Zawód stroiciel
6 gru 2016 14:49

Czy o technologii CtP drukarze wiedzą już wszystko? Z czym sobie nie radzą, co sądzą o nowych, ekologicznych rozwiązaniach i jakie są tak naprawdę kwalifikacje operatorów naświetlarek? – o to między innymi pytamy Mirosława Opolskiego, który stoi za kulisami wielu wdrożeń w Polsce. Mirosław Opolski związany jest z firmą Agfa Graphics (a dokładnie z jej belgijskim oddziałem, ponieważ wówczas w Polsce koncern reprezentowany był przez autoryzowanych przedstawicieli) od 1988 roku. Obecnie pełni w niej funkcję specjalisty ds. materiałów eksploatacyjnych i płyt offsetowych, a szerokiej rzeszy poligrafów dał się poznać m.in. podczas licznych szkoleń organizowanych przez Agfę, w przystępny sposób przybliżając zasady działania płyt bezprocesowych :Azura oraz :Amigo. W ubiegłym roku Mirosław Opolski obchodził 20-lecie współpracy z belgijską firmą. Na rok bieżący natomiast przypada 10-lecie jego pracy w polskim oddziale Agfy. Redakcja: Pańska praca w branży poligraficznej przypadła na czasy, w których zmiany technologiczne dokonywały się bardzo dynamicznie. Jak się Pan w nich odnalazł? Mirosław Opolski: Rzeczywiście dwie ostatnie dekady to burzliwe i niezwykle dynamiczne czasy – w ciągu zaledwie kilku lat działy prepress w większych polskich drukarniach w dużej mierze stały się w 100% cyfrowe, coraz więcej w nich informatyki, a coraz mniej fotografii. Zmiany dokonały się także w obszarze języka – jeszcze 10-15 lat temu narodowym „językiem” poligrafii był język niemiecki, obecnie bezdyskusyjnie jest nim angielski. Siłą rzeczy musiałem się do tych zmian przystosować. Początkowo moja praca koncentrowała się przede wszystkim na serwisie technicznym, instalacjach i szkoleniach. Od jakiegoś czasu jednak związana jest głównie z płytami offsetowymi, z którymi zresztą miałem do czynienia przez ostatnie 20 lat, zwłaszcza w czasach, kiedy w drukarniach nie było innej przygotowalni niż analogowa. R.: Obecnie wyspecjalizował się więc Pan w technologii płyt offsetowych oraz chemii związanej z ich stosowaniem? M.O.: Tak, i to zarówno tej wykorzystywanej w przygotowalni, jak i na maszynie drukarskiej. Niewłaściwie dobranymi środkami łatwo zniszczyć płytę drukującą, dlatego na proces drukowania należy patrzeć kompleksowo. Mnie umożliwiły to liczne szkolenia w Belgii, Anglii, Austrii, Danii czy Niemczech oraz praktyka w drukarniach. Moją rolą jest wspieranie każdego, kto używa urządzeń lub płyt firmy Agfa, niezależnie od tego, czy zostały one zakupione bezpośrednio w naszym oddziale, u jednego z partnerów czy też zostały samodzielnie sprowadzone przez użytkownika z zagranicy. Muszę przyznać, że jeszcze wiele – zwłaszcza małych i średnich – drukarń w Polsce nie miało do czynienia z technologią CtP, tak więc wciąż mam dużo pracy związanej z wdrożeniami i szkoleniami. Co mnie niezwykle cieszy, świadomość wśród drukarzy na temat tej technologii jest coraz większa; każdy wie, co ten skrót oznacza i nikt już nie mówi np. „cepete”. R.: Wojciech Pawłowski (szef Agfa Graphics w Polsce) określił Pana mianem człowieka od spraw trudnych i niemożliwych, sugerując, że niestraszne Panu żadne problemy techniczne. M.O.: Ja spotkałem się z jeszcze innym określeniem mojej osoby przez jednego z klientów: stroiciel. Może to zaskakujące określenie, ale odbieram je w pozytywnym znaczeniu i jest to nawet miłe, tym bardziej, że kilka trudnych problemów w drukarniach udało mi się rozwiązać. Nie mam jednak złudzeń, że poradzę sobie ze wszystkim bez wyjątku, zwłaszcza sam. R.: Która technologia przysparza Panu więcej pracy, powodując problemy – CtP czy analogowa, bo i takie płyty są