Aby tabory nadążały…
6 gru 2016 14:45

Z początkiem października bieżącego roku stanowisko prezesa zarządu firmy Cezar Sp. z o.o. objął Dariusz Michalski, o czym pisaliśmy w listopadowej Poligrafice. Do jego zadań należy zarządzanie operacyjne firmą i przeniesienie do niej korporacyjnych standardów, które poznał pracując w polskim oddziale R.J. Reynolds Tobacco, Seagram Polska oraz Volvo Auto Polska. O wyniesionym z tych koncernów bagażu doświadczeń i możliwościach wykorzystania go w Cezarze rozmawialiśmy z Dariuszem Michalskim w warszawskiej siedzibie firmy. Dotychczas pracował Pan w dużych korporacjach, firmach w dodatku niezwiązanych z branżą poligraficzną. Czy Pańskie doświadczenia mogą zostać wykorzystane w małej w porównaniu z nimi firmie, do tej pory zarządzanej przez właściciela, Cezarego Nazara? Faktem jest, że jestem człowiekiem korporacji – spędziłem w nich 15 lat. Kolejny fakt – nie jestem poligrafem. Ale pracując w Volvo też nie byłem specjalistą od samochodów. Tak się jednak szczęśliwie składa, że specjalistą w dziedzinie poligrafii jest Cezary Nazar, w którego gestii pozostaną wszystkie aspekty związane ze współtworzeniem strategii oraz z długoterminowym rozwojem firmy zarówno pod kątem technologicznym, jak i inwestycyjnym. Ja odpowiedzialny jestem za zarządzanie oraz, co chciałbym podkreślić, współpracę z ludźmi, czyli za to, co firma ma najcenniejszego. To, co wnoszę do Cezara, to m.in. doświadczenie w zarządzaniu zespołami i umiejętność wykorzystywania ludzkiej wiedzy i kompetencji. Będzie to moje pierwsze zadanie: poprawa organizacji wewnętrznej, jasne określenie celów i zakresów odpowiedzialności każdego pracownika oraz poprawa wydajności i efektywności. A firma Cezar wcale nie jest mała; pracuje w niej kilkaset osób w całej Polsce i jest to olbrzymi potencjał, który umiejętnie poprowadzony może osiągnąć naprawdę wiele. Kolejna wartość, jaką mogę wnieść, to szeroko rozumiany serwis – o jego znaczeniu przekonałem się pracując w Volvo. O ile pierwszy samochód klient kupuje dla marki, wzornictwa czy osiągów, o tyle sprzedaż drugiego auta tej samej marki uzależniona jest od jakości serwisu. W przypadku Cezara ten serwis może być wartością dodaną w postaci dobrych relacji z klientem, doradztwa i opieki posprzedażnej. Inne podobieństwa? Naturalnie. Moi dotychczasowi pracodawcy to firmy będące dostawcami szlachetnych, wysoko przetworzonych produktów i cenionych marek z tzw. górnej półki. Taki też produkt oferuje firma Cezar ze swoim nowatorskim, trochę może nawet wizjonerskim podejściem do rynku. Myślę, że podobieństw będzie dużo więcej, wciąż jestem jednak na etapie poznawania firmy i mimo że od pierwszego dnia jestem za nią odpowiedzialny, to zdarza mi się jeszcze powiedzieć "nie wiem". Przekazanie przez Cezarego Nazara "władzy" człowiekowi spoza branży to duża rewolucja w firmie. Co takiego wydarzyło się w Cezarze, że do tego doszło? To kolejny dowód na szerokość horyzontów i perspektywiczne myślenie właściciela. Moim zdaniem to kontynuacja procesu zmian, który rozpoczął się w firmie Cezar jeszcze przed moim do niej przyjściem – mam tu na myśli choćby zmianę corporate identity oraz struktury organizacyjnej. Korporacyjność to nowe pojęcie w poligrafii. Jakie są jej dobre strony, a jakie pułapki? Przede wszystkim korporacja posiada centralę i oddziały, a więc wszystkie decyzje podejmowane są dużo wolniej niż w firmie zarządzanej tak jak Cezar. Wartości godne przeniesienia to z kolei odpowiedzialność każdego pracownika za konkretny obszar. Każdy ma wyznaczony cel, dzięki któremu realizowane są także cele i misja firmy. Tego dotychczas w Cezarze brakowało. Korporacyjność to również uporządkowanie i klarowność procesów, procedur i kryteriów choćby oceniania pracowników. Uporządkowanie, ale nie biurokracja. Czy Pańskie pojawienie się w firmie Cezar spowoduje zmiany w profilu produkcji bądź organizacyjne? Cezar jest firmą o nadzwyczaj szerokiej ofercie w zakresie produktów przetworzonych. Myślę, że konieczne jest zdefiniowanie priorytetów. Poszerzanie oferty w nieskończoność mija się z celem, jeżeli cierpią na tym produkty podstawowe. Ja zamierzam się na nich skupić i z tego wynikają też pewne zmiany organizacyjne. Postanowiliśmy przenieść działalność w obszarze opakowań z Gdańska do Warszawy – myślę, że z korzyścią dla klientów oraz skoncentrować się na określonej grupie klientów – tych, z którymi łączą nas najdłuższe relacje i z którymi współpraca jest dla nas kwestią prestiżową. Priorytetowe dla nas pozostaną etykiety alkoholowe i IML, w których specjalizujemy się od lat. Planujemy sprzedawać je także na rynki wschodnie i zachodnie, rozważamy różne modele współpracy z klientami zagranicznymi – przez przedstawicieli, agencje czy biura handlowe. Firma Cezar technologicznie już od dawna jest na wysokim, zachodnioeuropejskim poziomie, teraz nasze działania skoncentrują się na organizacji wewnętrznej, swoistych "taborach", aby i one nadążały. Dziękujemy za rozmowę. Rozmawiali Anna Naruszko i Tomasz Mospan