Pełny obraz sytuacji z EFI Radius
23 lip 2020 11:00

Na początku br. w Drukarni Embe Press zakończyła się implementacja oprogramowania klasy MIS/ERP EFI Radius. Głównym motorem inwestycji była możliwość pozyskania i wykorzystania we wszystkich działach rzetelnych danych produkcyjnych spływających w czasie rzeczywistym, pozwalających na dalszą optymalizację procesów. Swoimi doświadczeniami z wdrożenia i funkcjonowania oprogramowania dzielą się z nami członkowie zarządu Embe Press Sp. z o.o. – Katarzyna Żuławska oraz Hubert Warda.

Liderzy branży produkujący etykiety, opakowania składane, giętkie i i inne materiały drukowane polegają na oprogramowaniu EFI Radius Enterprise Resource Planning, które ułatwia zbieranie i integrację informacji w całej firmie w celu bardziej dochodowego zarządzania przedsiębiorstwem. Jest to skalowalne rozwiązanie, które skutecznie zarządza procesami biznesowymi dla wielu lokalizacji, różnych walut, języków i produktów dla całej gamy materiałów opakowaniowych i procesów produkcyjnych, czyniąc je bardzo elastycznymi. Oprogramowanie wspiera procesy biznesowe, od kontaktu z klientem po należności finansowe. EFI Radius posiada również dodatkową funkcjonalność, specyficzną dla branży opakowaniowej, która umożliwia m.in. obsługę zmiennych zdolności produkcyjnych w produkcji wieloelementowej z pełnym raportowaniem wszystkich istotnych danych produkcyjnych. Dzięki temu system zapewnia precyzyjną kalkulację kosztów zadań. Dodatkowo istnieje moduł do zarządzania narzędziami produkcyjnymi oraz możliwość dokładnego planowania zasobów i materiałów na podstawie prognozowanego zapotrzebowania. Na szczególną uwagę zasługuje moduł produkcyjny, który umożliwia automatyczne planowanie produkcji i odczytywanie danych „na żywo” z maszyn produkcyjnych poprzez zaawansowane gromadzenie danych z hali produkcyjnej.

Efekt synergii

Kolejnym w naszym kraju użytkownikiem rozwiązania EFI Radius jest Drukarnia Embe Press z Lublina – firma specjalizująca się w produkcji etykiet w technologii fleksograficznej. Powstała ponad 30 lat temu i do początku ubiegłego roku, kiedy to została przejęta przez fundusz private equity Innova Capital, pozostawała w rękach założycieli – Sławomira Bezdeka i Mariana Mamczarza. Obecnie fundusz posiada większościowy pakiet udziałów w spółce. Ambicją nowego właściciela jest konsolidacja producentów etykiet w Polsce i zbudowanie silnej grupy kapitałowej o zasięgu międzynarodowym. Obecnie grupa kapitałowa działa pod nazwą PLIC S.A. (Prime Label Investment Company S.A.) i oprócz drukarni z Lublina jest właścicielem drukarni Chemes zlokalizowanej w Sadach k. Poznania. Osoby zarządzające Grupą posiadają wieloletnie doświadczenie w międzynarodowych organizacjach należących do światowej czołówki w dziedzinie poligrafii. 

Transakcja przejęcia większościowego pakietu udziałów nie zmieniła jednak charakteru drukarni: nadal funkcjonujemy pod własną marką, obsługujemy ten sam portfel klientów – w standardach firmy rodzinnej, do których jesteśmy zarówno my, jak i nasi klienci przyzwyczajeni – mówi Hubert Warda, dyrektor handlowy i członek zarządu Embe Press Sp. z o.o. – Cechuje nas elastyczność w podejściu do klienta i jego potrzeb, szczególnie w zakresie realizacji zleceń, i w dużej mierze stanowi o naszej przewadze konkurencyjnej. Akwizycja przez fundusz i funkcjonowanie w ramach grupy drukarń to nie tylko nowy zarząd, ale również efekt synergii, którego korzyści odczuwamy np. przy zakupach materiałowych czy optymalizacji procesów produkcyjnych. To również szeroka wiedza, która płynie nie tylko z naszego, ponad 30-letniego doświadczenia, ale również z wymiany kompetencji i dzielenia się dobrymi praktykami w ramach grupy. Dla naszych klientów jesteśmy więc nie tyle dostawcą, co partnerem. Z racji ilości przetwarzanych materiałów i sprawności operacyjnej jesteśmy również konkurencyjni cenowo. Kolejne przewagi to innowacyjny park maszynowy oraz doświadczeni pracownicy, doceniani przez naszych klientów za jakość obsługi. 

