Przełomowo czy bez przełomu?
6 gru 2016 14:55

Zamieszczając relacje z zakończonych niedawno targów drupa nie sposób pominąć opinii odwiedzających tę imprezę – na ogół po raz kolejny – reprezentantów rodzimej branży poligraficznej. Poprosiliśmy o podzielenie się z nami wrażeniami z tych megatargów przedstawicieli polskich drukarń o różnej specjalizacji: dziełowych, opakowaniowych i cyfrowych. Jak różnorodne były ich odczucia, mogą się Państwo przekonać czytając niniejszy artykuł i przy okazji porównać je z własnymi, jeśli udało się Państwu również odwiedzić targi w Düsseldorfie. Rację miał chyba Waldemar Lipka, przewodniczący rad nadzorczych Olsztyńskich Zakładów Graficznych i Białostockich Zakładów Graficznych, porównując rangę drupy jako wydarzenia w branży poligraficznej do Olimpiady w sporcie. Widać było, że wszyscy czekają na drogowskazy – wskazówki, w jakim kierunku podążać. Czy to będzie technologia nano,  czy cyfra,  a może połączenie z offsetem? Jak wynika z dalszych wypowiedzi, nie wszyscy się tych wskazówek doczekali, ale z pewnością wspomniana tu nanografia znajdowała się w centrum zainteresowania; podziw oprócz samej technologii druku budziły też niezwykle skuteczne technologie marketingowe. W pierwszym dniu wszyscy mówili o przedstawieniu Benny'ego Landy na temat technologii nanograficznej. Technologia znajduje się jeszcze we wczesnym stadium rozwoju, ale potencjał jest dostrzegalny i już wszyscy wielcy na rynku to zwietrzyli – komentuje Waldemar Lipka. W podobnym duchu wypowiada się Karina Banasiewicz-Kacperska, dyrektor marketingu drukarni Perfekt: Jak było widać po frekwencji i zapisach na prezentację odkryć pana Landy, zainteresowanych było wielu i temat nanodruku zdominował zdecydowanie targi drupa. Zaskakującym elementem tego wydarzenia było potwierdzone partnerstwo trzech firm: Komori, Heidelberga i manrolanda, które będą wspierać działania Landy. Brawo również za świetny marketing! Aspekt marketingowy podkreśla też Artur Chęsy, dyrektor drukarni Pozkal: Wśród dostawców dominowała tendencja do pokazywania niedokończonych technologii, które mają być gotowe w 2013-2014 roku. Mistrzostwo w tej kategorii należy chyba do firmy Landa. Nie miałem okazji być na prezentacji, ale z tego, co słyszałem, można to uznać za największe i chyba najbardziej udane przedsięwzięcie marketingowe na targach drupa 2012. Z jakim skutkiem dla branży, zobaczymy za jakiś czas. Uwaga przedstawicieli drukarń dziełowych koncentrowała się na ofertach największych dostawców dla tego segmentu. Zdaniem Artura Chęsego najciekawszym zagadnieniem była koncepcja wykonania pojedynczej książki od druku do gotowego egzemplarza, która królowała wśród największych dostawców rozwiązań poligraficznych. Jak na każdych targach drupa, duże zainteresowanie wzbudzały stoisko i produkty firmy Heidelberg. Tak opisuje je Karina Banasiewicz-Kacperska: Scenografia, wystrój stoiska sprawiały niesamowite wrażenie, tym bardziej, że dekoracja w większości wykonana była z płyt offsetowych. Z nowości offsetowych dla nas bardzo ważne są zwiększające się wciąż prędkości druku i rozwijające się systemy wspomagające druk, chociażby możliwość sprawdzania kolorystyki odbitki podczas drukowania w maszynie, tzw. System inpress, co znacznie przyspiesza akceptację kolorystyczną odbitki i pozwala na mniejszą produkcję makulatury, a tym samym lepsze ceny na mniejsze nakłady! Podobne są wrażenia Waldemara Lipki: Imponująca hala nr 1, ciekawe roz-wiązania, nowe nazwy maszyn, druk cyfrowy – rezultat współpracy z Ricohem – godny uwagi, ciekawe nowe rozwiązanie np. w falcerkach. Można godzinami oglądać! Moje oglądanie przedłużyło się do późnych godzin nocnych na pięknym stateczku na Renie, gdzie Heidelberg zagaszczał. Maszyny Heidelberga wzbudziły także zainteresowanie Edwarda Dreszera, właściciela i prezesa drukarni Lotos Poligrafia. Były to maszyny drukujące serii Anicolor, a zwłaszcza stosowany w nich wałek Anilox i termostatowane kałamarze. Z obszernego portfolio firmy Heidelberg uwagę prezesa przyciągnęła także składarko-sklejarka Diana X115. Według przedstawicieli drukarni