ArtDruk to drukarnia w podwarszawskiej Kobyłce, założona w 1993 roku przez obecnego właściciela Andrzeja Łuniewskiego. Specjalizuje się w wysokojakościowej, wielobarwnej produkcji książek w oprawie miękkiej, czasopism, katalogów oraz innych druków komercyjnych, wykonywanych na zlecenie najbardziej wymagających klientów polskich i zagranicznych. Kluczowymi elementami strategii ArtDruku są specjalizacja, automatyzacja oraz nieustanne inwestycje – ostatnia z nich, 8-kolorowa, pełnoformatowa maszyna drukująca w technologii Push-to-Stop Heidelberg Speedmaster XL z lakierem rozpoczęła niedawno pracę w nowej hali produkcyjnej.
Zakład Poligraficzny ArtDruk zatrudnia obecnie 60 osób i oferuje druk albumów, czasopism, książek, katalogów, gazetek reklamowych, folderów, a także notesów, kalendarzy, plakatów, ulotek, teczek czy wizytówek.
20 procent produkcji drukarni ArtDruk trafia na eksport. Dysponujemy oddanym w tym roku do użytku nowym zakładem produkcyjnym, wyposażonym w najwyższej klasy maszyny do druku offsetowego i introligatornię – mówi Andrzej Łuniewski. – Dzięki temu możemy zaoferować naszym klientom realizację nisko- i wysokonakładowych zleceń w krótkim czasie, zawsze w najdoskonalszej jakości poligraficznej. Drukarnia jest wyposażona w nowoczesne maszyny oraz technologie, które gwarantują najwyższą jakość druku i oprawy, a także krótkie terminy realizacji. Rynek nie jest łatwy, to wiemy wszyscy, ale naszą receptą na spadające nakłady jest specjalizacja, która pozwoli nam redukować koszty i utrzymać marże oraz automatyzacja, wpisująca się w trend światowy.
Nieustanne inwestycje
W ostatnich latach skupiamy się przede wszystkim na inwestycjach, likwidując wąskie gardła i konsekwentnie zwiększając moce produkcyjne oraz podnosząc produktywność dzięki najnowocześniejszym technologiom – deklaruje Andrzej Łuniewski. – Najnowsze inwestycje dały nam wiatr w żagle, dzięki nim podejmujemy nowe wyzwania i wypływamy na szerokie wody. Rozwijamy się razem z rynkiem, a więc – że znów posłużę się żeglarską nomenklaturą – falami, w zależności od koniunktury. Szerokość rynku się skończyła i musimy iść w głębokość – zająć się poszukiwaniem oszczędności w ramach własnych procesów i maksymalnie je automatyzować.
Ostatnią inwestycją podwarszawskiej drukarni jest 8-kolorowa maszyna Heidelberg Speedmaster XL z lakierem w formacie B1, która uzupełniła park maszyn drukujących składający się z trzech pełnoformatowych, 8-kolorowych maszyn Heidelberg (w tym jedna z odwijakiem CutStar) oraz jednej 4-kolorowej maszyny półformatowej Komori Lithrone do produkcji okładek. Maszyny są wyposażone w system kontroli jakości druku Image Control, oparty na pomiarze spektrofotometrycznym. Druk realizowany jest na papierach o gramaturze od 60 do 400 g/m2 o różnorodnej strukturze. Formy drukowe są przygotowywane w systemie CtP Kodak Trendsetter, naświetlającym do 40 płyt B1 na godzinę. We własnym zakresie realizowane jest również uszlachetnianie druków – laminowanie czy lakierowanie UV.
Oprawa jest wykonywana na nowoczesnej linii Kolbus KM600 z klejeniem PUR oraz hot-melt o wydajności 7000 egz./h, która charakteryzuje się bardzo wysoką jakością i powtarzalnością oprawiania – dodaje Andrzej Łuniewski. – Nasi klienci to zauważają i doceniają. Cała linia jest wysoce zautomatyzowana i zintegrowana z linią pakującą oraz – docelowo – z robotem odkładającym na palety. Zgodnie z trendem światowym bardzo stawiamy na automatyzację, ponieważ znacząco usprawnia produkcję i umożliwia przeniesienie pracowników do bardziej wymagających prac. Instalacja nowej linii do oprawy pozwoliła nam w pełni docenić zalety automatyzacji, więc zamierzamy podążać tą drogą.
