Czerwony tramwaj linii 26 opucił położonš po północnej stronie Wełtawy dzielnicę Holes˙ovice i po mocie zmierzał w stronę centrum Pragi. Czescy pasażerowie rodków komunikacji publicznej dawno już przywykli do podróżujšcych po stolicy obcokrajowców, nikogo więc nie dziwiła duża grupa zajętych rozmowš przybyszów z zagranicy. Tramwaj niespiesznie wjechał w ulicę Na Por˙c˙i i przybysze zaczęli wyglšdać z okien w poszukiwaniu budynku z napisem ăCaf ImperialÓ. Đ Jest, to tu! Đ w tramwaju rozległ się sceniczny szept. Đ Musimy wysiadać! Đ Spokojnie, zaraz będzie przystanek, nie zachowujcie się jak zagraniczni turyci! Đ wykładowca uniwersytecki Gerry Leonidas skarcił stojšcych wokół kolegów tonem, którego zdarza mu się czasem używać podczas zajęć ze studentami. Grupa przybyszów wysiadła na przystanku przed kawiarniš ăImperialÓ, w której za chwilę miało się rozpoczšć przyjęcie inaugurujšce 48. konferencję międzynarodowego stowarzyszenia typograficznego ATypI.
Symbolicznie i praktycznie
Wybór Pragi jako miejsca kolejnej konferencji miał po częci charakter symboliczny: konferencja odbywała się w dniach 30 wrzenia Đ 3 padziernika, a więc w kilka miesięcy po wstšpieniu dużej liczby krajów Europy rodkowej i Wschodniej do Unii Europejskiej. Symbolikę podkrelał też fakt, że po raz pierwszy ATypI gociło w Pradze w roku 1969, w rok po wydarzeniach Praskiej Wiosny. Spotykajšc się w Pradze 35 lat póniej, typografowie pragnęli zademonstrować, że pewien rozdział historii został bezpowrotnie zamknięty.
Wybór Pragi jako miejsca tegorocznej konferencji miał też jednak podłoże praktyczne: bodaj żadne inne miasto europejskie nie jest w stanie poszczycić się dzi tak pięknš architekturš i tak wspaniałš atmosferš, jednoczenie pozostajšc stosunkowo ăłagodnym dla kieszeniÓ. Koszty organizacji konferencji w Pradze okazały się na tyle rozsšdne, że ATypI mogło w tym roku zaoferować specjalnš zniżkę dla uczestników z krajów Europy rodkowo-Wschodniej, w tym z Polski.
Ciepłym, pięknym popołudniem 30 wrzenia uczestnicy konferencji zgromadzili się w przepięknych, przestrzennych wnętrzach ăImperialuÓ w stylu art dco. Nastšpiły przywitania zarówno między dawno niewidzianymi znajomymi i przyjaciółmi, jak też między uczestnikami konferencji, którzy spotykali się po raz pierwszy. Ja sam z wielkš radociš powitałem okršgłš dziesištkę rodaków, którzy na konferencję przybyli z Warszawy, Krakowa i Łodzi. Bardzo się też ucieszyłem, że znów dane mi było spotkać przyjaciół z Moskwy i Petersburga Đ okazało się, że delegacja rosyjska jest niemal tak liczna jak grupa gospodarzy. Typografia, a w szczególnoci projektowanie pism drukarskich, jest w sumie zajęciem doć indywidualnym, by nie powiedzieć samotniczym, więc konferencje ATypI zawsze dajš okazję do spotkania z kolegami i koleżankami po fachu, z którymi na co dzień kontaktujemy się jedynie przez e-mail.
Niektórzy uczestnicy konferencji spotkali się już wczeniej tego samego dnia, gdyż podczas dwu dni poprzedzajšcych konferencję ATypI w praskim ăParkhotelÓ odbyła się specjalistyczna seria warsztatów pod nazwš TypeTech Forum & FontLab Workshop. Przedstawiciele czołowych firm z branży technologii fontowej (Adobe, FontLab, LettError, Linotype, Microsoft, MyFonts, ParaType, URW++) zaprezentowali nowoczesne metody projektowania pism drukarskich i cyfrowe narzędzia do tworzenia fontów.
Ten chłam już tu jest!
