Według ostatnich danych BVDM (Bundesverband Druck und Medien) niemiecki przemysł poligraficzny znów wykazuje oznaki ożywienia. W roku 2011 nastąpił wzrost obrotów o 2,6 proc., jednak tylko w firmach zatrudniających 50 i więcej osób. Wzrost w całej branży wyniósł jedynie 0,2 proc., podczas gdy inne istotne gałęzie niemieckiego przemysłu odnotowały dwucyfrowy wzrost.
Wartość obrotów sektora poligraficznego w ub.r. to 20,729 mld euro. Choć tonaż prac drukowanych wzrósł o 1,3 proc., to globalna efektywność finansowa sektora zmalała w okresie od roku 2010 do 2011 o 2,7 proc. W roku 2011 wartość obrotów na 1 zatrudnionego wzrosła o 4,8 proc., lecz wynagrodzenie brutto pozostało na niezmienionym poziomie.
W ub.r. liczba upadłości w sektorze poligraficznym wzrosła o 5,3 proc. (było ich 200 wobec 190 w roku 2010). To i tak jeszcze daleko do rekordu z roku 2003, kiedy to zarejestrowano 336 bankructw. Jednakże w wyniku upadłości w 2011 r. pracę straciły 4332 osoby, czyli o 37,9 proc. więcej niż w 2010 i o 30 proc. więcej niż w 2003.
W Niemczech, podobnie jak w innych krajach, przemysł poligraficzny nie może już liczyć na korzyści ze wzrostu rynku reklamowego w miarę, jak komunikacja przenosi się w coraz większym stopniu do mediów elektronicznych.
Według badań przeprowadzonych przez Nielsen Media Research, wpływy z reklam wzrosły w ub.r. jedynie o 3,5 proc. wobec 11-procentowego wzrostu w 2010. Media elektroniczne odnotowały wzrost o 5,4 proc. i mają obecnie 17,6 proc. udziału w całym rynku reklamowym. Do mediów drukowanych wciąż jeszcze należy 40 proc. rynku, jednak wzrost przychodów jest tu bardzo niski – zaledwie o 0,6 proc. Wpływy z reklam zamieszczanych w gazetach spadły o 2,1 proc., w magazynach wzrosły o 1,4 proc., przychody z reklamy zewnętrznej wzrosły o 11,5 proc., a z reklam w prasie branżowej – o 2,9 proc.
Niemiecka Federacja Druku i Mediów w swoim opracowaniu zwraca uwagę na wciąż istniejącą różnicę między poprawą koniunktury ekonomicznej a sytuacją na rynku reklamowym; zwykle pogorszenie klimatu dla biznesu powoduje, że zleceniodawcy reklam natychmiast wstrzymują wszelkie zamówienia.
W roku 2011 bilans handlowy w przemyśle poligraficznym był jeszcze zdecydowanie dodatni: wartość eksportu wynosiła 4,2 mld euro, a importu 1,8 mld euro. Jednakże widoczny jest regres
w porównaniu z rokiem 2010: o 2,9 proc. w eksporcie i 13,3 proc. w imporcie. W roku 2007 wartość eksportu przekroczyła próg 5 mld euro. Spadek nastąpił po raz pierwszy już w 2008 o 1,4 proc. By dorównać latom tłustym sprzed roku 2008, w 2011 brakowało 700 mln euro.
Jeśli chodzi o głównych partnerów handlowych Niemiec, to nie ma niespodzianek: są nimi kraje europejskie, z których pochodzi 74 proc. towarów importowanych. Największym partnerem niemieckiego przemysłu poligraficznego – we wszystkich rodzajach produktów drukowanych – jest Szwajcaria; wartość eksportu do tego kraju ocenia się na 743 mln euro.
Produktami, których eksport najbardziej ucierpiał, są druki reklamowe i katalogi, zajmujące drugą pozycję na liście druków eksportowanych (28,1 proc.); pierwsze miejsce należy do książek i broszur (29,2 proc.). Większość druków reklamowych i katalogów jest eksportowana do Szwajcarii, następne kraje na liście to Francja i Czechy. Głównymi importerami na tym rynku są Austria, Francja, Czechy, Szwajcaria i Włochy.
W roku 2011 eksport książek i broszur wzrósł o 2,1 proc. i osiągnął wartość 1,236 mld euro. Połowa niemieckiego eksportu w tym asortymencie była przeznaczona dla Austrii i Szwajcarii. Import książek i broszur do Niemiec – głównie z Chin i Hongkongu – wzrósł w ub.r. o 5,9 proc. osiągając wartość 580 mln euro.
Na lata 2012 i 2013 eksperci BVDM przewidują wzrost obrotów niemieckiego przemysłu poligraficznego odpowiednio o 1,5 i 1 proc. Pod warunkiem, że kryzys finansowy nie dotknie w jeszcze większym stopniu rynku reklamowego, od którego znacząco jest uzależniona działalność sektora drukarskiego.
Na podstawie „Caractere” nr 11(691)/2012 opracowała IZ