Na wschód od Edenu
6 gru 2016 14:45
ăW jaki sposób członkostwo w Unii Europejskiej wpłynie na przemysł poligraficzny nowo przyjętych krajów? I co to oznacza dla starych członków?Ó Đ zastanawia się Peter Olln, redaktor szwedzkiego pisma branżowego ăAGI Aktuell Grafisk InformationÓ w materiale opublikowanym na łamach magazynu ăexpressis verbisÓ wydawanego przez firmę MAN Roland. Poszukujšc odpowiedzi na postawione przez siebie pytania odwiedził on Polskę, Węgry, Litwę, Słowację i Estonię. Poniżej przytaczamy jego najciekawsze refleksje.
Wiele drukarń we wschodniej częci Europy jest gotowych do specjalizacji. Dotychczas każdy zajmował się wszystkim po trosze Đ od bycia swego rodzaju agencjš projektowš przez druk offsetowy i sitodruk, po wszystkie formy wykańczania druków. Od czasów Zwišzku Radzieckiego wiele się we wschodniej Europie zmieniło, nie tylko pod względem technologicznym, choć i ten postęp jest niewštpliwie imponujšcy. Wyposażenie dobrze zarzšdzanych drukarń dorównuje zachodnim odpowiednikom. Równie ważne sš zmiany mentalnociowe oraz inne podejcie do szkolenia kadr zarzšdzajšcych. Każdy menedżer, z którym spotkał się szwedzki dziennikarz, w cišgu ostatnich pięciu lat kształcił się w szkole biznesu. Petera Ollna zaskoczyła także nowoczesna organizacja drukarń, porównywalna z zachodniš. Europa Wschodnia dojrzała po prostu do robienia interesów. Wczeniej to my decydowalimy, co będziemy drukować, tylu mielimy zleceniodawców; teraz sami ich aktywnie poszukujemy. Wczeniej moglimy wybierać pomiędzy papierem 1 i papierem 2 (te same dwa gatunki w całym bloku wschodnim, od Pragi po Władywostok), teraz mamy ten sam wybór co reszta wiata Đ mówi Litwin Darius Juodka.
Generalnie rzecz ujmujšc wschodnioeuropejskie drukarnie charakteryzuje wysoki poziom zatrudnienia przy doć niskiej produktywnoci. Wyjštkiem sš Węgry, gdzie jednak i pensje sš wyższe. Różnice w zarobkach pomiędzy pracownikami o różnych kwalifikacjach i godziny pracy także przedstawiajš się inaczej niż na Zachodzie. Pensje drukarzy offsetowych osišgajš poziom 2000 euro miesięcznie przy 40-godzinnym tygodniu pracy zmianowej, podczas gdy pracownicy introligatorni zarabiajš około 300 euro, bez szans na podwyżkę. Na ich miejsca pracy czekajš bowiem zastępy bezrobotnych. Te różnice w zarobkach sš charakterystyczne dla wszystkich krajów od Estonii na północy po Węgry na południu.
Na koszt godziny pracy maszyny składajš się także koszty papieru i pracy ludzkiej i sumarycznie jest on porównywalny na Wschodzie i Zachodzie.
Na Węgrzech czy Litwie papier może być nieznacznie tańszy. Zaoszczędzić można jednak na kosztach sprzedaży i dystrybucji. Drukarnie wschodnio-europejskie inwestujš też częciej w sprzęt używany, zwłaszcza introligatorski (tym bardziej, że wiele prac, w przeciwieństwie do Zachodu, wcišż wykonywanych jest ręcznie). Jednak maszyny drukujšce wolš nowe.
Większoć krajów bloku wschodniego boryka się z problemem braku wykwalifikowanej kadry. Problem ten jest widoczny zwłaszcza w Estonii, która cierpi na brak publikacji o tematyce poligraficznej. Nie ma jej po prostu komu tłumaczyć (język estoński należy do rodziny języków ugrofińskich i jak słusznie konstatuje Peter Olln, nie przypomina żadnego języka poza węgierskim i fińskim, choć i to podobieństwo jest dyskusyjne.)
Drukarze polscy, węgierscy czy słowaccy zorientowani sš na eksport do krajów Unii Europejskiej. W przypadku zwojowego druku offsetowego stanowi on nawet 50% produkcji. Wiele firm planuje także agresywnš ekspansję na rynek rosyjski, na którym konkurencja w branży poligraficznej nie jest duża i można wynegocjować dobre ceny. Problemem jest jednak regulowanie należnoci: w Rosji nie ma sprawnego systemu płatnoci i zleceniobiorcy zwykle odbierajš swš należnoć w gotówce na granicy.
Czynnikiem utrudniajšcym dalszy rozwój eksportu do krajów UE jest brak znajomoci języków obcych. Wielu menedżerów posługuje się tylko swoim językiem ojczystym i ewentualnie rosyjskim, który znajduje niewielkie zrozumienie na Zachodzie.
Pomimo wysokiego udziału eksportu dla wschodnioeuropejskich drukarzy wcišż najważniejsze sš rodzime rynki. Co ciekawe, odbiorcy krajowi zwykle bardzo dużš wagę przywišzujš do jakoci, często większš niż zachodni. Ale dzięki niższym kosztom pracy możliwa jest kontrola jakoci polegajšca na dwu- lub nawet trzykrotnym przeglšdaniu druków.
W ostatnich latach w Europie Wschodniej powstało wiele nowych zakładów, intensywnie modernizowano też istniejšce (wykorzystano atut taniej siły roboczej w branży budowlanej i wietnych, a niedrogich architektów) i w konsekwencji można tu spotkać imponujšce drukarnie, o jakich Zachód może tylko pomarzyć.
Jest wielce prawdopodobne, że tego typu publikacje przyczyniš się do ostatecznego upadku mitu Polski i krajów sšsiadujšcych jako ăniedwiedzia polarnegoÓ. Sš one tym cenniejsze, że pisane przez zachodnich dziennikarzy, a więc przez ich czytelników odbierane jako obiektywne. Będziemy je więc z wielkš uwagš ledzić, a co ciekawsze przytaczać na łamach Poligrafiki.
Na podstawie artykułu ăChances in the EastÓ opublikowanego w 19. numerze ăexpressis verbisÓ opracowała AN