We wrzeniu firma Winkowski Sp. z o.o. obchodziła 5-lecie istnienia. Gdy w 1998 roku powołano jš do życia, pisalimy o ăsensacyjnymÓ połšczeniu Zakładów Graficznych w Pile i drukarni Superkolor z Radzymina. ăSensacyjnymÓ, gdyż mniejszociowym udziałowcem została amerykańska grupa poligraficzna Quad Graphics. I do dzi Winkowski pozostaje jedynym europejskim partnerem koncernu należšcego do rodziny Quadracci.
Jubileusz spółki stał się okazjš do kolejnego spotkania na naszych łamach z prezesem i głównym udziałowcem firmy, Tadeuszem Winkowskim. Warto przypomnieć, że przed powstaniem Winkowski Sp. z o.o. to włanie on odpowiadał za poligraficznš częć działalnoci wydawnictwa Prószyński i S-ka, do którego należały Zakłady Graficzne w Pile. Przemylane inwestycje, najpierw w używane, a potem w nowe maszyny drukujšce i introligatorskie, pozwoliły na stworzenie największej drukarni w Polsce. Sšdzimy, że warto zapoznać się z tym, co o naszych szansach w zjednoczonej Europie, minionych 5 latach swojej firmy czy sprawach ważnych dla każdej firmy poligraficznej sšdzi współwłaciciel największej polskiej drukarni. Oddajmy zatem głos Tadeuszowi Winkowskiemu.
O minionych pięciu latach
Gdy patrzę na to, co udało nam się stworzyć w firmie Winkowski, mogę to okrelić tylko jednym słowem Đ niewiarygodne. Niewiarygodne jest też to, jak bardzo udało nam się zmienić sposób mylenia ludzi z Zachodu nie tylko o polskiej poligrafii, ale i o samej Polsce. To jeden z największych sukcesów naszej branży, w którym Đ jako firma Winkowski Đ mielimy udział.
Dzi, w 2003 roku, jestemy postrzegani na Zachodzie jako poważni partnerzy i groni konkurenci. Odmowa wpuszczenia mnie na otwarcie nowej drukarni fińskiego koncernu Hansa Print Đ na zaproszenie KBA zresztš Đ jest dla mnie największym komplementem (miech). Co więcej Đ pod koniec listopada w Paryżu odbywa się spotkanie największych drukarń heatsetowych, powięcone przyszłoci druku rotacyjnego. Będę tam jedynš osobš z naszej częci Europy i zasišdę do rozmów z największymi w tej branży. To też ogromne wyróżnienie i uznanie dla naszych zasług.
Wszystko to oznacza jedno: już dzi firma Winkowski jest postrzegana jako kreujšca ten rynek. Podejcie do naszej obecnoci na rynku europejskim zmieniło się diametralnie.
O przyszłoci firmy Winkowski
Podczas jubileuszu Tom Quadracci powiedział rzecz, która Đ jak mi się zdaje Đ nieco umknęła w relacjach z tej uroczystoci. Gratulujšc nam minionych pięciu lat zaznaczył, że firma Winkowski w dalszym cišgu pozostanie polskš drukarniš. Jest to godne podkrelenia, gdyż rzadko tego typu słowa można usłyszeć z ust amerykańskich biznesmenów. To wiadczy o podejciu firmy Quad Graphics do biznesu, który wspólnie z nami stworzyła w Polsce. Proszę zwrócić uwagę, że mimo sporego zaangażowania kapitałowego Amerykanów Đ Quad posiada 42% akcji spółki Winkowski Đ w zarzšdzie naszej firmy zasiadajš sami Polacy. Jest to najlepszy dowód zaufania naszego amerykańskiego partnera do lokalnego managementu.
Co więcej, rozmawiamy z rodzinš Quadracci na temat rozwinięcia wspólnego biznesu w tej częci Europy. I nie mam tu na myli naszej kolejnej drukarni w PolsceÉ
O planach na najbliższy rok
W przyszłym roku uruchomimy trzeciš drukarnię. Wprawdzie prasa informowała, że będzie ona usytuowana w południowej Polsce, jednak sprawa lokalizacji jeszcze nie została rozstrzygnięta. Bierzemy pod uwagę trzy miejsca; dwa faktycznie sš na południu kraju, trzecie Đ w okolicach Warszawy.
