14 grudnia ub.r. w warszawskiej drukarni Perfekt SA miało miejsce oficjalne uruchomienie pierwszej w Polsce maszyny Heidelberg Speedmaster XL 105-5-LX.
Uroczystoć przygotowana została z dużym rozmachem Đ każdy zespół drukujšcy ăbohateraÓ spotkania podwietlono reflektorem o innym kolorze, a wydobywajšca się z zespołów para podkrelała wagę wydarzenia.
Jak powiedział Krzysztof Pindral, prezes Heidelberg Polska, drukarnia Perfekt jest wieloletnim, lojalnym klientem firmy, inwestujšcym w nowatorskie rozwišzania. Uroczystoć swš obecnociš uwietnił Walter Staehlin, szef regionu na Europę i Afrykę w firmie Heidelberg, który wręczył Januszowi Banasiewiczowi, prezesowi i założycielowi drukarni Perfekt, statuetkę konia wykonanš ze srebra Đ miniaturkę rzeby ważšcej 90 ton, stojšcej przed Print Media Academy w Heidelbergu. Koń ten jest symbolem wiedzy i wiary w technologię Đ wyjanił Walter Staehlin Đ a dzi także symbolem siły i rosnšcej potęgi Polski na rynku europejskim i wiatowym. Wstęgę na maszynie Speedmaster XL uroczycie przecięły żona i dwie córki Janusza Banasiewicza. Spotkanie zakończył pokaz możliwoci maszyny.
Konfiguracja Speedmaster XL 105-5-LX obejmuje pięć zespołów drukujšcych, zespół lakierujšcy oraz wydłużone wykładanie. Pozwala na zadrukowywanie podłoży z maksymalnš prędkociš 18 000 arkuszy na godzinę w formacie 75x105 cm. Nowy rodzaj bezdotykowego transportu arkuszy, innowacje w zakresie lakierowania, wyższa prędkoć oraz format arkusza zwiększajš produktywnoć maszyny nawet do 30%. Speedmaster XL 105-5-LX uzupełnił park maszynowy składajšcy się z 6 pełnoformatowych maszyn drukujšcych, m.in. z dziesięciokolorowego Speedmastera SM 102-10-P+S i omiokolorowego Speedmastera SM 102-8-P z systemem podawania i cięcia papieru z roli Heidelberg CutStar. Drukarnia Perfekt jest ponadto wyposażona w przygotowalnię opartš na systemie CtP Heidelberg Topsetter 102 PF oraz introligatornię (linie do opraw, złamywarki, krajarki i inne).
Drukarnia Perfekt została założona przez Janusza Banasiewicza w roku 1987. Od 2000 roku jest spółkš akcyjnš.
Poza zakładem przy ulicy Połczyńskiej w Warszawie, od 2001 roku Perfekt posiada także drugi zakład w Wasilkowie k. Białegostoku. Specjalizuje się głównie w produkcji dziełowej i akcydensowej, oferujšc również produkcję czasopism, opakowań oraz różne typy oprawy. Oba zakłady to ponad 10 tys. m2 powierzchni produkcyjnej.
Podczas uroczystoci w drukarni Perfekt udało mi się porozmawiać z prezesem firmy Heidelberg Polska, Krzysztofem Pindralem
Przed chwilš w drukarni Perfekt SA z wielkš pompš rozpoczęła pracę pierwsza w Polsce maszyna arkuszowa Speedmaster XL. Czy Pana zdaniem instalacja ta odzwierciedla coraz lepszš kondycję drukarń tego pokroju?
Jak najbardziej. Polski rynek rozwija się dynamicznie, a polscy drukarze sięgajš po najnowoczeniejsze narzędzia i rodki produkcji, aby sprostać konkurencji. Większa produktywnoć to niższe koszty produkcji, które z kolei przekładajš się na większe szanse na zdobycie zleceń. Mylę, że drukarnia Perfekt uczyniła włanie kolejny krok w kierunku polepszenia konkurencyjnoci zakładu.
Znajdš się naladowcy?
Z pewnociš. Maszyna w tej samej konfiguracji stanęła włanie w drukarni Winkowski. W marcu powinna rozpoczšć pracę trzecia maszyna. Rozpoczęlimy nowy etap możliwoci technicznych, który jest niczym innym jak dalszym wycigiem zbrojeń pomiędzy drukarniami.
Koniec roku to doskonały czas na podsumowanie. Jaki był ten rok dla firmy Heidelberg i polskiego rynku poligraficznego?