przecież w ofercie Agfy? M.O.: Zawsze nowe technologie są przyczyną większych kłopotów, ponieważ ma na nie wpływ większa ilość czynników. Z jednej strony gwarantują wyższą jakość, ale z drugiej wymagają zachowania pewnych zasad użytkowania. Muszę przyznać, że w polskich drukarniach przygotowanie całego środowiska druku nie postępuje tak szybko, jak pojawiają się na rynku nowe technologie. Barierą jest często brak świadomości drukarzy, że jakości nie zmieni się diametralnie po wdrożeniu CtP, jeśli dział druku będzie kulał. Kwestie klimatyzacji, wilgotności pomieszczeń wciąż bywają traktowane po macoszemu. r.: W swojej pracy wykorzystuje Pan informacje zebrane z wielu źródeł – od operatorów urządzeń i maszyn, ale także z pewnością od osób zajmujących się zakupami. Czy Pana zdaniem preferencje drukarzy i pracowników przygotowalni są brane pod uwagę przy wyborze dostawcy? M.O.: Kontaktuję się głównie z operatorami naszych urządzeń i takich zresztą kontaktów szukam. Cenna jest dla mnie także współpraca z drukarzami, do których trafiają nasze płyty. Muszę przyznać, że tak w studiach prepress, jak i w drukarniach coraz częściej wysłuchiwane są opinie na temat łatwości pracy z danym produktem. Mam nadzieję, że mają one później wpływ na decyzje zakupowe. Różne technologie płyt offsetowych mają oczywiście różne przeznaczenie, dlatego tak duży jest ich asortyment. Jeżeli jedynym kryterium wyboru dostawcy bywa z kolei cena, to pomijany jest cały aspekt jakościowy: rozdzielczości maksymalnej, jaką można z danej płyty uzyskać, wydajności itp. Stąd głównie biorą się niespełnione oczekiwania co do danego produktu. Niewiedza na temat zastosowań poszczególnych płyt prowadzi do pewnych niedomówień pomiędzy sprzedawcą a użytkownikiem. Generalnie rzecz ujmując, wpływ na wybór dostawcy czy to naświetlarki, czy materiałów eksploatacyjnych, a więc i płyt offsetowych ma zbiór tych wszystkich elementów, o których wspomniałem. R.: Jak Pan ocenia kwalifikacje osób pracujących w przygotowalniach? Czy ma Pan wrażenie, że mówicie tym samym technicznym językiem, czy też brak fachowej wiedzy ze strony operatorów bądź drukarzy utrudnia Panu pracę? M.O.: Znajduję się w o tyle dobrej sytuacji, że sam nie jestem poligrafem z wykształcenia, więc łatwiej mi jest znaleźć wspólny język z osobami, które w wielu przypadkach również nie są poligrafami. Nie wszędzie pracują fachowcy w danym kierunku, ale często doświadczenie i uwagi np. drukarzy są bardzo cenne. To już moja rola, żeby poszczególne procesy połączyć w całość i wykryć przyczynę problemów. W drukarniach coraz więcej procesów wykonywanych jest automatycznie, dlatego też kwalifikacje poszczególnych operatorów nie mają już teraz kluczowego znaczenia. Ważne, aby osoba nadzorująca cykl produkcyjny miała pełną świadomość zjawisk, jakie zachodzą na poszczególnych etapach. Oczywiście ideałem byłoby, aby każdy pracownik miał wykształcenie w danym kierunku, ale bądźmy realistami… Coraz istotniejsza w dobie braku specjalistów staje się rola takich firm jak Agfa Graphics; często to my wychodzimy z inicjatywą szkoleń dla operatorów, uczymy nie tylko obsługi, ale i rozwiązywania poszczególnych problemów. R.: Odwiedzając polskie drukarnie niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że w kwestii kultury pracy jest jeszcze wiele do zrobienia. Czystość wokół naświetlarki, a już zwłaszcza wokół maszyny drukującej pozostawia czasem sporo do życzenia. Procesy konserwacyjne czy przeglądy także mogłyby się odbywać bardziej regularnie. Czy Pana doświadczenia są podobne? M.O.: Dyplomatycznie odpowiem, że jest coraz lepiej, choć do ideału daleka droga. Może chwilami