Ciągłe inwestycje wspierają realizację strategii

Ostatnie dwa lata to okres znaczących inwestycji w Drukarni Embe Press – zakupione zostały nowa linia drukująca oraz maszyna sztancująca do wieczek aluminiowych. Obecnie w lubelskiej drukarni pracuje 8 linii drukujących w technologii fleksograficznej (siedem to flekso UV od dostawców takich jak Bobst i Omet, jedna w technologii rozpuszczalnikowej firmy Soma o szerokości wstęgi 880 mm). Ważnym wydarzeniem w 2019 roku było również uruchomienie nowej hali produkcyjnej, dzięki czemu drukarnia działa w dwóch lokalizacjach. 

Czujemy się liderem w produkcji owijek dla branży napojowo-spożywczej w Polsce, nasza pozycja w tym segmencie rynku jest silna również w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Produkcja owijek stanowi ok. 60 proc. naszej sprzedaży – informuje Hubert Warda. – W naszym portfelu klientów znajdują się firmy tzw. blue chip, czyli notowane na światowych giełdach, jak również duże firmy z branży napojowej z rynku niemieckiego i w tym sektorze chcielibyśmy się w najbliższych latach umacniać. Z nimi się rozwijamy i są one dla nas dźwignią handlową, stanowiąc doskonałą referencję. Wśród naszych zleceniodawców nie brakuje również średnich graczy – zależy nam na dywersyfikacji portfela klientów. Łączny udział eksportu wynosi ok. 30 proc., zaś eksport na rynek niemiecki odpowiada za 20 proc. produkcji Drukarni Embe Press. Drugim ważnym dla nas rynkiem jest przemysł mięsny; jesteśmy kluczowym dostawcą etykiet samoprzylepnych dla największych polskich firm produkujących mięso i wędliny – dodaje Hubert Warda. – Segment etykiet samoprzylepnych to 25-30 proc. naszej sprzedaży. Pozostałe produkty to etykiety termokurczliwe, wieczka aluminiowe oraz wieczka PET.

Naszym klientom świadczymy nie tyle usługi druku, ile kompleksowe wsparcie i doradztwo technologiczne przy rozwoju produktu – uzupełnia Katarzyna Żuławska, dyrektor finansowy i członek zarządu w Embe Press Sp. z o.o. – Pomagamy usprawnić proces produkcyjny również na ich liniach technologicznych. Jesteśmy dla nich ważnym partnerem w realizowaniu ich strategii zrównoważonego rozwoju, dostarczając monomateriałowe rozwiązania opakowaniowe.

Drukarnia Embe Press wyspecjalizowała się przede wszystkim w obsłudze branży spożywczej, choć zdarzają się również zamówienia z rynku motoryzacyjnego oraz chemii gospodarczej. Wysoko przetworzone etykiety na kosmetyki są natomiast domeną siostrzanej spółki Chemes. Ideą PLIC jest komplementarność usług – zauważa Hubert Warda. – Jest ona bardzo pożądana i doceniana przez dużych klientów, którzy oczekują spełnienia różnych wymogów i zabezpieczenia dostaw zarówno owijek, jak i etykiet samoprzylepnych, w tym wykonanych w technologii cyfrowej. Niewykluczone więc, że niebawem w strukturach grupy pojawi się również drukarnia cyfrowa. Nasz właściciel chce, abyśmy na szeroko pojętym rynku etykietowym stali na wielu nogach.

Dane kluczem do sukcesu

Naszą produkcję analizujemy bardzo szczegółowo – po wykonaniu każdego zlecenia sprawdzamy koszty materiałowe, ale także patrzymy na cały proces – na prędkości przyrządu czy druku, które są uwzględniane w kalkulacji – zdradza Hubert Warda. – Bardzo zależy nam na tym, żeby te dane były jak najdokładniejsze, bo wtedy możemy rzetelnie przygotować ofertę dla klienta. Mamy również świadomość, że nasz proces produkcyjny można jeszcze zoptymalizować, jednak ciężko jest to zrobić bez narzędzia, które pokaże dane rzeczywiste. Ważnym celem, jaki postawiliśmy sobie planując implementację systemu klasy MIS/ERP, było sczytywanie z maszyn danych, które zwalidują nasze wskaźniki efektywności KPI (Key Performance Indicators). Filozofia Kaizen, której elementy wdrożyliśmy w naszej firmie polega na tym, że oprócz kontroli, optymalizacji i podnoszenia wydajności musimy mieć narzędzie niezależne od człowieka, pokazujące nam realne, obiektywne efekty. Tego nam bardzo brakowało; bez narzędzia klasy MIS/ERP trudno jest optymalizować procesy produkcyjne. Myślę, że możliwość pozyskania i wykorzystania we wszystkich działach takich danych była głównym motorem inwestycji w oprogramowanie klasy MIS/ERP. Testowaliśmy różne oprogramowania, lecz to zaproponowane nam przez firmę EFI okazało się najbardziej kompletne i najbardziej pasujące do profilu naszej firmy.