W ramach ostatnich inwestycji do parku maszynowego introligatorni dołączyła również nowa falcerka firmy Heidelberg. Wrzutkowanie i pakowanie w folię jest realizowane na kupionej niedawno, używanej maszynie Sitma.
Automatyzacja, ergonomia i ekologia
Nie zwiększając poziomu zatrudnienia udało nam się znacząco podnieść możliwości produkcyjne; duży nacisk kładziemy również na ergonomię produkcji. Naszym celem było maksymalne skrócenie międzyokresów produkcyjnych, w czym ważną rolę odgrywa ergonomia. Każdy ruch w dłuższej perspektywie ma znaczenie – mówi Adam Plichta, dyrektor zarządzający Zakładu Poligraficznego ArtDruk. – Z jednej strony hali ustawione są maszyna Komori Lithrone oraz maszyny do uszlachetniania, z drugiej – maszyny drukujące środki i złamywarki, dzięki czemu unikamy zbędnego transportowania palet przez pół hali produkcyjnej. Wszystko odbywa się just-in-time. Magazyn papieru znajduje się na zewnątrz hali, a jego dostawy realizowane są pod konkretną maszynę. Każda maszyna jest w stanie zadrukować tira papieru dziennie, co najlepiej obrazuje nasze możliwości produkcyjne. W wyjątkowych sytuacjach jesteśmy w stanie zrealizować zamówienie z dnia na dzień, nie drukując przy tym cyfrowo. Technologia offsetowa osiągnęła już taki stopień automatyzacji, że – jak widzieliśmy na ostatniej drupie – w ciągu 8 minut można wykonać 3 narządy i wydrukować 3 krótkie nakłady. Nasza najnowsza maszyna Heidelberg drukuje w technologii Push-to-Stop, dzięki której opłacalne są dla nas zarówno prace niskonakładowe rzędu 200 egz., które dotychczas trafiały na cyfrę, jak i wysokonakładowe zlecenia kierowane do tej pory na maszyny rolowe – 100 tys. egz. i więcej. Przez pierwszy, rozruchowy tydzień wydrukowała ona 1 milion arkuszy.
Do inwestycji podchodzimy realnie – nie bazujemy na tym, co będzie, tylko na tym, co jest, dlatego druk cyfrowy nie jest w naszej ocenie atrakcyjny z ekonomicznego punktu widzenia – potwierdza Andrzej Łuniewski. – Nasze maszyny objęte są pakietami przeglądów technicznych, ponieważ staramy się zapobiegać awariom, a nie je likwidować. Utrzymanie ruchu przy tej ilości zleceń i tak krótkich terminach realizacji jest bardzo ważne, w czym efektywnie wspiera nas nasz wieloletni partner technologiczny, firma Heidelberg.
Drukarnię ArtDruk cechuje również troska o ekologię – odbiór ścinków został w pełni zautomatyzowany, są one zasysane przez centralny system i transportowane do zewnętrznej belownicy, a następnie odbierane przez wyspecjalizowaną firmę.
Innowacje dzięki dotacjom
Jesteśmy żywym przykładem, jak dotacje unijne pomagają w rozwoju – mówi Andrzej Łuniewski. – Bez nich z całą pewnością nie bylibyśmy w tym samym miejscu. Dzięki funduszom europejskim kupiliśmy maszynę Komori Lithrone, objęte były nimi również kolejne maszyny drukujące, naświetlarka oraz doradztwo, które ukierunkowało nas strategicznie. Rzeczywiście coraz trudniej je pozyskać, ale konsekwencja jest źródłem sukcesu.
W ramach najnowszej dotacji planujemy wprowadzenie nowej formy uszlachetnienia – wydawcy poszukują nowych dróg wyróżnienia się, więc byli dla nas inspiracją – zdradza Adam Plichta. – Prace badawczo-rozwojowe są już w końcowej fazie wdrażania. Tą innowacją jest nadruk elektroluminescencyjny, który charakteryzują interaktyw- ność, trwałość, niskie natężenie światła oraz efekt świecenia powierzchniowego. Dzięki połączeniu sitodruku z drukiem offsetowym i zastosowaniu specjalnych farb oraz napięcia elektrycznego forma przekazu obrazu drukowanego osiągnie inny wymiar. Poprzez zastosowanie nadruku elektroluminescencyjnego możemy uzyskać wielokolorowe kształty świecące powierzchniowo nadrukowane na papierze, co stanowi wartość dodaną produktu.
