Rozpoczynajšcy się rok będzie bardzo ważny w historii POLIGRAFIKI. Z jednej strony wzrastajšce oczekiwania rodowiska poligraficznego, z drugiej za z każdym rokiem coraz silniejsza konkurencja innych pism branżowych wymuszajš na naszym magazynie koniecz-noć ăucieczki do przoduÓ. W trakcie najbliższych miesięcy nasi czytelnicy będš mieli okazję obserwować zmiany poczynajšc od graficznej formy pisma, a kończšc na zupełnie nowych formach aktywnoci, wychodzšcych poza tradycyjne kanały kontaktu ze rodowiskiem. Jednak siłš każdego liczšcego się pisma sš przede wszystkim ludzie. Ci, którzy je bezporednio tworzš i ci, którzy w różnych formach z nim współpracujš. POLIGRAFIKA ma w tym względzie bogate tradycje i przez wiele lat umiała wokół siebie skupić bardzo cenne nazwiska.
Aby otworzyć magazyn na nowe obszary, postanowilimy poszerzyć kršg fachowców dotychczas tworzšcych kolegium redakcyjne. Obok znanych już ze stopki redakcyjnej nazwisk pojawiły się nowe osób, z którymi współpracę już nawišzalimy lub prowadzone sš rozmowy. Kierowanie takim poszerzonym kolegium zostało powierzone panu dr. inż. Stefanowi Jakucewiczowi. Jego wiedza, dowiadczenie i pozycja w rodowisku gwarantujš, że podstawowy cel, który sobie postawilimy Đ dalsze podnoszenie poziomu merytorycznego pisma Đ zostanie zrealizowany.
O kierunkach rozwoju pisma i nowych osobach w kolegium mówi sam dr inż. Stefan Jakucewicz w udzielonym POLIGRAFICE wywiadzie.
Czy moglibymy zaczšć naszš rozmowę od omówienia genezy powiększenia kolegium redakcyjnego POLIGRAFIKI?
Po zmianie redaktora naczelnego w połowie zeszłego roku pojawiła się wspólna inicjatywa nowego redaktora i moja podjęcia próby rozszerzenia składu kolegium redakcyjnego POLIGRAFIKI w celu wzbogacenia zakresu merytorycznego pisma. U podstaw leżało przekonanie, że POLIGRAFIKA w wersji, jaka jest dotychczas prezentowana, stanowi tematycznie zbyt wšski wycinek większej całoci, którš nazywamy multimediami. Moim zdaniem bowiem pismo powinno się przede wszystkim otworzyć w kierunku owych multimediów, z niezmiennie jednak silnie położonym akcentem na tradycyjnš poligrafię. Ale nawet tu coraz częciej mówimy o multimediach. Przecież prepress w większoci przypadków opiera się już na nonikach cyfrowych, a tym samym jest niczym innym jak częciš multimediów.
Co Pan sšdzi o opiniach, iż POLIGRAFIKA jako pismo branży poligraficznej powinno skupić się na problemach cile zwišzanych z branżš?
Każda forma zbyt daleko idšcej specjalizacji może doprowadzić do marginalizacji pisma i nie dotyczy to oczywicie tylko POLIGRAFIKI. Zbytni rygoryzm tematyczny prowadziłby do dryfowania w kierunku kroniki towarzyskiej lub wšskiego poradnika technicznego. A pismo powinno przecież uczyć, rozwijać i przede wszystkim zmuszać do mylenia. Dzisiaj najbardziej inspirujšce sš punkty styku tradycyjnej poligrafii z nowymi technologiami. Sš to dziedziny tak dynamicznie się rozwijajšce, że większoć z nas za tymi zmianami nie nadšża, koncentrujšc się na coraz węższych obszarach. Tu leży geneza poszerzenia kolegium POLIGRAFIKI. Tylko wiedza wielu fachowców może dać gwarancję, że głos pisma dzisiaj i w przyszłoci będzie merytorycznie wartociowy.
Dodatkowym argumentem przemawiajšcym za szerokim spojrzeniem na problemy poligrafii jest chociażby stałe zmniejszanie się dystansu pomiędzy tradycyjnš poligrafiš a urzšdzeniami typu desktop. Coraz częciej pojawiajš się w nich podobne rozwišzania techniczne. Pismo powinno się zatem otworzyć na ogromnš grupę odbiorców nazywanych czasem SOHO (small office, home office)
Czym Pan się kierował typujšc nowych członków kolegium redakcyjnego?