W zwišzku z tym planujemy zwiększyć nasze obroty o 30%, za udział eksportu w naszej produkcji podnieć z obecnych 35% do 50%. Wišże się to przede wszystkim z podpisaniem kolejnych kontraktów na drukowanie magazynów, katalogów dla wydawców z Zachodu. Już dzi eksportujemy naszš produkcję do 14 krajów. Ale mylšc o przyszłoci nie patrzymy wyłšcznie na Zachód. Podpisana na poczštku listopada umowa z Edipresse Polska, dotyczšca drukowania wszystkich tytułów tego wydawnictwa w naszych drukarniach, to dowód, że nie rezygnujemy z walki o rynek krajowy.
Nowa drukarnia, zwiększenie produkcji Đ to oczywicie kolejne maszyny. Do obecnie pracujšcych w naszych drukarniach 20 rotacji na przełomie roku dołšczy kolejny 48-stronicowy Sunday Press, za w roku 2004 w nowym zakładzie uruchomimy trzy kolejne maszyny heatsetowe. Dostawcš zarówno zakupionych w tym roku, jak i tych zaplanowanych na przyszły rok maszyn będzie Heidelberg. O wklęsłodruku na razie w polskich realiach nie ma co myleć. Zresztš branża ta na Zachodzie przeżywa ogromnš restrukturyzację Đ drukarnie bankrutujš, łšczš się ze sobš, rynek rotograwiury staje się w moim przekonaniu coraz trudniejszy.
O firmie IMC Winkowski Group
IMC to nasza siostrzana firma z Piły, zajmujšca się produkcjš i zadrukowywaniem opakowań kartonowych. Warto podkrelić, że po zaledwie rocznej działalnoci firma ta Đ jak wynika z naszych informacji Đ plasuje się na 5. miejscu wród polskich producentów opakowań z kartonu. To na pewno spore osišgnięcie.
Chciałbym przy tym podkrelić, że poza nazwš firma ta nie ma nic wspólnego z Winkowski Sp. z o.o. Jej szefem jest mój brat, ale ani kapitałowo, ani personalnie IMC nie ma z nami nic wspólnego. Istniejš oczywicie więzi biznesowe, zwišzane z naszš nadprodukcjš w zakresie maszyn arkuszowych. Dzięki powstaniu IMC przez dwa tygodnie w miesišcu na naszym sprzęcie sš produkowane opakowania. Sš one przy tym wietnym uzupełnieniem oferty firmy Winkowski. Dzięki temu pod jednym dachem możemy zaoferować klientowi praktycznie wszystko: przygotowanie, wydrukowanie oraz dalszš obróbkę Đ wykrawanie, nadruk inkjetowy, przygotowanie do wysyłki. Tego rodzaju kompleksowš obsługš wygrywamy z drukarniami zachodnimi.
Inny przykład to firma Pilgraf, nasza spółka-córka. Pilgraf wykonuje dla nas wszystkie prace ręczne Đ wkładkowanie, przyklejanie, tworzenie pakietów. Jestemy w stanie jednorazowo zatrudnić do wykonania zlecenia do tysišca osób. Wyglšda więc na to, że już niedługo Philips przestanie być pracodawcš nr 1 w Pile i okolicach (miech).
O Polsce w zjednoczonej Europie
Gdy zwiedzajšcy naszš drukarnię cztery lata temu dziennikarze pisali, że polskie firmy muszš przede wszystkim zaspokoić popyt wewnętrzny, mieli rację. Jednak dzi sytuacja wyglšda zupełnie inaczej. Wtedy, w 1998 roku, częć polskich czasopism kolorowych była drukowana za granicš. Dzi nie jestem w stanie wymienić tytułu, który byłby drukowany poza granicami Polski. To my jestemy eksporterami, to my przecieramy szlaki na Zachód.
Co więcej, uważam, że poligrafia ma szansę być polskš specjalnociš w Unii Europejskiej, za Polska Đ ăzagłębiem poligraficznymÓ Europy. Możemy być bardzo poważnym partnerem dla wydawców z całej Europy. Widać wyranie, że np. koncepcja drukowania ksišżek na Dalekim Wschodzie nie sprawdza się. Następuje odpływ zleceń wydawców europejskich z Hongkongu czy Singapuru. W przypadku czasopism czy katalogów sytuacja jest jeszcze bardziej oczywista Đ tego typu produkcji nie opłaca się drukować poza Europš.