jestem zbyt wymagający; jako ten stroiciel wywoływarek stawiam urządzeniom określone wymagania. Utrzymanie sprzętu w czystości i regularne konserwacje to stabilniejsza forma drukowa i odbitka wyższej jakości. Fakt, że konserwacja nowoczesnych systemów nie jest kłopotliwa i te z reguły prezentują się bardzo dobrze. Znam też kilka przypadków, gdzie 4-5-letnie systemy wyglądają na użytkowane najwyżej od miesiąca i odwrotnie – maszyna będąca jeszcze w okresie gwarancji wygląda, jakby przepracowała co najmniej kilkanaście lat. Chciałbym jeszcze dodać, że nie jest to wyłącznie polska specyfika; widziałem już wiele bardzo zaniedbanych urządzeń sprowadzonych do Polski. Reguła jest jedna – im więcej pracy w drukarni, tym trudniej o systematyczną konserwację i porządek. R.: Co sprawia najwięcej problemów użytkownikom płyt CtP? M.O.: Najbardziej problematyczne są typowe dla procesu drukowania zjawiska, np. tonowanie czy archiwizacja form drukowych. Na te efekty ma wpływ wiele czynników, dlatego też dotarcie do przyczyn wymaga sporej ilości zabiegów. Na szczęście niektóre parametry pozwalają się z łatwością zmierzyć i często wynika z nich, że na stabilność procesów w dużej mierze mają wpływ parametry przygotowania formy drukowej lub warunki środowiska druku. Niewłaściwie działająca cyrkulacja w wywoływarce, niewłaściwa regeneracja wywoływarki czy nieodpowiednia temperatura to najczęstsze problemy spotykane w przygotowalni. Muszę przyznać, że standardowe problemy eliminujemy na odległość dzięki usłudze zdalnej diagnostyki serwisowej, co bardzo ułatwia mi pracę. Niemniej ja preferuję osobisty kontakt z użytkownikiem; mogę wtedy dokładnie sprawdzić, w jakim stanie jest urządzenie. R.: A nie zdarzyło się, że jechał Pan cały dzień do klienta, żeby stwierdzić banalny problem? M.O.: Niestety zdarzyło. Raz pokonałem 300 km w jedną stronę, aby dokonać naprawy trwającej 15 sekund. Okazało się, a była to nowa instalacja, że klient niedokładnie poznał funkcjonowanie systemu i nie zamknął pokrywy w urządzeniu, co spowodowało jego zablokowanie. Po poprawnym założeniu wspomnianego elementu i przeprowadzeniu dodatkowego szkolenia musiałem pokonać kolejne 300 km, co przy polskich drogach zabrało mi cały dzień. R.: Jakie jest podejście do zagadnień ekologii w polskich drukarniach? Czy jest ona traktowana trochę jako fanaberia, czy też – np. na podstawie zainteresowania płytami bezprocesowymi, które Agfa ma w ofercie – może Pan stwierdzić, że drukarzom zależy na ograniczeniu szkodliwego wpływu przemysłu poligraficznego na środowisko? M.O.: Myślę, że świadomość na temat ekologii jest jeszcze niewielka. Tam, gdzie prezentujemy system :Azura, jego aspekt ekologiczny jest jak najbardziej brany pod uwagę, ale entuzjazmu nie widzę. Z pewnością znaczenie ma tu cena – systemy tradycyjne są jednak tańsze. Moim zdaniem to jednak błąd patrzeć wyłącznie na koszt zakupu, bez analizy kosztów eksploatacji. Po półrocznym czy rocznym okresie użytkowania okazuje się, że ta ekologia wcale nie jest taka droga. R.: Czy odwiedzając drukarnie zmaga się Pan z mitami dotyczącymi prepressu? M.O.: Niestety tak. Często próbując wytłumaczyć, na czym polega dana technologia, np. :Thermofuse stosowana w płytach :Azura czy :Amigo, spotykam się z reakcją: „wie Pan co, ja już 25 lat robię płyty, więc dobrze wiem, na czym to polega”. To jest podejście absurdalne, bowiem 25 lat temu były zupełnie inne płyty, inne warstwy światłoczułe, inne technologie. W takich przypadkach komunikacja jest niezwykle trudna. R.: Życzymy więc jak najmniej problemów komunikacyjnych. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Anna Naruszko