Dużą korzyścią związaną z użytkowaniem oprogramowania EFI Radius jest przejście z działania w wielu plikach Excel na pracę w jednym systemie – dodaje Katarzyna Żuławska. – Nie dość, że pliki te były duże i ich ładowanie się oraz aktualizacja często były czasochłonne, to nie oszukujmy się: tam, gdzie człowiek przenosi dane z jednego miejsca w drugie, istnieje duże ryzyko błędu. Fakt, że wszystkie procesy są teraz dostępne z poziomu jednego programu, stanowi nie tylko ogromne ułatwienie, ale również pozwala na istotne oszczędności czasu pracy naszej załogi. Naturalnie wciąż istnieje element uczenia się pracowników, ale już dziś wszyscy zauważają, jak dużym usprawnieniem jest oprogramowanie MIS/ERP. Dobrym przykładem może być magazyn – obecnie przyjęcia i wydania towarów odbywają się poprzez skanowanie kodów; wcześniej mieliśmy do czynienia z dużą ilością papierowych dokumentów typu WZ i PZ, przez jedną osobę drukowanych, a przez drugą wprowadzanych do pliku Excel. Po blisko pół roku pracy z programem Radius pracownicy czują się już komfortowo z jego obsługą i dostrzegają korzyści związane ze skróceniem czasu obsługi dokumentacji. Wyzwaniem nadal pozostaje spięcie naszych finansów z danymi z Radiusa – tu na efekt musimy jeszcze poczekać. Część operacyjna jest już jednak w pełni funkcjonalna.

Sprawna realizacja ze wsparciem EFI

Oprogramowanie EFI Radius pozwoliło nam na daleko idącą optymalizację produkcji – kontrolę czasów i wydajności produkcji oraz korelację wyników z technologią i kosztami – wyjaśnia Hubert Warda. – To były główne przesłanki, aby zainwestować w tego typu rozwiązanie. Szczególnie zależało nam na sczytywaniu danych z maszyn; wydawało nam się, że wszystkie inne procesy mamy pod kontrolą za pomocą wewnętrznego oprogramowania – od biura obsługi klienta, przez zakupy, po księgowość. Brakowało nam danych, które rzetelnie pokazywałyby pracę drukarzy w czasie rzeczywistym. O oprogramowaniu klasy MIS/ERP myśleliśmy już 5 lat temu, jednak gotowość do jego wdrożenia poczuliśmy dopiero w 2018 roku. Decyzja zapadła bardzo szybko, a wdrożenie odbyło się w rekordowym czasie 9 miesięcy – standardowy czas implementacji tego typu oprogramowania to 12 miesięcy. Duża w tym zasługa całego zespołu wdrożeniowego i odwagi naszej dyrektor finansowej Katarzyny Żuławskiej, która podjęła decyzję o przejściu na pracę w nowym systemie bez żadnego okresu przejściowego. Cała operacja zakończyła się sukcesem, przy drobnych zaledwie perturbacjach związanych z koniecznością przyzwyczajenia się do nowego narzędzia, interfejsu itp. Od pełnego wdrożenia minęło niemal pół roku, oprogramowanie wykorzystywane jest praktycznie we wszystkich obszarach naszej działalności – od obsługi klienta, przez gospodarkę magazynowo-surowcową, planowanie i zarządzanie produkcją, po fakturowanie i potwierdzanie dostaw. Nie ukrywam, że jako zarząd baliśmy się, iż wprowadzenie nowego rozwiązania do organizacji, która jest po swojemu poukładana, będzie dużym wyzwaniem i może spowodować zachwiania biznesowe oraz utratę wydajności, a nawet spadek obrotów. Nasze obawy okazały się jednak nieuzasadnione.