Od strony technologicznej, ale także mentalnej, Polska jest już do konkurencji w Unii przygotowana. Wiele polskich drukarń jest lepiej wyposażonych niż zakłady zachodnie. Nasza drukarnia od kilku lat drukuje wyłšcznie z zastosowaniem CtP, a przejcie w 100% na tę technologię odbyło się w półtora roku. Znam zakłady europejskie, które do dzi nie były w stanie całkowicie zmienić technologii produkcji na cyfrowš.
Abymy jednak mogli co w tej Europie zdziałać, potrzebne jest wsparcie polityczne. Samš technologiš, tańszš siłš roboczš i dobrymi chęciami nie wygramy.
O Polskiej Izbie Druku
Mówišc o naszych szansach w Unii Europejskiej zaznaczyłem, że bez odpowiedniego zaplecza politycznego sami nie damy sobie rady. Pomóc w tym mogłaby Polska Izba Druku. Tak się jednak nie dzieje i z żalem stwierdzam, że w jej dzisiejszym stanie jest to organizacja kanapowa. Jest mi tym bardziej przykro, bo firma Winkowski należy do Izby i czuję się współodpowiedzialny za ten stan rzeczy. Z jednej strony nie powinienem więc działań Izby krytykować, z drugiej jednak organizacja ta jest najbardziej potrzebna nie nam, ale firmom małym i rednim.
O tym, jak silna może być organizacja branżowa, wiadczy chociażby przykład amerykańskiego stowarzyszenia drukarń rotacyjnych. Przed dwoma laty miałem przyjemnoć brać udział w konferencji tej organizacji. Jej prestiż jest tak duży, że jako specjalny mówca podczas ceremonii otwarcia wystšpił były prezydent USA George Bush. Za w kwestii lobbingu amerykańscy drukarze sš w stanie skutecznie wpływać na ustawodawcę i ăprzepychaćÓ ustawy dla nich istotne. Nam tego brakuje.
Wydaje mi się, że wielu drukarzy nie docenia tego, jak duże wpływy może mieć Polska Izba Druku. Zajęci codziennš działalnociš nie rozumiejš, że poligrafia musi mieć wsparcie w sferach parlamentarno-rzšdowych, a bez silnej organizacji branżowej jest to po prostu nierealne. Przede wszystkim więc trzeba diametralnie zmienić sposób mylenia włacicieli i szefów drukarń o Polskiej Izbie Druku. Jak to zrobić? Może warto powołać swego rodzaju poligraficzny ăokršgły stółÓ? Pora jest odpowiednia: za pół roku będziemy w Unii, w lutym w Izbie odbywajš się wybory; jeżeli chcemy cokolwiek zmienić, trzeba działać szybko.
O wyniszczajšcej walce rynkowejÉ
Obserwujšc naszš branżę, zwłaszcza firmy małe i rednie, raz jeszcze mam ochotę przytoczyć przykład stowarzyszenia drukarzy z USA. Przed dwoma laty, gdy walka cenowa w Ameryce przybrała naprawdę grone kształty, szef tej organizacji powiedział do zgromadzonych na sali przedstawicieli drukarń: Jeżeli panowie natychmiast się nie uspokoicie, za dwa lata połowy was tu nie będzie. Miał na myli oczywicie wyniszczajšcy drenaż cenowy, który dzi możemy obserwować w Polsce. Patrzšc na nasz rynek drukarnie można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to z reguły zakłady duże, posiadajšce wyspecjalizowanych analityków zajmujšcych się m.in. kosztami firmy. W firmach tych funkcjonujš systemy komputerowo wspomagajšce proces analizy. Nic tu nie dzieje się przypadkiem i wszystko jest pod kontrolš. Druga grupa drukarń to z reguły przedsiębiorstwa najmniejsze, kilkuosobowe. Tu nie ma mowy nie tylko o systemach informatycznych czy specjalistach, ale nawet analizie kosztów z prawdziwego zdarzenia. Porównujšc ceny spotykane w różnych częciach Polski można być pewnym, że już niebawem częć z tych drukarń zbankrutuje. Co więcej: gdyby nagle hurtownicy papieru czy też dostawcy farb zażšdali natychmiastowej spłaty wszystkich przeterminowanych płatnoci, splajtowałoby 75% firm poligraficznych. Mówię to zupełnie poważnie.
