Krakowska drukarnia ăKnow-howÓ nie bez powodu nosi takš włanie nazwę. Firma prywatna, stanowišca własnoć Piotra Kaczmarczyka, jest jednym z zakładów założonych i prowadzonych przez osoby niebędšce poligrafami, które powstały Đ jak wynika z wypowiedzi mojego rozmówcy Đ jako odpowied na indolencję i wiecznš ăniemożnoćÓ działajšcych na rynku drukarń. Powstały Đ i prosperujš. W firmie pracuje obecnie 15 osób, a jej klientami sš wydawnictwa i agencje reklamowe. Nie trzeba więc być poligrafem z wykształcenia; wystarczy tylko wiedzieć, jakÉ
Firma powstała w połowie lat dziewięćdziesištych jako biuro tłumaczeń. W tych latach wkraczały do Polski firmy i koncerny zagraniczne. Jako biuro tłumaczeń mielimy z nimi kontakt, bo wchodzšc na rynek musiały tłumaczyć różnego rodzaju dokumenty Đ wyjania Michał Pisulewski, dyrektor do spraw inwestycyjnych. Đ W ten sposób nawišzalimy kontakt z angielskš firmš BP Đ British Petroleum, dla której wykonywalimy tłumaczenia.
Jej dyrektor ds. marketingu zapytał mnie pewnego dnia, czy bym mu nie wydrukował ulotek. Ponieważ mam naturę hazardzisty, zgodziłem się, chociaż nie miałem o tym w ogóle pojęcia. Powiedziałem swojemu szefowi, Piotrowi Kaczmarczykowi, że trzeba w dwa tygodnie wydrukować 150 tys. ulotek. Spytał mnie, czy wiem, jak to się robi; powiedziałem, że nie, ale kto musi wiedzieć.
Wiele trudnoci sprawiło obu panom znalezienie drukarni gotowej wydrukować te ulotki. Wreszcie znaleli takš, która po zapłaceniu 100% zaliczki zgodziła się je wykonać.
Pożyczyłem więc pienišdze od rodziców, wydrukowali i sprzedalimy to BP Đ mówi mój rozmówca. Đ Za tymi ulotkami poszły kolejne i przez dwa następne lata 100% zleceń poligraficznych dostawalimy od BP. Było ich bardzo dużo i w bardzo zróżnicowanym asortymencie: naklejki, folderki, broszury Đ od wysoko- do niskonakładowych. Posiadajšc własne studio graficzne sami wykonywalimy skład i przygotowanie do druku.
W listopadzie 1997 kupili pierwszš maszynę offsetowš; był to 1-kolorowy Adast.
Duże nakłady w dalszym cišgu były zlecane na zewnštrz, bo z nimi nie było takich problemów, natomiast prace mniejsze Đ do 2000 egz., których było dużo (np. logo, zaproszenia, papier firmowy, wizytówki) Đ wykonywano na miejscu.
Te dwa lata intensywnej pracy spowodowały, że zdobylimy sporš wiedzę w zakresie poligrafii Đ konynuuje M. Pisulewski. Đ Mielimy też coraz więcej klientów i doszlimy do wniosku, że 1-kolorowa maszyna już nam nie wystarczy. W 1999 roku kupilimy 2-kolorowš Polly 266, a w 2001 Đ 4-kolorowš maszynę Adast.
Tak więc mielimy już dwie maszyny, zbudowalimy doć dużš bazę klientów i nie narzekalimy na brak zleceń, ale dalszy nasz rozwój hamował brak introligatorni.
Szukalimy więc rozwišzania; ze względu na charakter produkcji najbardziej była nam potrzebna złamywarka (drukujemy akcydensy, ale też ksišżki Đ instrukcje, podręczniki użytkownika w nakładzie 1000-2000 egz., o dużej objętoci i czasopisma w nakładach od kilku do kilkunastu tysięcy).
Najpierw zakupiono złamywarkę formatu A2 firmy Horizon, żeby przyspieszyć cykl produkcyjny dostarczajšc już złamane arkusze do introligatorni. Ale to wcišż nie wystarczało, bo klienci wymagali coraz krótszych terminów.
