Dwaj czołowi gracze zagrają razem?
6 gru 2016 14:56
Po wieloletnich animozjach czołowi gracze rynkowi – Heidelberg i KBA – zbliżają się do siebie. Utrzymujący się słaby popyt na maszyny drukujące zmusza producentów do zmiany sposobu myślenia.
Pewność siebie pozostałych na rynku niemieckich wiodących producentów, KBA i Heidelberger Druckmaschinen, została tak zachwiana, że nic już nie stoi na drodze do zbliżenia. Gerold Linzbach, od pół roku prezes zarządu firmy Heidelberger Druckmaschinen AG, okazuje się być otwarty na
współpracę z konkurentem – firmą KBA. Naturalnie kooperacje są sensowne i rozważamy to – powiedział Linzbach w wywiadzie dla gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Przedtem koncern poinformował o stracie za rok obrachunkowy 2012/13 w wysokości 110 mln euro – to kolejny piąty rok strat.
Wszyscy w tym przemyśle skompletowali sobie w ciągu wielu lat podobny koszyk towarów; nie znam innej branży, w której na takim rynku i w takich warunkach nie byłoby kooperacji – stwierdził Linzbach. Kiedyś musi wrócić rozsądek. Według jego słów odbywały się już rozmowy z KBA, ale były one jeszcze we wczesnym stadium. Prezes zarządu Heidelberga nie podał bliższych szczegółów.
Z tego wynika, że okres chłodnych stosunków między obydwoma przedsiębiorstwami zbliża się do końca. Na początku maja Axel Kaufmann, zarządzający finansami w KBA, powiedział gazecie FAZ, że firma KBA nie musi robić wszystkiego sama. Także w naszej firmie jeszcze nie każdy zrozumiał wymiar przekształceń strukturalnych. W wielu miejscach mamy wciąż niewykorzystane zdolności produkcyjne. Po czterech latach kryzysu i zmniejszeniu do połowy globalnej chłonności rynku obserwator tego rynku liczy na wzrost. Kaufmann powiedział, że w branży wielu wyznaje pogląd, iż najgorsze jest już za nami.
Powstaje jednak pytanie, jak tego rodzaju kooperację oceni urząd do spraw karteli? Bądź co bądź obaj producenci maszyn drukujących także dziś panują nad światowym rynkiem. Podobne starania niemieckich producentów w przeszłości wielokrotnie spełzały na niczym. Heidelberg oraz w międzyczasie popadły w niewypłacalność jego konkurent Manroland rozmawiali nawet o fuzji. Heidelberg i KBA od lat utrzymują trudne kontakty, ale poza wyciągniętą ręką jeden drugiego obwinia o walkę za pomocą cen dumpingowych.
Prezes zarządu Heidelberga Gerold Linz-bach chce wpierw pokazać, że jego przedsiębiorstwo może jeszcze zarabiać pieniądze. Powiedział on: Przepisałem firmie umysłową dietę; w bieżącym roku obrachunkowym myślimy tylko o tym, aby uzyskać pozytywny zysk netto. Wszystkie „kreatywne rozważania”, np. jak powinna rozwijać się struktura, pozostałyby poza głównym nurtem. Najpierw Heidelberg musi ponownie dostarczać to, co obiecał, a co często w przeszłości zaniedbywano. Główną uwagę należy zwrócić na zbudowanie zaufania. Ograniczanie liczby miejsc pracy nie jest przy tym jeszcze zakończone. Do połowy 2014 roku koncern chce zmniejszyć zatrudnienie z 14 200 pracowników obecnie do wielkości docelowej 13 500 osób.
Nowa organizacja sprzedaży i badań według zakresów działania mogłaby przynieść dalsze zmniejszenie liczby zatrudnionych, powiedział Linzbach, ale miałoby to zupełnie inną jakość niż dotychczas. Oszczędzanie nie zostało wprawdzie jeszcze zakończone, ale nie może ono trwać wiecznie. Heidelberg stopniowo zwolnił 40 proc. personelu, aby dostosować zdolności produkcyjne do zmniejszającego się rynku. Dlatego też teraz ważne jest właściwe ukierunkowanie pracowników i spowodowanie, aby ponownie nabrali więcej wiary we własne siły. Od blisko dziesięciu lat mówiono im, że nie wykonują swojej pracy wystarczająco dobrze – stwierdził Linzbach.
Szef Heidelberga nie oczekuje przy tym pomyślnego wiatru ze strony rynku. Gerold Linzbach uważa, że w bieżącym roku nadal będzie trwała stagnacja w handlu maszynami. Wskazuje on jednak na to, że popyt na serwis, części zamienne i materiały eksploatacyjne, co stanowi łącznie 40 proc. przychodów koncernu, już w przeszłości znacznie lepiej się rozwijał niż sprzedaż maszyn. Nie podał konkretnej prognozy co do wysokości obrotów, podkreślił jednak, że jest wystarczająco dużo pomysłów dotyczących zwiększenia brakującego potencjału i ponownego wygospodarowania zysku. Wysiłki są bardzo znaczne; bądź co bądź Heidelberg musi, inaczej niż niezadłużone KBA, wygospodarować także środki na spłatę kredytów. Linzbach określił wartość poprawy wyniku niezbędną dla osiągnięcia zysku na 60-80 mln euro.
W minionym roku obrachunkowym koncern powiększył obroty o 5 proc. do 2,73 mld euro, a wynik z działalności z 3 na 28 mln euro. Heidelberg wyłącza jednak koszty uzdrowienia przedsiębiorstwa wynoszące 65 mln euro. Te koszty oraz koszty oprocentowania prowadzą do straty 110 mln euro. Linzbach podkreślił jednak, że wzrost wyników byłby wobec wysokich kosztów targów drupa wyższy, niż można wnioskować z liczb. Znacząco pozytywny wynik przedsiębiorstwa jest dużym krokiem na drodze do zyskowności.
Na podstawie „Frankfurter Allgemeine Zeitung” opracował ZZ