W tym miejscu, będšc zaledwie kilka miesięcy przed wejciem Polski do Unii Europejskiej, warto przypomnieć słowa naszego amerykańskiego kolegi po fachu. Inaczej za dwa lata będzie nas naprawdę dużo mniej.
O kształceniu kadr w PolsceÉ
Wracajšc do rozmowy z Poligrafikš przed ponad trzema laty, moja opinia na ten temat w zasadzie się nie zmieniła. Uważam, że ani instytut warszawski, ani łódzki nie wykorzystujš szans, jakie oferuje im branża. Jestem przekonany, że wiele drukarń polskich, w tym nasza, podjęłoby stałš współpracę z uczelniami kształcšcymi poligrafów. Niestety tak się nie dzieje, a w rezultacie teoria przekazywana podczas zajęć na uczelni często niewiele ma wspólnego z realiami współczesnej poligrafii. Także my coraz częciej sięgamy po wysoko wykwalifikowanych elektroników bšd informatyków, a nie inżynierów poligrafów.
Mimo wszystko zapotrzebowanie na kadrę technicznš dla drukarń wcišż jest duże. Ponieważ nie mamy bliskich zwišzków ze szkołami w dużych miastach, działamy lokalnie. Firma Winkowski wspiera klasę poligraficznš w technikum mechanicznym w Pile. Żeby było ciekawiej dodam, że w prywatnym technikum w Pile powstała niedawno klasa o podobnym profilu, a więc niejako ăkonkurencyjnaÓ w stosunku do naszej. Oby tak dalej!
O stypendium Quad Graphics dla polskich studentówÉ
Udało mi się przekonać naszych partnerów z Quad Graphics do ufundowania rocznych stypendiów dla dwóch najlepszych studentów studiów poligraficznych w Polsce. Ich fundatorem jest tak naprawdę matka szefa firmy Toma Quadracciego Đ z domu Wierzbicka. Ustalilimy, że co roku dwie osoby z Polski będš wysyłane do USA na roczny pobyt połšczony z praktykami w drukarniach grupy Quad Graphics.
Co ciekawe, nie jest to pierwsza inicjatywa Quada, jeli chodzi o naszš młodzież. Już w tym roku w czasie wakacji w drukarniach Quad Graphics praktykowało 900 studentów z Polski. Szkoda tylko, że nie było wród nich ani jednej osoby zwišzanej z naszš branżš. Mam jednak nadzieję, że już wkrótce Đ we współpracy z Poligrafikš Đ uda nam się zmienić ten stan rzeczyÉ
***
Wpominajšc w rozmowie z naszš redakcjš o ăpolskim poligraficznym zagłębiuÓ w ramach Unii Europejskiej, Tadeusz Winkowski jest pełen optymizmu. Już w wywiadzie udzielonym nam kilka lat temu twierdził, że dzień przystšpienia Polski do UE będzie jednym z najszczęliwszych dni w jego życiu. Nie ulega wštpliwoci, że kierowana przez niego firma jest znakomicie przygotowana do walki na tym konkurencyjnym, wymagajšcym rynku.
Co ciekawe, Tadeusz Winkowski widzi naszš obecnoć w Europie nie jako zagrożenie dla drukarń zachodnich, lecz jako szansę dla tamtejszych wydawców. Z licznych rozmów z polskimi drukarniami wiemy, że ladem Winkowskiego podšżajš też inni, przede wszystkim drukarze dziełowi. Czyżby zatem marzenie o ăpolskim zagłębiuÓ szefa największej polskiej drukarni miało szansę się spełnić? Oby. My też wierzymy, że poligrafia, choćby w Skandynawii uważana za zawód ăbrudnyÓ i niecieszšcy się zbytnim szacunkiem, może być w Unii naszš polskš specjalnociš. Dobrze byłoby, gdyby w swojš szansę uwierzyli też inni.
Rozmawiał i opracował
Sławomir Sokołowski