Kiedy przychodziło np. zlecenie na wykonanie czasopisma w nakładzie 10 tys. w oprawie zeszytowej, to przegrywalimy cenowo przez introligatornię, bo liczono nam bardzo drogo za szycie Đ wyjania M. Pisulewski. Đ Zastanawialimy się, czy inwestować w oprawę klejonš, czy zeszytowš. Ponieważ jednak wcišż mielimy zlecenia na oprawę zeszytowš, takš podjęlimy decyzję. Popularny ăkrokodylÓ odpadał ze względu na brak miejsca w naszym zakładzie. Zainteresowalimy się więc zbieraczkami wieżowymi w połšczeniu z liniš do złamywania, szycia i obcinania broszur. W grę wchodziły urzšdzenia Watkiss Vario, Horizon, Stitchmaster Heidelberga, wreszcie Bourg. Zdecydowalimy się na linię SBM-4 tej ostatniej firmy Đ urzšdzenie zobaczylimy podczas tegorocznych targów Poligrafia na stoisku Avargrafu. Linia ma budowę modułowš; każdy moduł Đ do złamywania, szycia, obcinania Đ można odłšczać, a to jest dla nas ważne.
Choć maszyna nie została jeszcze nagrodzona Złotym Medalem MTP (to wyróżnienie uzyskała póniej), decyzja o jej zakupie zapadła już podczas targów. W firmie pracuje od maja br. i sprawdza się bardzo dobrze, choć nie jest tak prosta w eksploatacji, jak to wynika z instrukcji. Jednak jeli chodzi o serwis firmy Avargraf, nie mamy żadnych zastrzeżeń Đ podkrela Michał Pisulewski. Đ Dzwonimy Đ natychmiast przyjeżdżajš i usuwajš usterkę.
Wszyscy pracownicy zostali przeszkoleni przez firmę Avargraf. Jednym z ważnych argumentów był fakt, że do obsługi linii nie trzeba zatrudniać wysoko wykwalifikowanego specjalisty. Wiele parametrów (rozdmuch, siłę zasysania) można ustawić komputerowo, co jest bardzo wygodne. Można się tego nauczyć stosunkowo szybko. Wydajnoć urzšdzenia zależy od objętoci broszur: przy cieńszych jest to 1000 egz./h, przy grubszych Đ 400 egz./h.
Do zalet maszyny Michał Pisulewski zalicza również to, że bardzo dobrze się sprawdza przy druku cyfrowym: Ostatnio mamy coraz więcej takich zamówień, gdzie wykorzystujemy opcję szycia bocznego (nie w grzbiecie, tylko np. w rogu). Sš to m.in. materiały konferencyjne, referaty w nakładzie 1000-2000 egz. drukowane cyfrowo, które przywożš nam już wydrukowane, a my usługowo wykonujemy zbieranie i szycie. Ręcznie trwałoby to 10 dni, na maszynie Đ wystarczš 2 dni. Tak więc opcja ta okazała się przydatna, choć nie sšdzilimy, że kiedykolwiek będziemy jš wykorzystywać.
Ważna jest również szybkoć pracy urzšdzenia. Dzięki tej maszynie podejmujemy się prac błyskawicznych, np. 1000 egz. broszury na targi wykonujemy w 1,5 godziny. Jest to wysoko wydajna, szybka linia, niezastšpiona przy małych nakładach. Bardzo łatwo można jš też przestawiać na różne typy prac, zapisujšc ustawienia w pamięci i potem tylko wywołujšc. Ustawienie trwa 10-15 min, co pozwala nam wykonywać czasami nawet 5 różnych zleceń w cišgu jednego dnia.
Pytany o najbliższe plany, Michał Pisulewski zdradza, że najnowszym nabytkiem będzie krajarka Perfecta 115 z utrzšsarkš Đ kolejna inwestycja w introligatornię, ponieważ linia Bourga wymaga dużo cięcia (np. z formatu A2 na arkusze 4-stronicowe, bo w takiej postaci podaje się prace do urzšdzenia) i dotychczasowa krajarka nie daje rady. Zakup Đ co nie jest chyba niespodziankš Đ zostanie zrealizowany za porednictwem firmy Avargraf. Mój rozmówca przyznaje, że zdecydowanš rolę odegrały tu dobre dowiadczenia z firmš Avargraf, jeli chodzi o serwis i obsługę, a niestety nie wszystkie firmy tak działajš.
Jak widać, ăKnow-howÓ ma w planach dalszy rozwój Đ i wie, jak te plany realizować.