Redimering – efektywny sposób finansowania inwestycji
6 gru 2016 14:52

Przedsiębiorcy z branży poligraficznej, którzy myślą o rozwijaniu swojej działalności, mają do dyspozycji nowy sposób finansowania inwestycji. To redimering – nowoczesny i dużo efektywniejszy niż kredyt bankowy czy leasing sposób wejścia w długotrwałe użytkowanie urządzeń dla podmiotów, które nie są w stanie w całości wykorzystać potencjału danego środka. Usługa wchodzi właśnie na polski rynek. Redimering jest tanią możliwością wejścia w użytkowanie sprzętu i poszerzenia swojego portfolio usług lub produktów w sytuacji, gdy mamy pewność, że profil bądź skala działalności nie uzasadnia finansowania w całości środka trwałego – tłumaczy Dariusz Szymendera, prezes firmy Alfa Rental, która wprowadza usługę na rynek. Według niego taka forma korzystania z urządzenia może być znacznie bardziej ekonomiczna zwłaszcza dla małych i średnich firm, które nie byłyby w stanie wykorzystać potencjału niezbędnych maszyn. Dotychczas przedsiębiorcy chcący rozwijać swoją działalność spośród najpopularniejszych form finansowania mieli do wyboru kredyt albo leasing. W podobnej sytuacji znalazł się Marek Kołtarzyński, właściciel niewielkiej drukarni pod Katowicami, specjalizujący się od 4 lat w druku cyfrowym. Do tej pory korzystał on z usług zewnętrznej firmy oferującej foliowanie. Ponieważ jednak konkurencja jest coraz większa, a marże niezbyt wysokie, opłacalność produkcji spadła bardzo mocno, zwłaszcza dla średnich i małych nakładów. By móc konkurować na tym polu, musiał kupić nowy sprzęt. Zdecydował się na foliarkę o szerokości pracy 520 mm, z podajnikiem i separatorem, z katalogową wydajnością do 15 m/min. Spośród wszystkich dostępnych na rynku urządzeń wybrany sprzęt gwarantował odpowiednią jakość produkcji. Przedsiębiorca założył, że miesięczne zapotrzebowanie ze strony klientów nie będzie przekraczać 22,6 tys. arkuszy. I tu pojawił się problem. Urządzenie gwarantujące oczekiwaną jakość oferowało wydajność na poziomie aż 204 tys. arkuszy. Na tyle zleceń przedsiębiorca nie liczy nawet w najbardziej optymistycznych scenariuszach. Wszystko wskazuje więc na to, że będzie wykorzystywał zaledwie jedną piątą możliwości foliarki. Tymczasem cena, jaką musi za nią zapłacić, to aż 102 tys. zł. Przedsiębiorca stanął przed dylematem, jaki mają setki, jeśli nie tysiące innych właścicieli małych i średnich firm, w tym przypadku zakładów poligraficznych. Zastanawiają się, czy opłaca im się finansować bardzo kosztowną inwestycję w sytuacji, w której przez większość czasu nie będą wykorzystywać pełnych możliwości kupionego sprzętu. A także – skąd wziąć na taką inwestycję pieniądze? Na rozwiązanie problemu pozyskania środków jest kilka sposobów. Pierwszy to sięgnięcie po bankowy kredyt. Sposób z jednej strony skuteczny, bo kapitał jest stosunkowo tani, a otrzymanie kredytu zwiększa wiarygodność kredytobiorcy. W dodatku to rozwiązanie wygodne z punktu widzenia fiskalnego – odsetki stanowią bowiem koszt uzyskania przychodu. Na tym kończą się jednak jasne strony. Finansowanie z tego źródła trudno jest obecnie pozyskać, m.in. z powodu zaostrzonej polityki kredytowej banków, wywołanej kryzysem finansowym. Banki przyznają kredyty z dużo większą ostrożnością, a warunki ich