Dla firmy Heidelberg Polska był to rok zdecydowanie pozytywny. Zakończymy go kilkunastoprocentowym wzrostem obrotów w stosunku do roku ubiegłego. Mylę, że zamrożenie koniunktury na rynku poligraficznym mamy już za sobš. Nasze wejcie do Unii Europejskiej, zniknięcie pewnych barier formalnych spowodowało wzrost zainteresowania Polskš jako miejscem lokowania produkcji i usług, a polski rynek poligraficzny skorzystał na tym w sposób szczególny.
A więc idzie odwilż. Jak polska poligrafia postrzegana jest na zachodnich rynkach?
Jako wiarygodny partner i przede wszystkim rosnšcy konkurent, którego obserwuje się z coraz większš atencjš Đ chwilami z podziwem, ale i z coraz większym niepokojem. Polscy drukarze korzystajš z tych samych zdobyczy technologicznych i najnowszych rozwišzań. Drukarnia Perfekt jest tego najlepszym przykładem Đ pracuje w niej najnowoczeniejsza arkuszowa maszyna offsetowa na wiecie.
Co w niej szczególnego?
Jest to kwestia kolejnych barier produktywnoci, które przełamujemy. Produktywnoć została wywindowana na niespotykany dotychczas pułap. Prędkoć i stabilnoć drukowania, skrócenie czasu narzšdu, parametry druku Đ na tym przede wszystkim skupili się nasi konstruktorzy.
Czy Speedmaster XL to już szczyt możliwoci pod względem technologicznym?
Proces postępu jest procesem cišgłym; będziemy oferować naszym klientom dalsze udoskonalenia, nowe możliwoci i inspirujšce rozwišzania wspomagajšce codziennš pracę maszyny.
Inspirujšce rozwišzania przyszłoci Đ jakie one będš?
Mylę, że będš to nowe, skomplikowane konfiguracje w układzie 4/4 lub 5/5, udoskonalenie odwracania arkuszy. Mamy jeszcze wiele do zaoferowania.
W jakim kierunku, Pana zdaniem, zmierza przemysł poligraficzny?
Tendencje sš wyranie widoczne. To przede wszystkim spadajšce nakłady oraz rosnšca rola uszlachetniania i procesów introligatorskich, czyli generalnie wzrost stopnia skomplikowania produktu poligraficznego.
Dziękuję za rozmowę.
Nie odmówiłam sobie również zadania kilku pytań prezesowi drukarni Perfekt, Januszowi Banasiewiczowi
To już kolejna inwestycja drukarni Perfekt w maszynę firmy Heidelberg. Skšd taka lojalnoć?
Te maszyny sš po prostu dobre. Jest to nie tyle kolejna maszyna, ile wymiana pracujšcego dotychczas szeciokolorowego Heidelberga na nowszy model. Konstrukcji Speedmaster XL przyglšdałem się od dwóch lat, poczekałem, aż dojrzeje, a ewentualne jej niedocišgnięcia zostanš poprawione. Nie jestem bowiem fanem prototypów i nowinek technologicznych, preferuję sprawdzone konstrukcje. Speedmastera XL wybrałem ze względu na imponujšcš prędkoć i szybkoć narzšdu Đ liczę, że podniesie on produktywnoć w stosunku do poprzedniego urzšdzenia o 30%. Poprawiono w niej nakładanie, odbieranie, układy farbowe.
Potrzeba zwiększenia produktywnoci oznacza zapewne więcej zleceń. Czy 2005 rok obfitował w nowych klientów i zaowocował wzrostem przychodów drukarni Perfekt?
To był bardzo dobry rok. Mylę, że odnotujemy 20% wzrost w stosunku do poprzedniego, który bynajmniej nie był zły. Jest to wzrost o tyle istotny, że przez nas niezakładany. Spodziewalimy się 10-12%, więc jestemy bardzo mile zaskoczeni. Powtórzenie takiego wyniku w roku 2006 nie będzie łatwe.
W zwišzku z członkostwem Polski w Unii Europejskiej otwierajš się jednak nowe możliwoci.
To prawda. Już teraz produkcja na eksport stanowi w drukarni Perfekt ok. 30%. Zamierzam jš rozwijać, ale powoli i rozważnie. O ile Polskę mamy już przebadanš pod kštem nieuczciwych kontrahentów, o tyle kraje europejskie wcišż sš dla nas pod tym względem białš kartš. Nie bardzo wiemy, w jaki sposób sprawdzać wiarygodnoć zleceniodawców i jak się zabezpieczyć przed stratami. Korzystamy oczywicie z pomocy organizacji handlowych, ubezpieczamy transakcje, jeżeli jednak mam być szczery, jest to bardzo droga impreza. Ubezpieczyć trzeba bowiem całoć produkcji, pojedyncze transakcje nie interesujš firm ubezpieczeniowych. W konsekwencji ubezpieczenie jest bardziej kosztowne niż potencjalna ăwpadkaÓ. Będziemy więc działać metodš prób i błędów, będziemy składać wizyty naszym zachodnim partnerom, a oni nam i wierzę, że w ten sposób wkrótce dopracujemy się pewnych standardów współpracy.
