Udział etykiet drukowanych cyfrowo rośnie dynamicznie – w Ameryce Północnej w 2014 roku aż 10,2 proc. etykiet zostało wydrukowanych cyfrowo, a do 2020 roku ich udział wrośnie do 22,7 proc. Branżowi eksperci szacują, że wzrost sprzedaży cyfrowych maszyn drukujących dedykowanych produkcji etykiet sięga 17,5 proc. rocznie.
Branża etykiet zdecydowanie ciepło przyjęła technologię druku cyfrowego, widząc w niej przede wszystkim nowe możliwości, a nie zagrożenia i zaadoptowała ją znacznie szybciej niż inne obszary przemysłu opakowaniowego. Udział etykiet drukowanych cyfrowo rośnie dynamicznie – według Instytutu Producentów Etykiet (Tag and Labels Manufacturers Institute) w Ameryce Północnej w 2014 roku aż 10,2 proc. etykiet zostało wydrukowanych cyfrowo, a do 2020 roku ich udział wrośnie do 22,7 proc. Instytut nie precyzuje jednak, jakiego rodzaju aplikacje najszybciej zaadoptowały cyfrę: etykiety do użytku wewnętrznego przez firmy, przemysłowe, funkcjonalne czy też z przeznaczeniem na oznakowanie produktów trafiających na sklepowe półki. Branżowi eksperci szacują, że wzrost w obszarze cyfrowych maszyn drukujących dedykowanych produkcji etykiet sięga 17,5 proc. rocznie! Firma EFI, producent systemów Jetrion wykorzystujących technologię inkjet UV oraz inkjet UV LED szacuje, że rynek maszyn inkjetowych jest wart 500 mln USD rocznie, a materiałów eksploatacyjnych nawet 2,5 mld USD. Udział technologii inkjetowej szacowany jest na 15 proc., z perspektywą wzrostu do 25 proc. w ciągu najbliższych pięciu lat.
Szybki wzrost
Z powyższych danych wynika jednoznaczne przesłanie: cyfrowy druk etykiet rośnie szybko. Zapotrzebowanie rynku na etykiety na żądanie, personalizowane, drukowane w pełnym kolorze i niskim nakładzie dynamicznie rośnie – potwierdza Duncan Ferguson, dyrektor działu graficznych rozwiązań profesjonalnych w firmie Epson. – Właściciele marek inwestują coraz więcej w reklamę, której nośnikiem są opakowania, co stymuluje zapotrzebowanie na elastyczny druk cyfrowy w wysokiej jakości. Brian Filler, dyrektor zarządzający Screen Europe dodaje, że zainteresowanie cyfrowymi maszynami drukującymi do produkcji opakowań jest ogromne i przypomina to z początków technologii CtP: Gdzie się nie obrócić, tam zapytanie o system etykietowy. To ogromna przyjemność pracować na tak aktywnym rynku, w przeciwieństwie do pogrążonego w stagnacji rynku druków komercyjnych. Każdy producent etykiet, którego ostatnio odwiedziłem – czy to w Europie, na Bliskim Wschodzie czy w Afryce – chce się rozwijać i jest żywo zainteresowany możliwościami technologii cyfrowej. Na zbliżających się targach Labelexpo Europe 2015 w Brukseli nawet producenci dotychczas oferujący zaawansowane rozwiązania konwencjonalne: Gallus, Mark Andy czy Nilpeter pokażą nowe, cyfrowe lub hybrydowe systemy. Urządzenia drukujące w technologii elektrofotograficznej czy inkjetowej będą dosłownie wszędzie.
Elektrofotografia liderem jakości
Jak wygląda rynek cyfrowej produkcji etykiet, jeśli chodzi o stosowane technologie i rozwiązania? Na pewno lwia jego część należy do firmy HP, która jako jedna z pierwszych dostrzegła potencjał w segmencie etykiet i już wiele lat temu wprowadziła system Indigo dedykowany wąskowstęgowej produkcji rolowej. Tegoroczną nowością HP jest urządzenie Indigo WS6800, drukujące w 7 kolorach oraz kryjącym białym, co pozwala na odtworzenie praktycznie każdej barwy firmowej. Nic dziwnego, że to właśnie maszyny Indigo stały za sukcesem kampanii Coca-Coli „Share a Coke”. Cyfrowy podbój rynku etykiet rozpoczęliśmy 20 lat temu z systemem Omnius – wspomina Marcelo Akierman, szef marketingu działu etykiet i opakowań w HP Indigo. – Przekroczenie masy krytycznej zajęło nam dobre 10-12 lat. Brakujący czynnik, czyli zainteresowanie klienta, nareszcie jest na swoim miejscu. Klienci stali się obecnie bardziej „wyrobieni” –poszukują innowacji i produktów, które odpowiadają ich indywidualnym preferencjom, podkreślają ich osobowość oraz poczucie własnej wartości, co powoduje nie tylko skrócenie nakładów, ale także liczne zmiany w łańcuchu dostaw, który musi obecnie reagować szybciej. Odpowiedzią na te wyzwania jest technologia druku cyfrowego. Jak dodaje Marcelo Akierman, Danone zwykł mieć w swojej ofercie 5 standardowych smaków jogurtu. Obecnie przez swoją stronę internetową oferuje ich 140. Kwestia druku etykiet i wieczek na kubeczki jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej w porównaniu