Lotos na szczególną uwagę zasługiwały także systemy LED-UV produkowane przez firmę Ryobi oraz wielkoformatowa maszyna KBA Rapida 145, której maksymalny format wynosi 1050x1450 mm. Technologia nano prezentowana przez firmy Landa i Miyakoshi również zaciekawiły reprezentację drukarni Lotos. Ponieważ były to jednak tylko prototypy, zostały przez nich potraktowane jako ciekawostki targowe. Produkcja książek to, jak wiadomo, nie tylko druk, ale i oprawa, a w tej dziedzinie również nie zabrakło nowości. Uwagę Kariny Banasiewicz-Kacperskiej zwróciły zwłaszcza rozwiązania firm Kolbus i Polar: Nowa linia oprawy firmy Kolbus połączona z maszyną drukującą w jednej linii: szybkość, precyzja wykonania, dobra jakość produktu, mała liczba osób obsługujących. Widać, że oprócz nowości technologicznych design maszyny zmienia się na lepszy i bardziej przyjazny oku! Natomiast nowa generacja maszyn tnących firmy Polar to niesamowite „kombajny”, maksymalnie zautomatyzowane po to, aby zwiększyć szybkość cięcia i wyeliminować błąd ludzki, utrząsarki, autotrimery z taśmociągami... Miło było popatrzeć, że taka maszyna może tak wiele! Stoisko Kolbusa odwiedził też Waldemar Lipka, i to z konkretnymi zamiarami: Dobre wrażenie zrobiło na mnie stoisko Kolbusa – super organizacja, ciekawe prezentacje oraz…. pyszne kiełbaski  tworzyły przyjazną atmosferę do rozmów. OZGraf i BZGraf posiadają 3 linie do oprawy twardej, więc rozmowy na temat modernizacji są bardzo zaawansowane i planujemy je dokończyć w Gdańsku w czasie ćwierćfinałowego  meczu Polska – Niemcy! Taką mamy nadzieję, że Polska wyjdzie jako druga ze swojej grupy – dodał optymistycznie Waldemar Lipka. Uwaga drukarń dziełowych kieruje się także w stronę druku cyfrowego, więc na drupie ich przedstawiciele wypatrzyli ciekawe rozwiązania również z tej dziedziny, niekoniecznie do produkcji książek. Dla przedstawicielki Perfektu były to: HP Indigo 10000, cyfrowa nowość w formacie B2, z możliwością druku 7 kolorów. Przełomowy format w druku cyfrowym i bardzo przydatne urządzenia dla rynku opakowań. Sądzę, że będzie to przełomowa maszyna, dla której część rynku offsetowego przejdzie na technologię cyfrową. I co najważniejsze – super jakość!, a także: Firma Xerox, jej nowości technologiczne i potężny iGEN, którego miałam w końcu okazję zobaczyć na własne oczy. Super jakość, duże możliwości produkcyjne ze względu na duży format zadrukowanego arkusza i wielka uniwersalność w druku. Jedyne, co nie zachwyca, to cena. Chciałabym też zwrócić uwagę na super marketing firmy podczas targów, spójne przekazy i dobrą kampanię reklamową popartą niesamowitym show na stoisku. Całość robiła wrażenie! Z kolei prezes Lipka przyznał: Dużo czasu spędziłem na imponującym stoisku Kodaka; jak na firmę z paragrafem 11  rewelacja! Bardzo ciekawe rozwiązania druku cyfrowego. Tej opinii nie podziela właściciel warszawskiej drukarni cyfrowej „Aga”, Andrzej Kardasz, który uważa, że od czasu ostatnich targów drupa niewiele się zmieniło: Na rynku widoczne są działania konsolidacyjne największych spółek, zaś w technologicznych procesach wykańczania i drukowania nie zaszły żadne rewolucyjne zmiany. Jedynie na rynku rozwiązań softwarowych widać ciągłe transformacje usprawniające funkcjonowanie przedsiębiorstw poligraficznych. Opinii o braku nowości nie podzielają inni przedstawiciele branży. Drupa w mojej ocenie była pokazem nowinek, które na rynek wejdą dopiero za rok czy dwa lata, swoistym pokazem R&D – mówi Paweł Targowski, wiceprezes zarządu Cartondruck Polska Sp. z o.o. – Zaprezentowana została przyszłość poligrafii, która wciąż jeszcze wymaga wielu testów i udoskonaleń. Cieszy mnie to, że było dużo rozwiązań dedykowanych opakowaniom, również cyfrowych. Przy bardzo małych nakładach technologia ta wydaje się już być warta rozważenia, zwłaszcza że wielu producentów inaczej rozwiązuje kwestie lakierowania, a jakość druku jest zbliżona do osiąganej w technikach tradycyjnych. Widziałem bardzo ciekawą technikę cyfrowego cold-stampingu, co oznacza, że technologia ta powoli zagarnia kolejne procesy produkcji poligraficznej. Wysokie nakłady