Sama konferencja odbywała się w położonym dosłownie o kilkadziesišt metrów dalej teatrze ăArchaÓ. W tej usytuowanej dwa piętra pod ziemiš awangardowej budowli na co dzień odbywajš się przedstawienia dramatyczne i koncerty. Zgodnie z przewidywaniami okazało się, że nietypowš funkcję centrum kongresowego teatr ăArchaÓ spełnia znakomicie. Program konferencji obejmował trzy toczšce się jednoczenie serie wykładów. Dwie odbywały się w przestronnych salach teatralnych. Natomiast nikomu nie przeszkadzało ani to, że wejcie do trzeciej, mniejszej sali wykładowej ukryte było za drzwiami normalnie prowadzšcymi do męskiej toalety, ani też fakt, że podczas przerwy obiadowej uczestnikom rozdawano jedynie lekki lunch, który trzeba było spożyć siedzšc na schodach.
Gdy 314 przybyłych na konferencję delegatów zebrało się w głównej sali teatru, powitał ich przewodniczšcy ATypI Mark Batty.
Następnie inauguracyjny wykład wygłosił Rick Poynor, znany publicysta i krytyk projektowania graficznego, założyciel prestiżowego magazynu ăEyeÓ. Mówił o wyzwaniach stojšcych przed projektantami w Europie rodkowej i namawiał ich do kultywowania narodowych tradycji projektowania graficznego, wypracowywania indywidualnego stylu i stawiania oporu wizualnej globalizacji. Đ Już za póno, cały ten zachodni chłam już tu jest! Đ zauważył na koniec z przekšsem Rick, zdajšc sobie sprawę, że rynki krajów takich jak Polska czy Czechy w dużej mierze zdšżyły już opanować międzynarodowe sieci agencji reklamowych.
Po wykładzie Ricka duża grupa uczestników udała się ăna miastoÓ Đ mimo pónej pory i mimo faktu, że następnego dnia wykłady zaczynały się już o 8:45. Podczas tego i kolejnych wieczorów w praskich restauracjach, barach i pubach nietrudno było spotkać typografów spod znaku ATypI. Taki to już jest urok tego typu spotkań, że częć uczestników wysłuchuje prelekcji porannych w leniwym półnie.
Trzy kolejne dni konferencji obfitowały w zajmujšce, zabawne, ale przede wszystkim znakomite pod względem merytorycznym prelekcje najlepszych specjalistek i specjalistów z dziedziny typografii. Tematem przewodnim konferencji były ăskrzyżowania cywilizacjiÓ, sporš częć wykładów powięcono typograficznej twórczoci w Europie rodkowej i Wschodniej.
Alfabet z przypadku
Przebojem pištkowego poranka było wystšpienie młodego amerykańskiego liternika Christiana Schwartza, od kilku lat terminujšcego na zmianę u dwóch gwiazdorów wiatowej typografii: Rogera Blacka i Erika Spiekermanna. Christian przedstawił swój nowy krój o nazwie Houston, zaprojektowany na zamówienie Blacka. Ciekawostkš było to, że pismo powstało poniekšd przypadkowo: podczas pracy nad nowš makietš dziennika ăHouston ChronicleÓ, Roger Black zwrócił się do Christiana z probš o zaprojektowanie nowego kroju tytułowego, zbliżonego stylem do pisma Monotype Italian Old Style. Doszło jednak do nieporozumienia i zamiast pisma do składu tytułów, Christian zaprojektował krój chlebowy (tekstowy). Nieporozumienie w końcu się wyjaniło, a nowy krój Houston Text tak bardzo spodobał się Blackowi, że zastosowano go do składu tekstu podstawowego całego dziennika Đ mimo że poczštkowe plany były zupełnie inne. Na koniec powstała oczywicie również wersja tytułowa kroju (Houston Headline) w kilku wariantach.
W kolejnym wykładzie pištkowego poranka gospodarze konferencji Frantis˙ek S˙torm i Pavel Zelenka przedstawili sylwetkę znakomitego czeskiego projektanta i liternika Josefa Tyˇfy. 92-letni dzi Tyˇfa to żywa legenda czechosłowackiej i czeskiej typografii. Obaj referenci przedstawili wybór plakatów, okładek, ksišżek i innych publikacji stworzonych przez Tyˇfę w cišgu ubiegłych dziesięcioleci. Na koniec Frantis˙ek S˙torm zaprezentował kolekcję fontów stworzonych przez niego w oparciu o liternicze projekty Tyˇfy. Ze względu na stan zdrowia mieszkajšcy kilkadziesišt kilometrów od Pragi Tyˇfa nie przybył na konferencję, ale prelegenci zaprezentowali króciutki film z domu artysty.
W pištkowe popołudnie słowacki typograf Peter BilŐak mówił ăo niczymÓ, czyli o justunku, wiatłach międzyliterowych i tym, co w typografii ăpusteÓ, a jednoczenie jakże ważne. Francuski typograf Jean Fran÷ois Porchez przedstawił wyniki studiów nad czytelnociš, jakie przeprowadził przy okazji projektowania kroju Parisine dla paryskiego metra.
