Kindle a PID, PIK i IWP
6 gru 2016 14:46

21 listopada 2007 na pierwszej stronie „Dziennika” ukazał się artykuł pod tytułem „Książka do lamusa”, ze wstępem: „Kindle, wynalazek Amazon.com ma sprawić, że technologia cyfrowa zastąpi druk”. Czy rzeczywiście może się tak stać? Tego na pewno jeszcze nie wiemy, ale jak wynika z informacji na pierwszej stronie oraz komentarza na drugiej stronie „Dziennika”, jest to temat do przemyślenia nie tylko dla czytelników książek (oraz prasy), lecz przede wszystkim dla trzech branżowych izb samorządowo-gospodarczych: PID, PIK i IWP. Nie ma potrzeby przedrukowywać wspomnianej informacji dla potrzeb Polskiej Izby Druku, Polskiej Izby Książki czy Izby Wydawców Prasy. Na pewno we wszystkich Izbach zostały one zauważone i wyciągnięte zostaną określone wnioski. Sam fakt zaistnienia e-booków nie zaniepokoił specjalnie tak drukarzy, jak i wydawców czy księgarzy. Obroty rynku e-booków w Stanach Zjednoczonych – kraju, gdzie ukazujące się nowości, szczególnie w segmencie elektronicznym, wzbudzają ogromne zainteresowanie – są na razie minimalne. Kindle to nie tylko gadżet; ma wsparcie w Amazonie jako księgarni zawierającej ponad 90 000 elektronicznych książek! To największy w świecie gracz na tym rynku. Niewątpliwie sukces koncernu Apple z jego odtwarzaczem iPod oraz internetowym iTunes zachęcił Jeffa Bezosa, prezesa Amazon.com do stworzenia Kindle’a. To może być prawdziwa rewolucja. Rozważania Tomasza Platy, sekretarza redakcji „Dziennika” na temat Kindle’a i jego możliwości doprowadzenia do zaniku książki drukowanej na papierze prowadzą do wniosku, iż rewolucja jest możliwa. Sentyment, jego zdaniem – w opinii nowych, młodych pokoleń – z reguły przegrywa z praktyką nowoczesnych rozwiązań elektronicznych. Wynalazki gonią jedne drugie. Prostota czytania za pomocą Kindle’a polega na kupieniu pliku z elektroniczną wersją książki (na stronie Amazonu), który następnie ładujemy do Kindle’a i … czytamy! Nie trzeba przerzucać kartek, wystarczy użyć przycisku i można dalej czytać. Obecnie wszystko, co skraca czas, ma pierwszeństwo; tak jak komórka rozwiązała problem stacjonarnej sieci telefonicznej czy wyszukiwarka Google skróciła poszukiwanie określonej informacji – tak Kindle ułatwia przeczytanie żądanej książki w możliwie najkrótszym czasie! Rozważania Platy można uzupełnić jeszcze jednym dość ważnym elementem, jakim jest możliwość ograniczenia wyrębu lasów. Przecież to podstawowy surowiec do produkcji papieru. A czy konieczne jest trzymanie u siebie w domu całych magazynów kupionych książek? Najczęściej po przeczytaniu większość książek czy broszur stoi w bibliotece nieużywana przez lata. Oczywiście pozostaną te, do których wracamy, albumy i inne, cenne, szczególnie ważne, które nadal będą drukowane na papierze i które stanowią wartość rozwojową kultury czy nauki. Czyli wracamy do tezy, iż nowe wynalazki niekoniecznie eliminują dotychczasowe osiągnięcia; mogą one współistnieć. Nie ma nic za darmo. Każdy (lub prawie) postęp techniczny pociąga za sobą określone szkody. W tym przypadku powoduje niemały wzrost bezrobocia, nie tylko w drukarniach. W całym długim łańcuchu produkcyjnym. Produkcja Kindle’ów tego nie wyrówna, podobnie jak komórek… Może pomóc – między innymi – francuski model: 35-godzinny system pracy.