Tytułem wstępu
6 gru 2016 14:48

Jak słusznie zauważyła na stronie 16. kwietniowej Poligrafiki Magdalena Halicka-Gołębiowska, dyrektor targów Euro-Reklama Outdoor Expo 2008, tegoroczne poznańskie targi odbyły się w warunkach silnej konkurencji. Poprzedziły je obejmujący podobny zakres branżowy warszawskie targi Outdoor&Media Expo oraz Rema Days, ale i tak wszyscy czekamy na „poligraficzną olimpiadę” w Düsseldorfie. W odróżnieniu od sportowców i sponsorów zastanawiających się, czy zbojkotować imprezę w Pekinie, czy też jak gdyby nigdy nic powalczyć o medale i nowych klientów, wystawcy nie mają wątpliwości, gdzie spędzić 14 dni na przełomie maja i czerwca. Dla międzynarodowych koncernów poligraficznych nie być na drupie to jakby nie istnieć w branży. Widać to doskonale na naszych łamach, na których już od jakiegoś czasu dzielimy się z Państwem targowymi zapowiedziami. Artykuły związane z drupą zdominowały i numer kwietniowy, pomimo ciekawego tematu wiodącego, jakim jest niskonakładowy druk offsetowy. Uwadze polecam szczególnie artykuł Garetha Warda, redaktora naczelnego brytyjskiego miesięcznika „The Print Business” i jednocześnie naszego kolegi ze stowarzyszenia Eurographic Press (s. 70), który w skondensowany sposób opisuje, czego spodziewać się po „pięciu tenorach”, czyli głównych konstruktorach maszyn offsetowych. Jego zdaniem w Düsseldorfie akcent położony zostanie na ofertę rozwiązań likwidujących problemy, z którymi borykają się drukarze, a więc m.in.: poprawę wydajności, skrócenie czasu narządu, większą ilość funkcji in-line oraz zwiększone formaty arkusza. Od siebie dodam jeszcze większą troskę o środowisko. Myślę, że warto także poświęcić chwilę i przeczytać, jak w warunkach silnej konkurencji radzą sobie drukarnie japońskie („Poligrafia u stóp wulkanu”, s. 74). Ponieważ zaczęłam od krajowych targów wielkoformatowych, zakończyć chciałabym na Fespie Digital, która także nie oparła się drupie i pokazała reklamowej braci najwyżej połowę tego, co mogłaby. Problem leżał w nadwątlonych budżetach, zarówno wystawców, jak i zwiedzających (bo umówmy się, że pobyt w Düsseldorfie w okresie drupy do tanich nie należy), a szkoda, bo Fespa to targi o bardzo dużym potencjale merytorycznym, bardzo „gościnne” i świetnie zorganizowane. Wstępna relacja z Genewy na stronie 20., a okazja do rehabilitacji dla Fespa Digital – już za rok w Amsterdamie. Miłej lektury!