Kierowałem się głównie ich dorobkiem w dziedzinie, którš reprezentujš. Chodziło mi o prawdziwš wiedzę, dalekš od pseudoreklam. Równie ważna była dla mnie ich postawa w rodowisku. Znacznie łatwiej przecież pracuje się z ludmi nastawionymi na poszukiwanie porozumienia niż konfliktów.
Wród zaproszonych fachowców sš osoby pracujšce na co dzień w konkurencyjnych firmach, jednak jestem przekonany, że nie będzie to miało żadnego wpływu na obiektywizm kolegium. Pragniemy podzielić się swojš wiedzš, bez przekonywania się, czyje jest najlepsze. Na marginesie warto zaznaczyć, że w Polsce brakuje orodka, który byłby w stanie prowadzić obiektywne badania porównawcze nad maszynami i materiałami oferowanymi poligrafii.
Spróbujmy teraz wymienić te osoby, które poszerzyły kolegium redakcyjne.
Zacznijmy zatem od osób zwišzanych z grafikš, a właciwie z projektowaniem komputerowym: prof. Jacek Miler Đ kierownik pracowni komunikacji wizualnej na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku; dr Włodzimierz Pastuszak Đ poligraf z wykształcenia, grafik komputerowy, znawca color managementu, współpracuje z Polsko-Japońskš Szkołš Technik Komputerowych i z Europejskš Akademiš Sztuk. Pozostajemy nadal przy barwie: dr Konrad Blachowski Đ wybitny fachowiec od color managementu, pracuje w Instytucie Poligrafii, ale też jako samodzielny specjalista, ma na swoim koncie ustawienie profili ICC dla najpoważniejszych drukarń w Polsce. Kolejnš osobš jest dr hab. Tomasz Graczyk Đ z wykształcenia chemik, od wielu lat pracujšcy w firmie Oc w Stanach Zjednoczonych, zajmuje się przede wszystkim rynkiem małych mediów cyfrowych. Następnš osobš jest Edward Godawa Đ absolwent Instytutu Poligrafii, współwłaciciel firmy Digiprint, specjalista z zakresu druku cyfrowego i przetwarzania obrazu. Kolejni członkowie kolegium to: Jan Brzozowski Đ inżynier poligraf, kolega ze studiów w Instytucie Poligrafii, szef komórki reklamacyjnej w firmie Papyrus i dr Jerzy Petriaszwili Đ absolwent Ukraińskiej Akademii Drukarstwa, pracownik Instytutu Poligrafii, specjalista od introligatorstwa, a w szczególnoci od różnych metod krojenia.
Czy Pana zdaniem tak poszerzone kolegium stanowi już grupę zamkniętš?
Oczywicie nie jest to grupa zamknięta. Jeżeli znajdzie się chętny i pasjonat Đ pasjonat, bo jest to działalnoć non profit Đ ma zapewnione miejsce wród nas. Sšdzę, że ta grupa powinna być docelowo większa. Daje się w niej bowiem zauważyć zbyt małš reprezentację ludzi zwišzanych z technologiš szeroko pojętego drukowania (poza drukiem cyfrowym). Dodatkowo należy uzupełnić to grono o fachowców z dziedziny uszlachetniania druków i osoby posiadajšce wiedzę o zadrukowywaniu tworzyw sztucznych. Z drugiej strony rozpoczynanie pracy w zbyt dużym zespole rodzi okrelone kłopoty komunikacyjne.
Jak Pan ocenia zapotrzebowanie na prasę branżowš w naszym rodowisku?
Niestety, u nas doć niechętnie korzysta się z wszelkiego rodzaju literatury, w tym również z czasopism. Wszyscy krzyczš, że nie ma odpowiednich ksišżek i przyzwoitych periodyków, ale jeżeli przyjdzie co kupić, to nie ma chętnych, którzy by za to zapłacili. Moim zdaniem w rzeczywistoci nie jest to bariera ekonomiczna, ale psychologiczna.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Tomasz Mospan