pozyskania są wyśrubowane i z reguły kredyt dostępny jest tylko dla firm o dobrym standingu finansowym, posiadających majątek stanowiący w ocenie banku wystarczające zabezpieczenie. Co gorsza, często musi ono być wyższe niż pożyczana kwota, a procedura ubiegania się o takie finansowanie jest uciążliwa. No i kredyt pogarsza zdolność kredytową, co ogranicza pozyskiwanie finansowania na inne projekty. To jednak niejedyna możliwość sfinansowania sprzętu. Inną, dużo korzystniejszą i wykorzystywaną znacznie częściej przez większość podmiotów w branży poligraficznej, jest leasing. Pod wieloma względami to forma korzystna dla przedsiębiorcy. Wpłatę początkową i raty leasingowe w całości można wliczyć w koszty uzyskania przychodu. Procedury wymagane przy korzystaniu z tej formy finansowania są znacznie prostsze i szybsze niż w przypadku kredytu bankowego. Co więcej, zobowiązania leasingowe nie zmniejszają zdolności kredytowej, a opłaty leasingowe w leasingu operacyjnym stanowią koszt uzyskania przychodu. Leasing nie wymaga dodatkowych zabezpieczeń, a jego koszty obniżają podstawę opodatkowania. Z tych wszystkich powodów leasing jest atrakcyjniejszy niż kredyt lub inwestycja ze środków własnych. Choć jednak ta forma jest łatwa, prosta i elastyczna, dla Marka Kołtarzyńskiego miała istotne wady: stosunkowo wysoki koszt, ścisłe związanie się z leasingodawcą w czasie trwania umowy, a nade wszystko – ponoszenie wszelkiego ryzyka przez leasingobiorcę. Dla przedsiębiorcy ani kredyt, ani leasing nie były więc dobrym rozwiązaniem. Wszystko dlatego, że pełne moce produkcyjne maszyny były znacznie większe niż liczba zleceń, którą mógł wykonać. Opcja korzystania z zewnętrznych usług stała się droga, a czas oczekiwania często zbyt długi. Wielu przedsiębiorców, którzy znajdują się w podobnej sytuacji, po prostu porzuca wizję inwestycji i rozwoju. Jednak dzięki nowej usłudze finansowania tego typu inwestycji, redimeringowi, ich problem można szybko rozwiązać. Na taki krok zdecydował się właśnie Marek Kołtarzyński, który foliarkę zamierza sfinansować w ramach redimeringu. Czym różni się on od kredytu czy leasingu? Przede wszystkim redimeringobiorca uczestniczy w użytkowaniu w takiej części, w jakiej jest w stanie wykorzystać daną rzecz. Jego przedmiotem mogą być nie tylko maszyny poligraficzne. Równie dobrze można też korzystać w ten sposób ze sprzętu biurowego, fotograficznego, środków transportu, maszyn budowlanych, a nawet samolotów, campingów czy quadów. Ostatni przykład najlepiej obrazuje tę ideę. Załóżmy, że bardzo chciałbym mieć quada, ale samodzielnie mnie na niego nie stać. Maszyna kosztuje około 50 tys. zł, a i tak przez większość czasu będzie stać w garażu, bo jeździć mogę tylko w weekendy. Jednak razem z czterema przyjaciółmi możemy złożyć się na sprzęt i każdy będzie z niego korzystał w wyznaczonym terminie – wyjaśnia Przemysław Aranowski, współwłaściciel firmy Alfa Rental. W przypadku kilku przyjaciół wystarczy zwykła składka i wycieczka do salonu po nowego quada. Równie łatwo i szybko można skorzystać z redimeringu także w przypadku nawet bardzo zaawansowanych inwestycji biznesowych. Cała procedura wymaga minimum formalności i czasu. Sprowadza się w zasadzie tylko do podpisania umowy i wpłaty czynszu. Wszystkie formalności