Weterani przemysłu poligraficznego zgodnie twierdzą, iż jakość proofów w ostatnich latach znacznie się poprawiła. Duży wpływ na te zmiany miało odejście od proofów analogowych na rzecz proofów cyfrowych, które mogą współpracować z najnowszymi programami i systemami workflow. Proof jest obecnie nieodłącznym etapem produkcji poligraficznej.
Ewolucja ta z pewnością usprawniła proces przesyłania danych i informacji, jednak jest jeszcze wiele rzeczy, które trzeba zmienić i poprawić, zwłaszcza w dziedzinie color managementu. W produkcji nadal często mamy do czynienia z różnymi standardami i sprzecznymi informacjami odnośnie do zarządzania barwą. Niedopuszczalne jest, aby w dzisiejszych czasach 80% prac było wysyłanych do drukarni bez proofów kontraktowych. Drukarnia jest zakładem, który reprodukuje oryginał wykorzystując określone procesy przemysłowe, a proof kontraktowy stanowi swego rodzaju specyfikację, która pomaga to osiągnąć. Tak jak nikt nie jeździ samochodem bez ubezpieczenia, tak nikt nie powinien drukować bez proofa kontraktowego – mówi jeden z klientów.
Proof z celem
Grafik tworząc daną pracę określa jej wygląd i dokonuje ewentualnych poprawek na podstawie obrazu wyświetlonego na monitorze. Następnie gotowy plik może być sprawdzony przez odpowiednie oprogramowanie. Sprawdzane i poprawiane są fonty, rozdzielczość i jakość zdjęć oraz to, czy pracę będzie można odpowiednio zrastrować. Dobierane są też odpowiednie kolory, które będą wyglądały na wydruku próbnym tak, jak klient sobie tego zażyczył. Wykonany proof – proof kontraktowy – jest akceptowany przez klienta i następnie wykorzystywany przy drukowaniu jako dokument referencyjny, czyli przykład, jak praca ma wyglądać, szczególnie pod względem kolorystycznym.
W przemyśle poligraficznym mamy również do czynienia z innym rodzajem proofów, zawierających informacje niezbędne do prawidłowej reprodukcji pracy. Należą do nich układ stron, rodzaj impozycji, złamywania czy okrawania. Stanowią one wzór końcowej pracy. Istnieją również wydruki próbne prosto z maszyny. Klient może dokonać akceptacji pracy na podstawie wydruku z maszyny drukującej; po takim zatwierdzeniu dopiero rozpoczyna się właściwe drukowanie nakładu. Jak widać, istnieje kilka rodzajów proofów, jednak najważniejszy jest proof kontraktowy i to właśnie na nim się skupimy.
Dokładność i powtarzalność kolorów
Określenia te są często mylone. Dokładność określa maksymalne zbliżenie koloru na proofie do koloru zaprojektowanego, oryginalnego. Powtarzalność określa możliwość danego urządzenia, systemu do wykonywania takich samych kolorów w kolejnych pracach. I to właśnie powtarzalność jest bardziej istotna w produkcji. Ważne jest, aby system był w stanie wykonywać za każdym razem dany kolor w taki sam sposób – niekoniecznie idealnie zgodny z oryginałem, ale zawsze taki sam. Dzięki temu nasze prace będą przewidywalne.
W codziennej produkcji proofów dokładność ma również duże znaczenie. Niektóre źródła podają, iż dokładność mniejsza niż ∆E=2 jest wystarczająca. Jednak biorąc pod uwagę pracę systemu na przestrzeni czasu (powtarzalność) oraz chęć dopasowania się do różnorodnych systemów, każdy z własną niedokładnością, pożądana jest jak największa dokładność. Dziesięć systemów, w dziesięciu lokalizacjach, każdy z dokładnością ∆E=2, to nadal koszmar proofingowy.
Wybierz standard, jakikolwiek standard
Zastosowanie color managementu w systemach workflow polepszyło odwzorowywanie kolorów oraz ich powtarzalność na różnych urządzeniach. Idealnym rozwiązaniem byłby jeden standard obowiązujący na całym świecie. Jednak ze względu na różnorodność stosowanych mediów, położenie geograficzne czy choćby aspekty ekonomiczne jest to niemożliwe. Przyglądając się standardom można wyróżnić trzy ich typy: standardy wewnętrzne zdefiniowane przez drukarnie, aby wykonywane druki były jak najwyższej jakości; faktyczne standardy, stosowane przez tak wiele osób i tak długi okres, że stały się powszechne (np. Photoshop Sheetfed Offset czy Adobe 98 RGB); standardy akredytowane, oficjalnie rozpoznane i zatwierdzone przez organizacje przemysłowe i nie tylko (takie jak ICC, ISO czy ECI).
W globalnym świecie druku różne maszyny drukujące pracują w zróżnicowany sposób i używają różnych standardów. Artykuł napisany trzy lata temu został zapisany z zastosowaniem jednego standardu, a podczas składania grafik mógł zastosować inny standard. Agencja reklamowa mogła zastosować jeszcze inny, drukarnia wreszcie mogła również zastosować czwarty standard z kolei. Standardy akredytowane, faktyczne czy wewnętrzne – musimy umieć pracować radząc sobie z nimi. Jak temu podołać? Rozwiązaniem jest konwersja. Musimy potrafić konwertować pliki do dowolnie wymaganej przestrzeni urządzenia wyjściowego.
Konwersja jednak nie jest taka łatwa jak by się wydawało. Każda maszyna drukująca wykonuje odbitki w inny sposób. Aby konwersja była poprawna, trzeba znać profil danej maszyny, a to niestety rzadko się zdarza. Jednym z rozwiązań w takiej sytuacji jest konwersja pliku do jakiegoś standardu. W tym przypadku zakładamy, iż maszyna drukuje z określonym standardem, a jak wiemy, nie zawsze jest to zgodne z prawdą. Najlepszym rozwiązaniem w przypadku wykonywania proofów jest konwersja dokumentu do zestandaryzowanej przestrzeni barwnej, w której dokonuje się edycji pracy, a następnie konwersja pliku do przestrzeni urządzenia wyjściowego z uwzględnieniem jego specyfiki. Jednak trójwymiarowe przestrzenie barwne (CIE LAB, LUV itp.) stosowane w takim przypadku nie zawsze się sprawdzą, m.in. ze względu na brak informacji dotyczących czwartego kanału – czarnego. Dobry system do color managementu potrafi konwertować pliki z jednej przestrzeni CMYK urządzenia 1. do przestrzeni CMYK urządzenia 2., bez straty charakterystyk poszczególnych urządzeń. Dzięki tego typu konwersji otrzymany proof kontraktowy może naśladować wydruk z konkretnej maszyny, z uwzględnieniem jej specyficznych właściwości. Zastosowanie color managementu w produkcji poligraficznej zarówno przy otrzymywaniu proofów, jak i podczas drukowania na maszynie ma zapewnić dokładność i powtarzalność kolorów, dzięki czemu nasze prace z pewnością spełnią oczekiwania klientów.
Autor jest dyrektorem zarządzającym firmy GMG
Tłumaczenie: DS