ze stopniem komplikacji zarządzania logistyką i magazynem. Oznacza to, że druk cyfrowy nie ma już marginalnego znaczenia, wręcz przeciwnie – stał się kluczowy. Każdy producent etykiet musi mieć cyfrową opcję – przekonuje Akierman. Technologii tonerowej oferowanej przez HP zarzuca się często wysoki koszt w porównaniu np. z drukiem inkjetowym – odpowiedzią koncernu jest możliwość drukowania określonych obrazów trzema kolorami, przy eliminacji czarnego tonera. Prędkość druku wzrasta o 33 proc., ale koszt nie spada o 25 proc., jako że czarny toner jest najtańszy. Po piętach HP depcze Xeikon z równie bogatą ofertą w zakresie szerokości wstęgi i prędkości maszyn, na której czele stoi najnowszy system Xeikon CX3, bazujący na technologii Cheetah (poświęcamy mu osobny materiał na s. 38). Dwa lata temu belgijski producent wprowadził na rynek technologię tonera ICE, utrwalanego w niższej temperaturze, co umożliwiło druk na podłożach polipropylenowych i uzupełniło sporą lukę w aplikacjach możliwych do osiągnięcia dzięki rozwiązaniom Xeikona. Xeikon ma apetyt na duży udział w cyfrowej rewolucji w segmencie etykiet – deklaruje Wim Maes, dyrektor zarządzający belgijskiej firmy. – W pierwszej połowie 2015 roku przychody ze sprzedaży rozwiązań etykietowych wzrosły o 27 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku 2014. Porównując ostatni kwartał 2013 roku do ostatniego kwartału 2014 roku, użytkownicy naszych rozwiązań zadrukowali o 49 proc. więcej metrów bieżących. Wzrost przekroczył nasze oczekiwania.
Inkjet liderem wydajności
Technologia tonerowa uchodzi za oferującą wyższą jakość niż inkjetowa, choć ta druga bije ją na głowę, jeśli chodzi o prędkość produkcji. Ta zaś zależy głównie od dostawcy głowic drukujących –maszyny wykorzystujące głowice Kyocera osiągają prędkości rzędu 75 m/min, podczas gdy systemy bazujące na głowicach Xaar zazwyczaj drukują 50 m/min. Prędkość uzależniona jest także od kompromisu w kwestii rozdzielczości, na jaki zdecyduje się pójść producent oraz od liczby głowic drukujących w karetce.
Wygląda na to, że już wkrótce Kodak wprowadzi technologię druku inkjetowego Prosper na etykietowe salony – japońska firma Toyo Kikai zaprezentowała maszynę wykorzystującą głowice Prosper, drukującą z prędkością 150 m/min, a partner firmy Kodak w zakresie druku fleksograficznego na szerokiej wstędze, firma Uteco, personalizuje druki flekso w kolorze czarnym lub spotowym ze zbliżoną prędkością.
Maszyny analogowe są wyposażone w osiem lub więcej zespołów drukujących oraz bogate opcje uszlachetniania i wykańczania w linii, co predysponuje je do produkcji większych nakładów. Z kolei większość maszyn cyfrowych wykorzystywanych jest z obróbką offline. Firma EFI od kilku lat oferuje pojedynczy lub podwójny system wykrawania laserowego w linii, uzupełniający inkjetowe urządzenie drukujące Jetrion, co pozwala bez straty czasu na narząd uzyskać gotową rolę etykiet. Amerykański koncern jest obecnie wiodącym dostawcą w obszarze technologii inkjetowej – przez wiele lat cieszył się pozycją nie tylko pierwszego, ale i jedynego w tym segmencie. Choć teraz grono konkurentów jest pokaźne, to przewagą firmy EFI jest oferowanie całego pakietu: od oprogramowania, DFE przez MIS, kompletny system drukująco-wykrawający po atrament. Większość systemów drukujących w technologii inkjetowej wykorzystuje atramenty utrwalane UV. Utrwalanie UV jest powszechnie przyjęte w branży etykietowej i od lat stosowane w maszynach fleksograficznych oraz rotograwiurowych. Specyfika atramentu i jego zachowanie na różnych podłożach są jednak kluczowe dla kosztu wydruku, który może być znaczący. Firma Durst zadeklarowała współpracę w tym zakresie z firmą Sunjet, która obiecuje osiągnięcie tych samych efektów przy zużyciu o 30 proc. mniejszym i można się spodziewać, że inni producenci również będą poszukiwać rozwiązań zmniejszających zużycie atramentu. Dostępny jest już atrament UV o niskiej migracji dla maszyny Durst Tau 330, co otwiera możliwości cyfrowego druku na np. wieczkach do jogurtu, blistrach i innych produktach zagrożonych kontaminacją. Trzeba pamiętać, że utrwalanie UV znacząco poszerza gamę podłoży, na których można drukować z wykorzystaniem technologii inkjetowej. Tańsze rozwiązania często mają dosyć ograniczony zakres mediów, z którymi współpracują, a cena urządzenia rośnie proporcjonalnie do wydajności.
Na podstawie „The Print Business” nr 7/8 2015 opracowała AN