Grafpol nie zwalnia tempa
6 gru 2016 14:59

Bydgoska firma Grafpol B.M. Meszkes to nowoczesna drukarnia specjalizująca się w produkcji etykiet samoprzylepnych oraz etykiet typu IML i platynek. Jej oferta jest kompleksowa: od przygotowania etykiety do druku po gotowy produkt. Od chwili powstania w 1985 roku firma nieustannie inwestuje, czemu m.in. zawdzięcza obecną silną pozycję na rynku. Jubileusz i najnowsza inwestycja stanowią okazję do rozmowy z właścicielem firmy, Bogusławem Markiem Meszkesem. Firma Grafpol B.M. Meszkes świętuje w bieżącym roku 30-lecie istnienia. W ciągu tego czasu następował jej intensywny rozwój, uwarunkowany przede wszystkim inwestycjami w innowacyjne urządzenia i technologie. Jaka jest obecnie pozycja firmy na krajowym rynku etykiet? Bogusław M. Meszkes: Zaledwie kilka drukarń etykiet samoprzylepnych w Polsce może pochwalić się 30-letnim stażem. Należymy do wąskiej grupy prekursorów tej specjalności drukarskiej w naszym kraju. Wszystko zaczęło się w latach 80. ubiegłego wieku od etykiety wydrukowanej w technice sitodruku dla firmy Romet. Przez te 30 lat przeszliśmy kilka etapów rozwoju technologicznego począwszy od sitodruku, przez typografię i płaski offset, a na fleksografii i offsecie rolowym kończąc. Dzisiaj nadal drukujemy techniką sitodruku, jednak to dzięki fleksografii możemy z dumą i pełnym przekonaniem stwierdzić, że należymy do czołówki najlepszych drukarń etykiet samoprzylepnych w Polsce. Na rok bieżący zapowiadana była inwestycja w kolejną maszynę sztancującą do etykiet typu IML i platynek. Czy została zrealizowana? B.M.M.: Nasz park maszynowy składa się z 11 szwajcarskich Gallusów, wśród których wiodącą rolę odgrywają cztery 10-kolorowe maszyny typu RCS 330. Te maszyny nie wymagają rekomendacji. Ich szwajcarska precyzja gwarantuje najwyższą jakość wysoko przetworzonych etykiet dla wymagającego odbiorcy. I to właśnie takich odbiorców cenimy najbardziej, gdyż to oni motywują nas do ciągłego rozwoju. Zeszły rok to intensywny czas, jeżeli chodzi o inwestycje. Zainstalowaliśmy nową maszynę sztancującą, co umożliwiło nam rozszerzenie portfolio naszych klientów z segmentu IML i platynek. Z kolei 10-kolorowa maszyna fleksograficzna Gidue M5 stanowi doskonałe wsparcie przy dużych nakładach o nieskomplikowanej grafice. Nie oznacza to jednak, że w kwestii inwestycji powiedzieliśmy ostatnie słowo. Wręcz przeciwnie, w przyszłym miesiącu w hali produkcyjnej zostanie zainstalowany nowy RCS 330 z innowacyjną metodą złocenia na zimno, która daje wyjątkowy efekt na etykiecie. Wkrótce nasi klienci będą mogli obejrzeć pierwsze próbki i sami ocenią, czy inwestycja była trafiona. Będzie to nowość na polskim rynku i myślę, że może w pewnym stopniu zrewolucjonizować techniki zdobienia etykiet. Państwa firma od początku istnienia jest firmą rodzinną. To dosyć niespotykane przy tak licznej załodze. Jak Grafpol odnajduje się w świecie korporacji zarówno u klientów, jak i wśród konkurencji? B.M.M.: Jak widać, całkiem nieźle. Od lat dostarczamy swoje produkty zarówno największym korporacjom na świecie, jak i firmom działającym na znacznie mniejszą skalę. Niezależnie od wielkości klienta kierujemy się tymi samymi zasadami: jakość, jakość, jakość i elastyczność w działaniu. Jakość jest naszym priorytetem od lat, stąd ciągłe inwestycje zarówno w inspekcje przed i po druku, jak i w rozwój Działu Kontroli Jakości. Jednak to właśnie elastyczność oraz szybkość podejmowania niektórych decyzji dają nam przewagę nad większymi graczami. Nasze 30-letnie doświadczenie również procentuje dziś fachową wiedzą, znajomością wymagań rynku i ugruntowaną pozycją wśród klientów. Dziękuję za rozmowę.