pozostaną jednak domeną offsetu. Jeśli chodzi o maszyny offsetowe, to myślę, że drupa 2012 potwierdziła wiodącą pozycję dwóch konkurujących ze sobą producentów niemieckich – Heidelberga i KBA. Obie firmy przedstawiły bardzo zaawansowane rozwiązania np. skracające czas narządu. Zainteresowało mnie kilka rozwiązań inline, jeśli chodzi o inspekcję jakości tak na maszynach drukujących, jak i sklejarkach, co w dobie niezbędnego wzrostu efektywności w branży opakowań stanowi najwyższą konieczność. Nie byłem specjalnie zainteresowany rozwiązaniami z zakresu obróbki po druku, ponieważ posiadamy najnowsze maszyny Bobst i w najbliższym czasie nie planujemy inwestycji w kolejne. Wiele ciekawych rozwiązań z zakresu finishingu pokazał jednak Heidelberg i muszę przyznać, że wiele z nich dorównuje już Bobstowi. Cieszę się, że na tym polu pojawił się poważny konkurent dla szwajcarskiego producenta. Olbrzymie zainteresowanie – również moje – wzbudziło oczywiście show Benny’ego Landy, ale jakość odbitek pozostawia jeszcze sporo do życzenia, dlatego potraktowałem to bardziej jako przykład marketingu na najwyższym poziomie. Podobało mi się stoisko firmy Kurz. Jesteśmy drukarnią, która lubi nowości i uszlachetnienia, a ponad 50 proc. naszej produkcji to tzw. nowe rozwoje, czyli opakowania wprowadzane na rynek. Dlatego staramy się stale oferować naszym klientom coś nowego. Kurz zaprezentował na drupie piękne uszlachetnienia w różnych technikach, tylko zadawałem sobie pytanie, jak to sprzedać? Ostatnie trendy to uproszczenia w opakowaniach, dążenie do produkcji jednoprocesowej, a nie mnożenie dodatkowych etapów. Dlatego konieczna jest współpraca dostawcy i drukarni na polu edukacji klienta i promowania wartości dodanej. Na drupie byłem jednak zaledwie półtora dnia, co nie jest absolutnie czasem wystarczającym na zwiedzenie targów. Tegoroczne targi w Düsseldorfie pozwoliły mi na uzyskanie opinii, iż większość firm dostarczających maszyny poligraficzne postrzega rynek druków rolowych i personalizowanych jako kierunek rozwoju – ocenia Rafał Bykowski, właściciel firmy Armate zajmującej się drukiem wielkoformatowym. – Staram się mieć wiedzę na temat wszystkich technologii, dlatego też wiele czasu spędziłem na rozmowach z firmami wykraczającymi poza obszar mojej działalności. Uwagę skupiałem głównie na maszynach wielkoformatowych oraz systemach informatycznych wspomagających produkcję i sprzedaż. Mogę powiedzieć, iż faktycznie pojawiło się parę nowych rozwiązań, a raczej ulepszeń/usprawnień w zakresie druków wielkoformatowych. Rozwiązania te były związane z precyzją druku, zwiększeniem prędkości czy, co ważniejsze, z nowymi systemami pozwalającymi szybciej przetwarzać pliki produkcyjne przed wysłaniem na maszynę. Takie usprawnienia prezentowała francuska firma Caldera zajmująca się systemami RIP niezbędnymi do poprawnego wypuszczenia plików bezpośrednio na maszynę drukującą. Demonstrowana wersja Caldery: V. 9 zrobiła na mnie pozytywne wraże-nie, ponieważ znacznie usprawniono pracę z wielowarstwowymi plikami PDF, a czas ripowania znacząco się zmniejszył. Jednak moim głównym celem na drupie było zapoznanie się z systemami informatycznymi wspomagającymi produkcję i sprzedaż branży poligraficznej. Znalazłem około 15 firm proponujących rozwiązania typu web-to-print, z czego część była rozszerzona o moduły do kontroli etapów produkcji od kosztorysowania po analizowanie stanów magazynowych materiałów. Nowych rozwiązań dla fleksografii poszukiwał na targach Michał Dębski, prezes w płockiej firmie Fol-Druk specjalizującej się w nadrukach fleksograficznych, jednak nie jest całkowicie usatysfakcjonowany: Według mojej oceny wrażenie zrobiła maszyna COMEXI Offset+ Flexo – z pewnością jest to jakiś przełom na rynku poligraficznym. Co do wdrożenia tej technologii – podchodzę do tego z dystansem; były już przymiarki do maszyn z farbami EB i różnie to wychodziło. Ale temat maszyny COMEXI jest bardzo ciekawy i z pewnością będę go śledził. Co do pozostałych maszyn drukarskich, a mam tu oczywiście na myśli swoją branżę, czyli flekso, muszę przyznać, że drupa 2012 nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Myślę, że w najbliższych latach w dziedzinie maszyn już nie będzie większej rewolucji. Oczywiście są pododawane tzw. bajery typu skanowanie i pełna kontrola druku, weryfikacja kodów kreskowych, automatyczne wykrywanie błędów – ale to są tylko dodatki, które zawsze można sobie dokupić i zainstalować.  