Nowe ogonki, nowe porzšdki
Słoweńska projektantka Petra C˙erne Oven wprowadziła słuchaczy w wiat znaków diakrytycznych, opisujšc historię i zastosowanie znaków akcentowych w językach słowiańskich. W sukurs przyszli jej: amerykański językoznawca z SIL International Victor Gaultney i ja. W dwuczęciowej prelekcji opisalimy projektowanie znaków diakrytycznych od strony praktycznej Đ zebrani na sali delegaci mieli szansę zgłębić tajniki haczyków, kresek i ogonków.
Jak co roku, w pištkowy wieczór odbyła się aukcja ATypI, podczas której uczestnicy konferencji licytowali ksišżki, plakaty i różne wyroby poligraficzne, uprzednio przekazane organizatorom przez członków ATypI. W tym roku aukcja miała doć wyjštkowy charakter, gdyż po raz ostatni poprowadził jš Mark Batty, po dziewięciu latach urzędowania ustępujšcy ze stanowiska przewodniczšcego organizacji. Na jego następcę członkowie ATypI wybrali dotychczasowego wiceprzewodniczšcego Jeana Fran÷ois Porcheza.
Jeszcze póniejszym wieczorem uczestnicy konferencji tłumnie udali się do gmachu praskiej akademii projektowania i wzornictwa przemysłowego VáUP na imprezę zorganizowanš przez studentów tej uczelni.
Kolejny dzień konferencji (sobota) to kolejne ăskrzyżowania cywilizacjiÓ: Paul Stiff opowiadał o projektantach-emigrantach z Europy rodkowej i Wschodniej oraz ich wpływie na grafikę i typografię na Zachodzie. Po tym nastšpiła seria monograficznych wykładów, prezentujšcych sylwetki klasyków grafiki, projektowania i typografii wywodzšcych się z naszego regionu Europy: Władimira Faworskiego z Rosji, Imre Reinera z Węgier, Vojte˙cha Preissiga, Oldr˙icha Menharta i Ladislava Sutnara z Czech. Znamienny wydał mi się fakt, że wród tych monografii nie znalazła się żadna polska sylwetka. Niestety, na tle prac typografów i literników czeskich, węgierskich czy rosyjskich dorobek polskiego projektowania typograficznego XX wieku wydaje się znikomy. Rolę tylko sygnalnš mogš tu pełnić dokonania typografów skupionych wokół Romana Tomaszewskiego czy też wysłużona ponad wszelkš miarę polska szkoła plakatu, której zresztš na konferencji ATypI w Pradze powięcona była ciekawa prezentacja.
Wolnoć na płocie?
Amerykańska projektantka Andrea Marks przedstawiła na konferencji prapremierowš wersję zrealizowanego przez siebie filmu dokumentalnego ăFreedom on the FenceÓ (Wolnoć na płocie), powięconego polskiemu plakatowi. W moim odczuciu autorka filmu dokonała bardzo udanej syntezy zjawiska. Co ciekawe, dokument ten nie spotkał się ze zbyt przychylnym przyjęciem pozostałych przybyłych na konferencję Polaków. Andrea Marks doć mocno uwypukliła symboliczno-opozycyjnš rolę plakatu polskiego, co zmęczonemu ăstyropianowšÓ tematykš polskiemu widzowi w istocie może wydać się nieco zbyt nachalne. Jednak konkluzja autorki filmu wydała mi się nader trafna: polska sztuka plakatu bezpowrotnie ginie pod natłokiem wizualnej papki produkowanej przez wielkie agencje reklamowe. Konkluzja ta była dokładnym potwierdzeniem postulatów postawionych przez Ricka Poynora w jego wykładzie inauguracyjnym.
Na zakończenie dnia dyrektor artystyczny moskiewskiego ParaType Władimir Jefimow oraz Maksim Żukow przedstawili bogato ilustrowanš historię cyrylicy. Prezentacja była kompletnie dwujęzyczna Đ slajdy opisane były w języku rosyjskim i angielskim, Władimir Jefimow mówił po rosyjsku, a Maksim Żukow tłumaczył na angielski, czasami dokonujšc znacznych skrótów. Wród delegatów z Europy Zachodniej powodowało to lekkš konsternację niczym w filmie ăMiędzy słowamiÓ, a wród uczestników z Europy rodkowej i Wschodniej znajšcych język rosyjski wywoływało ogólnš wesołoć. cdn.