. Ostatnio budynki zostały odnowione. Hala maszyn jest wyposażona w dwie maszyny MAN Roland (offsetowe) Đ łšczne zatrudnienie w tym niewielkim przedsiębiorstwie wynosi 10 osób. W dziale prepress pracuje Fujifilm Luxel 6000 T Đ kompletna produkcja bazuje na PDF-workflow Puzzle Flow firmy AC&C HSH Group, posiadajšcej swš siedzibę również w Polsce, w Krakowie. Mówi Anna Jesiołkiewicz, szefowa drukarni AN: Niestety, nasi klienci przekazujš nam cišgle jeszcze w 70% dane w PostScripcie. Ponieważ jednak chcielibymy pracować w technologii CtP, przekształcamy wszystkie nadsyłane pliki w PDF. Wspólnik Wojciech Gozikowski dodaje: Stawiamy raczej na jakoć, a nie na najwyższš technikę. Jestemy zadowoleni z posiadanych urzšdzeń, nasi klienci doceniajš nasze osišgnięcia. Praktycznie klientów z pobliskich Niemiec nie mamy, nasze ceny sš na podobnym poziomie, trudno ocenić ewentualne kontakty.
Wielki potencjał
Nasuwa się więc pytanie: Czy polski przemysł poligraficzny jest konkurentem dla niemieckiej branży poligraficzno-medialnej, czy też obydwa rynki się uzupełniajš? Odpowiedzi udziela Anton F. Brner, szef niemieckiego Handlu Hurtowego i Zagranicznego (BGA): Zbytnio się boimy. W krajach, które przystšpiły do Unii Europejskiej, tkwi ogromny potencjał, wynikajšcy z rosnšcego wcišż dobrobytu. Dlatego też niemieckie przedsiębiorstwa poligraficzne powinny w przyszłoci zajmować się raczej problemami logistycznymi zamiast z obawš przyglšdać się nowym sšsiadom w Unii ze wschodu. Na przykład Đ dlaczego gazeta dla Berlina nie mogłaby być drukowana w Poznaniu, powiedzmy w drukarni kooperujšcej, jeli logistyka i cena sš sprzyjajšce? Elastycznoć polskich kolegów może być korzystna dla niemieckiego przemysłu poligraficznego, jeli się je zręcznie połšczy. I wtedy ten czy ów wycišgnie z tego wnioski Đ w sprawach serwisu oraz elastycznoci.
Bernd Zipper
ăDeutscher DruckerÓ nr 36 z 4.11.2004
Tłumaczenie: Apolinary Brodecki