Oczywiście to tylko moje subiektywne odczucie – może też dlatego, że jestem tuż po instalacji nowej maszyny, która posiada wszystko, co najnowsze w maszynach flekso: automatyczny docisk registra, szybką zmianę z pracy na pracę itp. Natomiast uważam, że największy postęp we fleksografii obecnie jest po stronie przygotowalni. Mam tu na myśli takie firmy jak DuPont i Kodak – formy drukowe prezentowane na targach zrobiły na mnie osobiście największe wrażenie: możliwości druku o bardzo wysokich parametrach – przy zastosowaniu odpowiednich parametrów w drukarni i doborze odpowiedniego sprzętu można drukować prace o wysokich liniaturach, a druki są bardzo bliskie jakości rotograwiury. Jeśli chodzi o inne branże, to oczywiście druk wielkoformatowy – wydruki z tych maszyn robiły na mnie wrażenie tym bardziej, że praca była drukowana zaraz po zainstalowaniu pliku PDF; naprawdę świetnie to wyglądało. Interesujące propozycje dla producentów opakowań zwróciły też uwagę dr. Stefana Jakucewicza, którego zdaniem podczas targów drupa 2012, oprócz prezentacji maszyn firmy Landa wykorzystujących nanotechnologię, warto było zapoznać się ze zintegrowanymi liniami do produkcji opakowań typu pudełka składane, etykiety i opakowania giętkie. Na targach były prezentowane linie zawierające maszyny cyfrowe lub/i analogowe połączone in-line z maszynami uszlachetniająco-wykańczającymi. Nie sposób nie wspomnieć o „Dniu Polskim” na targach drupa 2012, który tak podsumowuje Waldemar Lipka: Ciekawą inicjatywą był Dzień Polski i prezentacja raportu o stanie polskiej poligrafii. Wiem, że sala była pełna i prezentacja wzbudziła zainteresowanie. Cieszy to tym bardziej, iż mieliśmy przyjemność wydrukować ów raport. Generalnie opinie o drupie były zróżnicowane; część zwiedzających podziela przekonanie cytowanych tu Artura Chęsego i Andrzeja Kardasza, że przełomu na targach nie było widać. Wiele jednak jest opinii pozytywnych, a nawet entuzjastycznych. Pozytywnych odczuć Waldemara Lipki związanych z targami nie zmącił nawet incydent godny pożałowania: Nawet fakt, iż mnie okradziono na terenie targów, nie popsuł ogólnego wrażenia. Mogę nawet powiedzieć, że pomógł nawiązać bardzo ciekawą i sympatyczną znajomość, ponieważ osobą, która mi pomogła, był Włodek Skleniarz,  bezpośredni konkurent, a prywatnie bardzo miły facet, z którym wypiliśmy niejedną kolację. Wypowiedź ta nawiązuje do jeszcze jednego istotnego aspektu każdych targów, a drupy szczególnie, którym jest nawiązywanie nowych, atrakcyjnych kontaktów zawodowych i integracja przedstawicieli branży. Swoją obecność na targach pozytywnie ocenia też Rafał Bykowski: Jestem bardzo zadowolony z możliwości uczestniczenia w tegorocznych targach ze względu na możliwość zapoznania się z niesamowitą ilością różnych rozwiązań: od druku arkuszowego, rolowego po maszyny introligatorskie. Wielkoformatowe maszyny produkcyjne nic nowego mi nie wniosły, ponieważ technologiczne ulepszenia skierowane były raczej na funkcjonalność, a co za tym idzie szybkość wykonania druków. Jestem za to usatysfakcjonowany ilością i różnorodnością systemów wspomagających ten trudny biznes. W zależności od potrzeb i budżetu można spokojnie znaleźć coś dla siebie, nawet jeśli miałby to być prosty sklepik internetowy czy rozszerzony system z preflightem jak web-to-print po systemy wspierające produkcję. Z wyjazdu do Düsseldorfu zadowolona jest też Karina Banasiewicz-Kacperska: Muszę przyznać, że było co oglądać i większość firm stanęła na wysokości zadania. Zaprezentowano olbrzymią ilość nowości technologicznych, mnóstwo ciekawych rozwiązań dla poligrafii, a stoiska były dobrze zorganizowane i skomunikowane z „dociekliwym klientem”. Aż strach pomyśleć, co nam przyniesie Drupa za 4 lata... No właśnie. Oprac. IZ