Przykład warszawskiej drukarni wielkoformatowej Lamart potwierdza tezę, że do sukcesu w biznesie potrzebne sš dobry pomysł, rzetelne rozeznanie rynku i trochę szczęcia...
Maciej Zawadzki, właciciel drukarni, pracował w agencji reklamowej, w której zaistniała potrzeba realizacji zlecenia dotyczšcego drukowania tablic reklamowych. Było to duże zamówienie, więc razem z kolegš pomyleli: dlaczego by nie spróbować w to jako wejć? Spróbowali i wyszło. Zaczęli od prostych usług Đ na rynku istniały już firmy, które dysponowały ploterami drukujšcymi, ale plakaty do wnętrz wymagały także foliowania, naklejania na pianki i inne sztywne podłoża, więc postanowili zaistnieć na rynku z takš włanie usługš. Udało się Đ po czterech miesišcach zakupili pierwszy ploter i zrealizowali pierwsze duże zlecenie dla jednej z agencji reklamowych. Firm tego rodzaju jednak przybywało, więc właciciele poszukali dla siebie kolejnego miejsca, kolejnej niszy. Wcelowali, jak się okazało, znowu właciwie, w rynek firm muzycznych i dla nich drukowali. Okazało się, że po roku mieli u siebie prawie wszystkie firmy z tego sektora rynku.
Przełomem był rok 2000 Đ mówi Maciej Zawadzki. Đ Firmy fonograficzne mocno podupadły (zamówienia spadły o 80%) i musielimy szukać innych rozwišzań. Kupilimy kolejny ploter Đ Rolanda o szerokoci 160 cm charakteryzujšcego się wysokš rozdzielczociš. Była to jedna z pierwszych maszyn na rynku i pozwoliła nam znowu szczęliwie na nim zaistnieć.
Kolejnym przełomem dla firmy był rok 2002, kiedy to rozpoczšł w niej pracę pierwszy ploter solwentowy Đ Mutoh Tucan. Zrewolucjonizował on wówczas firmę, jak twierdzi jej właciciel, ponieważ jej obroty wzrosły po zakupie tego urzšdzenia dwukrotnie. Pojawiły się kolejne duże kontrakty. Firma nabrała takiego wiatru w żagle, że już rok póniej właciciel Lamartu zdecydował się na zakup urzšdzenia do drukowania bannerów i siatek. Okazało się, że kierunek był słuszny. W sierpniu 2003 r. w drukarni rozpoczęła pracę maszyna Gandhi Innovations Jeti (pierwsza tego rodzaju w Polsce i jedna z pierwszych w Europie). Wyróżniała jš przede wszystkim jakoć druku Đ rozdzielczoć 600 dpi i możliwoć drukowania w 6 kolorach. Cały czas w Lamarcie trwała jednak produkcja plakatów do wnętrz, głównie dla klientów z branży odzieżowej. Zaistniała więc potrzeba Đ mówi Maciej Zawadzki Đ zainwestowania w nowš technologię, która pozwalałaby na uniknięcie etapu prac wykończeniowych Đ klejenia na piankach, na płytach Đ ponieważ były to etapy bardzo czasochłonne. Zaczšłem się więc rozglšdać w poszukiwaniu urzšdzenia, które spełniałoby nasze oczekiwania. Najwłaciwszym okazało się urzšdzenie Nur Tempo, którego dostawcš była firma Signtech C.E. z Katowic.
Nasz rozmówca, jak twierdzi, szukał rozwišzania bezkompromisowego Đ urzšdzenia, które umożliwia najwyższš jakoć wydruku, dużš prędkoć i jest najbardziej uniwersalne. Warunkiem było również to, że maszyna oprócz drukowania na sztywnych podłożach musi drukować z roli na rolę. Pomysłem właciciela Lamartu była bowiem eliminacja Rolandów w dużych zleceniach, kiedy drukowano na trzech urzšdzeniach plakaty dla jednego klienta, co mogło powodować różnš kolorystykę produktów w tym samym zleceniu.
Maszyna musiała mieć również stabilny system podawania. Urzšdzenie Nur Tempo spełniało wszystkie te oczekiwania; o jego wyborze zdecydował również fakt, że drukuje ono w 8 kolorach i posiada możliwoć przełšczania się na tryb 2x4 kolory, co daje dwukrotne zwiększenie prędkoci drukowania. Poza tym w urzšdzeniu możliwy był upgrade; w maszynach innych firm nie było takiej możliwoci. Już wówczas wiedzielimy Đ mówi Maciej Zawadzki Đ że Nur pracuje nad białym atramentem, który jest bardzo istotny w przypadku drukowania na przezroczystych materiałach. Poza tym firma ta zaproponowała lakiery przezroczyste i matowe.
Urzšdzenie Nur Tempo pozwala Đ co, jak podkrela nasz rozmówca, jest niezmiernie ważne przy produkcji różnych produktów dla jednego klienta Đ na zachowanie jednakowej kolorystyki na wszystkich mediach. Jest to możliwe dzięki zastosowanej tu technologii drukowania atramentem UV, która, jak twierdzi właciciel Lamartu, stanie się już wkrótce technologiš dominujšcš. Nie będzie to jeszcze koniec ery solwentu Đ mówi Đ ponieważ jest on teoretycznie tańszy od UV. Teoretycznie, bo prosty rachunek ekonomiczny pokazuje, że nie do końca jest to prawdš. Drukowanie bowiem 400 m2 oraz naklejanie tego na płyty zajmowało nam od 3 do 4 dni, przy czym w tę produkcję zaangażowane były 4 osoby. Obecnie to samo zlecenie jestemy w stanie zrealizować w cišgu 24 godzin i pracuje przy tym jedna osoba. Mniejsze sš też w tej nowej technologii straty materiału. Sumujšc więc wszystkie elementy tej układanki, możemy naszemu klientowi dzięki nowemu urzšdzeniu zaproponować niższš cenę.
Takie rozwišzania pozwalajš Lamartowi ić do przodu. Już dzi jego właciciel zapowiada kolejne zmiany Đ ma pomysły, rozeznaje rynek i oby nadal sprzyjało mu szczęcie... MD