Tytułem wstępu
6 gru 2016 14:50
Wokół targów Poligrafia/Euro-Reklama 2009 narasta coraz więcej kontrowersji. W marcu, na siedem tygodni przed imprezą nie dzielimy się z Państwem pierwszymi informacjami o premierach, tylko rozważamy, kto w ogóle się w Poznaniu wystawi, a kogo zabraknie. Nie jest to komfortowa sytuacja ani dla organizatorów, ani dla zwiedzających, którzy przecież muszą ze sporym wyprzedzeniem zarezerwować nocleg i zaplanować swój czas. Z założenia, że klient jest przyzwyczajony na targach Poligrafia bywać, wyszli liczący się dostawcy rynku poligraficznego, głównie firmy o polskim rodowodzie. Porozumieniem z organizatorami potwierdziły swój w nich udział i zapowiedziały interesujące ekspozycje targowe. Myślę, że to dobry sygnał oraz przejaw troski o klienta i partnera w interesach – postawić sprawę jasno (również w przypadku negatywnej decyzji) i uciąć tym samym spekulacje. W marcowej Poligrafice, w części poświęconej poznańskim targom, publikujemy optymistyczny mimo wszystko wywiad z dyrektorem Jerzym Kaczmarkiem oraz przytaczamy opinie przedstawicieli firm, które na przekór kryzysowi zdecydowały się na Poligrafii wystawić. W kolejnym targowym wydaniu obiecuję Państwu przegląd najważniejszych poznańskich premier i pokazów.
Wątpliwości co do zasadności wystawienia się na najważniejszych krajowych targach w trudniejszych ekonomicznie czasach to niestety niejedyny przejaw kryzysu w Polsce. W zadziwiający sposób, wraz z pierwszymi nagłówkami w dziennikach zapowiadających spowolnienie gospodarcze, powróciła plaga początku XXI wieku – opóźnienia w regulowaniu należności. A przecież terminowe płatności to jeden z głównych czynników stanowiących o wiarygodności firmy! Czy znów musi dojść do sytuacji, kiedy zapłata o czasie będzie cudem, a nie standardem? Drukarnie, chcąc zapewnić sobie obłożenie maszyn (bo docierają do mnie niepokojące sygnały z rynku, że w niektórych przypadkach na pewno nie chodzi już o zarobek), godzą się nie tylko na ceny niepokrywające wszystkich kosztów, ale i na półroczne terminy płatności. Ociągają się potem z zapłatą swoim dostawcom, więc tylko patrzeć, jak ci – w czasach słabej, niestabilnej złotówki – popadną w tarapaty. Co dalej – wiadomo. Myślę, że najważniejsze zadanie stojące przed organizacjami branżowymi to poprawić w oczach banków notowania branży poligraficznej, która na tle całej gospodarki wcale nie ma się najgorzej, a przed rządem – skłonić banki do ułatwienia firmom dostępu do instrumentów umożliwiających normalne ich funkcjonowanie. Bo to właśnie instytucje finansowe – co potwierdzają także relacje dziennikarzy innych europejskich magazynów branżowych zrzeszonych w Eurographic Press (s. 20) – w dużej mierze ponoszą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację.
Owocnej lektury!