Jak zachodni zleceniodawcy postrzegajš polskich wykonawców?
Wcišż jeszcze z pewnym niedowierzaniem. Wiedzš już, że jakoć produkcji w Polsce jest przynajmniej taka sama, a często wyższa niż w ich krajach ojczystych, że terminy i ceny sš atrakcyjne, cišgle jednak nie wyobrażajš sobie złożenia zamówienia bez uprzedniej wizyty, bez ădotknięciaÓ i przekonania się na własne oczy, że park maszynowy jest naprawdę nowoczesny, że jakoć nie odbiega od standardów unijnych. Ten mit Polski jako niedwiedzia polarnego wcišż jeszcze funkcjonuje.
W rodowisku drukarzy panuje przekonanie, że polskie drukarnie skazane sš na eksport, bo rodzimy rynek jest już za mały. Czy Pan się z tym zgadza?
Nie mam co do tego wštpliwoci. Duże drukarnie muszš wychodzić na zewnštrz, jeżeli chcš się rozwijać.
A eksport na Wschód?
Litwa, Łotwa, Estonia Đ jak najbardziej. Boję się jednak Rosji i Ukrainy, o Białorusi nawet nie wspomnę. Niech odważniejsi ode mnie ryzykujš. Jedynš dopuszczalnš formš współpracy z tymi krajami jest moim zdaniem 100% przedpłata. Nie jest to może zbyt handlowe podejcie, niemniej ryzyko jest za duże.
Jak Pan ocenia polskie drukarnie? Czy jest to rodowisko zwarte i jednoczšce siły we wspólnym interesie, czy raczej przeciwnie?
Szczerze mówišc, choć stosunki sš nierzadko przyjacielskie, to przede wszystkim każdy pilnuje swojego interesu. Co wcale nie jest sytuacjš złš. Pracy na rynku jest dużo i zdrowa konkurencja jest potrzebna, zwłaszcza taka, która nie wyklucza zawierania chwilowych sojuszy przy dużych zleceniach, przekraczajšcych możliwoci techniczne jednego zakładu. Mylę, że mamy do czynienia z pewnym normalizowaniem się rynku; już nie jest to dżungla.
Wróćmy jeszcze do ăbohateraÓ dzisiejszej uroczystoci. W swym wystšpieniu wspomniał Pan, że nie byłoby go, gdyby nie finansowe wsparcie firmy Bankowy Leasing. Czy łšczy was wieloletnia współpraca, podobnie jak z firmš Heidelberg?
Zaskoczę paniš. Z firmš Bankowy Leasing mielimy okazję pracować po raz pierwszy. Dotychczas nasze inwestycje finansował SG Equipment i zapewne sfinansowałby i maszynę Speedmaster XL. Ja jednak dokonałem pewnej nadinterpretacji wypowiedzi prezesa firmy i żyjšc w przekonaniu, że możliwoci inwestowania SG Equipment w drukarnię Perfekt uległy wyczerpaniu, nawet nie zwróciłem się po ofertę. Kolejne inwestycje sfinansuje ponownie SG Equipment.
Kolejne inwestycje?
A tak. Pod koniec marca 2006 mam zamiar uruchomić linię do oprawy broszurowej i twardej firmy Kolbus. Ze względu na różnorodnoć produkcji zdecydowałem się na jedno uniwersalne urzšdzenie, nie stać mnie na dwie osobne maszyny. Jednak wydajnoć na tym nie ucierpi Đ 8000 egz. na godzinę w pełni mnie satysfakcjonuje.
Czy przy spadajšcych nakładach celowe jest inwestowanie w wysoko wydajne linie produkcyjne?
Jak najbardziej. Oczywicie pod warunkiem, że czas narzšdu jest skrócony do minimum. Wysoka automatyzacja nowoczesnych maszyn również w znaczšcy sposób przyczynia się do wzrostu produktywnoci, niezależnie od wysokoci nakładu. W tej chwili mam 100% obłożenie maszyn i nowa linia oprawiajšca jest po prostu koniecznociš, tym bardziej, że chciałbym powrócić do zdrowego trybu pracy i zapewnić swoim pracownikom wolne weekendy.
To jedyna inwestycja planowana na 2006 rok?
Raczej tak. Mylę co prawda o kolejnej wymianie maszyny drukujšcej, zakładam jš jednak na rok 2007.
Dziękuję za rozmowę.