dokonywane są pod jednym dachem u redimeringodawcy – tłumaczy Dariusz Szymendera. Zasady korzystania z usługi też są proste i przejrzyste. Przedsiębiorca chcący wziąć udział w programie wpłaca kaucję. Jest ona stosowana w celu zabezpieczenia przystąpienia uczestnika do programu do czasu zebrania się całej grupy uczestników. Jeśli redimeringodawca nie skompletuje w ciągu trzech do sześciu miesięcy wszystkich uczestników niezbędnych do uruchomienia programu, kaucja jest zwracana. Gdy jednak grupa się zbierze i zostanie podpisana umowa, warunki kaucji się zmieniają i zabezpieczają wykonanie umowy w trakcie jej trwania. W momencie zawierania umowy redimeringobiorca musi zapłacić czynsz początkowy. Jego wysokość jest uzależniona od procenta czasu, jaki użytkownik deklaruje co do planów używania danego urządzenia. Jest to czynsz dużo wyższy od czynszu miesięcznego, płaconego przez resztę trwania umowy. Do tego dochodzi także opłata serwisowa za utrzymanie przedmiotu w stanie użytkowania. Pokrywa ona takie koszty jak ubezpieczenie, przeglądy, naprawy i inne koszty niezbędne do prawidłowego funkcjonowania przedmiotu. Różnice w kosztach między leasingiem a redimeringiem najlepiej widać na przykładzie foliarki, na którą zdecydował się przedsiębiorca. Przy czteroletniej umowie leasingowej musiałby on ponieść w sumie koszt 102 000 zł. Wysokość miesięcznego czynszu leasingowego wynosiłaby 1891 zł. Co gorsza, to przedsiębiorca musiałby w takiej sytuacji ponosić koszty napraw, bez możliwości rozwiązania umowy. Tymczasem w przypadku inwestycji w ten sam sprzęt przy wykorzystaniu redimeringu koszty są dużo niższe. Przy założeniu, że w programie uczestniczy 9 użytkowników, początkowy czynsz to koszt 9300 zł (w przypadku leasingu – 13 350 zł). Jeszcze większa różnica pojawia się w przypadku czynszu miesięcznego – w redimeringu wynosi on zaledwie 229 zł. Suma wszystkich opłat w całym okresie trwania umowy to dla redimeringobiorcy 17 793 zł, co jest kwotą wyjątkowo niską w porównaniu z ponoszonym jednoosobowo kosztem leasingu, wynoszącym 102 000 zł. W przeciwieństwie do leasingobiorcy, redimeringobiorca nie ponosi kosztów napraw, może też zrezygnować z umowy w trakcie jej obowiązywania. I na koniec najważniejsze: koszt wydrukowania 22,6 tys. egzemplarzy miesięcznie w leasingu wyniesie 1423 zł, natomiast w redimeringu – tylko 384 zł. Dariusz Szymendera tłumaczy, że po okresie umowy redimeringowej przedmiot użytkowania zostaje sprzedany. Użytkownicy, będący uczestnikami przez cały okres umowy, otrzymają tzw. premie za umowę wartości 20-30 proc. pierwszego czynszu, co obniża sumę wszystkich poniesionych kosztów. Zalety takiej formy inwestycji można mnożyć. Przede wszystkim nie zmniejsza on zdolności kredytowej, tak ważnej w przypadku małych i średnich firm, którym trudniej zdobyć kredyt czy skorzystać z innych form finansowania dalszego rozwoju. W przypadku redimeringu to redimeringodawca pokrywa zakup środków trwałych. Koszty redimeringu w czasie trwania umowy można dość dokładnie wyliczyć. Dodatkowo mogą one być „odsprzedawane” lub „dokupywane” od innych redimeringobiorców w zależności od popytu i potrzeb. Redimering oznacza też dla każdego przedsiębiorcy większą stabilizację i większe możliwości planowania innych inwestycji.