Zalew „newsów” dotyczących druku cyfrowego, który przeżywamy w ostatnich latach powoduje, iż można odnieść wrażenie, że wszyscy już wszystko wiedzą.
Czy potrzebny jest zatem kolejny artykuł na ten temat adresowany do środowiska poligraficznego? Czy warto kolejny raz rozbierać na czynniki pierwsze hasło „druk na żądanie”, aby szukać w nim pomysłu na dalszy rozwój? Wiemy przecież, że „cyfra” coraz lepiej uzupełnia tradycyjne technologie offsetowe, pozwala na łatwy druk egzemplarzy sygnalnych, dodruków czy egzemplarzy recenzenckich. Gdzieś już widzieliśmy kolorowe wykresy pokazujące triumfalny marsz technologii cyfrowej w najbliższych latach. Ale jak owe hasła i prognozy, siłą rzeczy oparte głównie na danych amerykańskich, przekładają się na polską codzienność? Na ile technologia cyfrowa i zwązane z nią możliwości są dziś dla polskiej drukarni offsetowej gadżetem, a na ile realną alternatywą dalszego rozwoju?
Jeszcze dwa lata temu w prasie branżowej pisano o Polsce jako tygrysie europejskiej poligrafii. Jeszcze rok temu takie instytucje jak PIRA Ltd prognozowały wzrost sprzedaży całego rynku o 40-50% (w okresie najbliższych 5 lat), co pod względem wartości względnych dawałoby Polsce pierwsze miejsce w Europie. Wczorajszy pęd rozwojowy wyraźnie wyhamowuje; od kilku miesięcy odczuwają to wyraźnie drukarnie, dostawcy, a ostatnio nawet instytucje finansowe korygują swoje prognozy wobec całej branży. Nie ma się czemu dziwić, skoro utrzymuje się wysoki kurs złotego, gospodarki europejskie spowalniają i coraz wyraźniejsze sygnały podobnego spowolnienia widać też w naszej gospodarce. Choć konwencja tego artykułu nie pozwala na pogłębioną analizę zjawiska, warto jednak zauważyć, że biorąc pod uwagę również czynniki pośrednie takie jak koszty pracy czy energii, należy mówić o trwalszej tendencji.
Zanim podejmiemy próbę odpowiedzi na pytanie „co dalej?”, zostawmy na chwilę poligraficzne podwórko i rozejrzyjmy się. W szeroko rozumianej reklamie, której jednym z trybików jest poligrafia, można wyodrębnić bardzo wyraźną i ważną dla nas tendencję – życie każdego produktu jest coraz krótsze. Tym samym czas jego promocji się skraca. To, co wcześniej było globalną promocją trwającą kilka miesięcy, staje się obecnie krótką, personalizowaną serią reklamową. Wchodzimy zatem w erę coraz liczniejszych, ale i krótszych kampanii reklamowych. Dla poligrafii oznacza to m.in. stałe zmniejszanie się nakładów.
Opisana prawidłowość nie dotyczy tylko reklamy; produkcja dziełowa doświadcza w takim samym stopniu tego zjawiska. Rosnące koszty magazynowania i składowania produktów, a w tym przypadku materiałów drukowanych – m.in. książek – powodują, że klienci będą żądać od podwykonawców produkcji krótkich nakładów, nakładów, które bezpośrednio trafią do odbiorców, nakładów, które będzie można szybko i łatwo wyprodukować, bez wysokiego ryzyka i „zamrażania” gotówki.
Dodatkowym czynnikiem zwiększającym dynamikę zmian na rynku jest internet. Rozbudowa systemów informatycznych i kanałów komunikacji opartych na sieci prowadzi do punktu, w którym zamówienia składane przez klientów są kierowane bezpośrednio do drukarń. Nawet jeżeli jest to wciąż jeszcze bardziej amerykańska niż nasza wizja, to błędem byłoby jej pomijanie.
Niepewność i nieprzewidywalność gospodarki, zmiany na rynku poligraficznym, metamorfoza kanałów i sposobów dystrybucji powodują, że odpowiedzią na stawiane wcześniej pytania jest DRUK CYFROWY. Odpowiedzią bowiem na te pytania, jakie dziś przed nami stawia rynek (i to nie ten abstrakcyjny z prognoz i wykresów, ale bardzo konkretny, z którym mamy do czynienia na co dzień), jest inwestycja w rozwiązania o mniejszej skali, posiadające jednocześnie wiele możliwości technologicznych oraz dające nam szansę rozwoju i utrzymania dobrej pozycji na rynku. Rozwiązania, które mogą reagować na dynamiczny, zmieniający się rynek.
Opisane wyżej tendencje są również analizowane przez firmę Grafikus-Systemy Graficzne Sp. z o.o. Taka właśnie analiza spowodowała, że w ubiegłym roku Grafikus stał się autoryzowanym partnerem firmy Xerox Polska. Pozostając nadal firmą silnie zakorzenioną na rynku maszyn offsetowych ze swoją sztandarową marką – Ryobi, dziś Grafikus proponuje swoim klientom również najnowsze rozwiązania dla druku cyfrowego.