Koniunktura w sektorze poligraficznym
6 gru 2016 14:56
We wrześniu Ośrodek Badań i Analiz SIMP przeprowadził drugie już w br. badanie koniunktury wśród małych i średnich przedsiębiorstw w sektorze poligraficznym (pierwsze badanie zostało przeprowadzone w lutym, a jego wyniki opublikowaliśmy w kwietniowej „Poligrafice”). W pierwszym badaniu uczestniczyło 177 przedsiębiorstw, w drugim – 330.
Zdaniem ponad połowy (57 proc.) respondentów ogólna sytuacja ich przedsiębiorstwa dotycząca prowadzonej działalności w 3. kwartale 2012 pogorszyła się (wzrost o 7 proc. w stosunku do lutego br.). Tyle samo odpowiadających twierdzi, że spadł popyt na usługi oferowane przez ich firmę (wzrost procentowy na takim samym poziomie). Jednak blisko połowa (49 proc.) uważa bieżącą sytuację gospodarczą swojego przedsiębiorstwa za zadowalającą (wzrost o 1 proc.), a 10 proc. (o 4 proc. więcej niż w lutym) za dobrą; 41 proc. ocenia ją jako złą.
Wśród najważniejszych barier ograniczających działalność najczęściej wymieniano niepewną ogólną sytuację gospodarczą (68 proc., o 8 proc. więcej niż w lutym), na drugim miejscu – niedostateczny popyt (niezmiennie 65 proc. respondentów). Na kolejnych pozycjach znalazły się koszty zatrudnienia (53 proc., o 9 proc. mniej niż poprzednio) i wysokie obciążenia na rzecz budżetu (51 proc. – bez zmian). O 5 proc. –do 46 – zmalała liczba tych, którzy za najważniejszą przeszkodę uważają konkurencję firm krajowych.
Według ankiety jedynie 20 proc. firm wykorzystuje posiadane moce produkcyjne w 76-100 proc. (to i tak o 8 proc. więcej niż w lutym); na niezmienionym w zasadzie poziomie pozostaje liczba przedsiębiorstw wykorzystujących swoje moce w 51-75 proc. (39 proc.) i w 26-50 proc. (30 proc.). O 5 proc. – do 12 – zmalała natomiast liczba przedsiębiorstw o najniższym (do 25 proc.) wykorzystaniu posiadanego potencjału.
Najwięcej, bo 55 proc. respondentów uważa, że ich przedsiębiorstwo ma zagwarantowaną działalność na okres 4 tygodni, a tylko 7 proc. liczy na 27-51 tygodni.
Jednakże o 9 proc. firm mniej niż w lutym (czyli 49 proc.) twierdzi, że ich sytuacja finansowa pogarsza się, a 44 proc. (wzrost o 15 proc.) – że pozostaje bez zmian. Tylko w przypadku 7 proc. (przedtem 12 proc.) sytuacja się poprawia. Na wzrost opóźnień w płatnościach narzeka 55 proc. przedsiębiorstw (wzrost o 4 proc.); optymistyczne sygnały to niższy niż poprzednio wskaźnik odpowiedzi „pozostają bez zmian” (31 proc. wobec 39) oraz wzrost odpowiedzi sygnalizujących, że opóźnienia zmniejszają się (8 proc., poprzednio 5) bądź nie występują (5 proc. wobec 3).
Z odpowiedzi wynika, że firmy nie próbują poprawiać swojej sytuacji podnosząc ceny oferowanych usług: ponad połowa twierdzi, że ceny spadają, a tylko 2 proc., że rosną (poprzednio 12 proc.).
Dokładnie połowa respondentów uważała, że ogólna sytuacja gospodarcza ich przedsiębiorstwa pogorszy się (w lutym było to 44 proc.), 38 proc., że pozostanie bez zmian, a tylko 12 proc. (poprzednio 20) sądziła, że się poprawi. Jeśli chodzi o sytuację finansową, to 40 proc. odpowiedziało, że nie zmieni się, 37 proc. – że się pogorszy, a 23 proc. – że będzie lepsza. 72 proc. uznało, że ceny ich usług nie wzrosną w najbliższych miesiącach.
Jako źródła finansowania działalności w najbliższym kwartale 90 proc. wymieniło środki własne. W tym samym okresie 40 proc. badanych przedsiębiorstw nie przewiduje inwestycji ze względu na brak środków, a 10 proc. nie widzi takiej potrzeby. Tylko 14 proc. podało, że nakłady inwestycyjne wzrosną. Jednocześnie 67 proc. respondentów uważa posiadane moce produkcyjne za wystarczające, a 29 proc. – za zbyt duże, jedynie według 4 proc. są one zbyt małe.
Wyniki badania przeprowadzonego w lutym nie były zbyt optymistyczne i – jak widać – niewiele się zmieniło. Nadmiar mocy produkcyjnych, wstrzymywanie inwestycji, niepewność co do ogólnej sytuacji gospodarczej i ogólny nastrój wyczekiwania to wnioski, które nasuwają się po zapoznaniu z rezultatami wrześniowej ankiety. Znamienne jest opieranie się w finansowaniu działalności głównie na środkach własnych – tylko 31 proc. firm korzysta z kredytów bankowych (krajowych), a 10 proc. z innych form finansowania. Nieco lepsza wydaje się sytuacja z zatorami płatniczymi – tu chyba coś „drgnęło”, pocieszające jest też, że zmniejsza się liczba firm upatrujących największe zagrożenie w konkurencji krajowej.
Opracowano na podstawie materiałów uzyskanych od Wiesława Cetery