Do jednej bramki
Za sukcesem drukarni ArtDruk stoi jednak przede wszystkim zgrany, zaufany i grający do jednej bramki zespół ludzi. Od wielu lat firmą zarządzają wspólnie Andrzej Łuniewski i Adam Plichta, których energia i kultura pracy znajdują odbicie w całym, 60-osobowym zespole pracowników.
Drukarnia nie może się rozwijać nie tylko bez najnowszych technologii, ale i bez nowych klientów, stąd nasz nacisk na marketing i pojawienie się w naszych strukturach nowej osoby – Roberta Roguskiego, który po trzech kadencjach jako burmistrz zdecydował się powrócić do branży poligraficznej – informuje Andrzej Łuniewski. – Jego kompetencje idealnie uzupełnią nasze doświadczenia i wiedzę.
Robert Roguski jest pełen optymizmu co do przyszłości rynku książek, czasopism i katalogów, które stanowią trzon produkcji ArtDruku: Wszyscy stoją na stanowisku, że książka papierowa się obroni – z perspektywy marketingu ważny jest kontakt, którego czytniki elektroniczne nie są w stanie zapewnić w takim stopniu. Czytelnik lubi mieć poczucie, że jest kimś wyjątkowym; woli otworzyć pięknie oprawioną i zdobioną książkę czy magazyn niż kolejnego maila. Co szczególnie cieszy, po wydawnictwa papierowe sięgają również młodzi ludzie, bardzo dynamicznie rozwija się rynek książek dla dzieci. Wydawcy szukają nowych możliwości wyróżnienia się, stawiają na produkty wysoko przetworzone, uszlachetnione. Nakłady się zmniejszają, to niezaprzeczalny fakt, ale zwiększa się wartość pojedynczego egzemplarza.
Często powtarzam, że w naszej pracy współpracujemy z ludźmi, nie z firmami – dodaje Andrzej Łuniewski. – Zawsze szukamy chemii biznesowej z naszymi klientami – wtedy praca przynosi największą satysfakcję. Klienci od nas nie odchodzą, za to cały czas pozyskujemy nowych. Dużo dobrych zmian widzimy również na polu współpracy między drukarniami – coraz częściej otrzymujemy zlecenia od największych rynkowych graczy, co stanowi dla nas dowód uznania dla naszych możliwości i jakości. Współpraca jest bardzo ważna, pozwala budować zaufanie; pamiętajmy, że konsolidacja na rynku poligraficznym jest nieunikniona.
Jakość potwierdzona wyróżnieniami
Naszymi klientami są m.in. domy aukcyjne, dla których jakość reprodukcji jest kluczowa – mówi Adam Plichta. – Po latach współpracy tak dobrze znamy ich oczekiwania, że drukujemy dla nich bez akceptacji przy maszynie czy proofów. Za jakość w naszej firmie odpowiedzialny jest niezależny dział kontroli, który sprawdza jakość na każdym etapie produkcji oraz wyrywkowo po jej zakończeniu. Nasza produkcja została ostatnio wyróżniona na Targach Książki w Krakowie – doceniono publikację „Rzeczy warszawskie z dreszczem”, przygotowaną przez Muzeum Warszawy, która została wręczona przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz wszystkim ubiegłorocznym absolwentom szkół ponadgimnazjalnych. Zostaliśmy również nominowani do nagrody Złotego Gryfa w dwóch kategoriach: produkt wielobarwny w oprawie prostej za katalog „AGRAART Aukcje Malarskie” oraz czasopismo wielobarwne za pozycję „Jachting motorowy”.
Na fali wzrostu drukarnia ArtDruk już planuje budowę drugiej, bliźniaczej hali produkcyjnej oraz zakup drugiej naświetlarki i systemu do zarządzania firmą. Zamierza również zwiększyć udział eksportu w strukturze przychodów, a także – w odpowiedzi na oczekiwania klientów – pod uwagę brana jest certyfikacja ISO. AN