Strach był duży, więc brawa dla EFI i dla naszego zespołu projektowego – przyznaje Katarzyna Żuławska. – Wdrożenie oprogramowania klasy MIS/ERP jest zawsze ogromnym wyzwaniem i stresem, budzącym duży niepokój w pracownikach. W lutym rzuciliśmy się na głęboką wodę i zamieniliśmy jeden system drugim dosłownie z dnia na dzień. W weekend zatrzymaliśmy firmę, a po weekendzie wróciliśmy do normalnej produkcji. Okazało się, że każdy proces przebiegł płynnie i bez zakłóceń. Mobilizacja zespołu byłą kwestią kluczową, a wraz z nią świadomość nieuchronności wdrożenia i determinacji zarządu do jego zrealizowania, przypilnowanie regularnych spotkań z zespołem wdrożeniowym. Ludzie muszą mieć świadomość, że ten system jest też dla nich, że to oni będą później na nim pracować, że nie ma kroku wstecz. A taka pokusa mogłaby się pojawić, gdyby wdrożenie było prowadzone równolegle do funkcjonującego oprogramowania. Mieliśmy banalne problemy typu niepoprawny druk dokumentu WZ, ale jeśli chodzi o planowanie produkcji, terminową dostawę do klienta czy procesy operacyjne wewnątrz firmy, to żadnego zachwiania nie było. Uważamy to za ogromny sukces wdrożenia „z marszu”. Po pół roku pracy z EFI Radius nasi pracownicy przyznają, że system jest dużym usprawnieniem ich codziennej pracy – oswoili się już z oprogramowaniem, czują się komfortowo z jego obsługą i dostrzegają korzyści związane ze skróceniem obsługi dokumentacji.

Efekty tu i teraz

Ważne jest, aby produkcja nauczyła się właściwie obsługiwać program – wpisywać odpowiednie komunikaty, z czego np. wynika spowolnienie produkcji – czy to jest przerwa, czy przestój – podkreśla Hubert Warda. – Już widzimy, że to potrafią, a my w końcu możemy porównać oba wykorzystywane przez nas do tej pory systemy i widzimy pewne rozbieżności pomiędzy poprzednim, „papierowym” a EFI Radius. Ważny jest również fakt, że dane otrzymujemy w czasie rzeczywistym – w wersji „excelowej” dane na temat rentowności produktu czy wydajności maszyn otrzymywaliśmy 2-3 tygodnie po zamknięciu miesiąca. Trudno wówczas było reagować i coś zmieniać. Posiadanie tych danych od ręki umożliwia nam reagowanie ad hoc i wprowadzanie usprawnień, których efekty są tu i teraz. Na produkcji obserwujemy obecnie wzrost prędkości produkcyjnej – widzimy wymierne korzyści, ale i pole do dalszych usprawnień. Program EFI Radius przekłada się na wyższą jakość i niższą cenę finalnego produktu i to jest wymierna korzyść także dla naszych klientów. 

Jeśli chcemy, żeby program działał na wskroś naszej organizacji, czyli od początku do końca, nie omijając zakamarków takich jak mieszalnia czy prepress, to dużą ilość informacji trzeba najpierw do systemu wprowadzić. Albo zrobimy to dobrze i system będzie funkcjonował bez zarzutu, albo lepiej sobie odpuścić. Ja jestem zwolennikiem pełnego wykorzystania oprogramowania, które posiadamy i poświęcenia mu większej ilości czasu, aby mieć pełny obraz sytuacji. Danych do wpisywania jest więcej niż poprzednio, ale i więcej jesteśmy w stanie wyciągnąć z nich wniosków. Okazało się też, że to najbardziej zdystansowane do tematu wdrożenia oprogramowania MIS działy produkcji i magazynu najwięcej skorzystały na automatyzacji.

Suma doświadczeń w EFI Radius

System EFI Radius był budowany przez wiele lat i wiele organizacji, więc jest swego rodzaju sumą wielu doświadczeń. Są w nim elementy, które nie znajdują zastosowania w naszej drukarni, co rozumiemy – jest dedykowane nie konkretnie spółce Embe Press, ale drukarniom opakowaniowo-etykietowym, które są różnymi organizacjami i których różne potrzeby muszą być w nim uwzględnione – uważa Hubert Warda. – Zdajemy sobie sprawę, że wszystkie oprogramowania typu MIS są budowane i rozwijane przez wiele organizacji, które je użytkują, co jest ich dodatkową zaletą. Nie ukrywam, że liczymy na to, iż jeśli w naszym przypadku pojawią się funkcjonalności, których w programie nam brakuje, to naszym partnerom z firmy EFI będzie zależało na ich uwzględnieniu.

Branża idzie obecnie w stronę szeroko pojętego Przemysłu 4.0, czyli automatyzacji i robotyzacji, chodzi więc nam po głowie dołączenie do obecnego pakietu EFI Radius modułu Market Direct Pack Central, umożliwiającego automatyzację komunikacji z naszymi klientami, czyli możliwość składania przez naszych klientów zamówień, które wpadają wprost do naszego systemu, a potwierdzenia wysyłane są automatycznie – zdradza Katarzyna Żuławska. – Dzięki tej nowej funkcjonalności klienci będą mieli podgląd swoich aktualnych stanów magazy- nowych, a my będziemy mogli zautomatyzować uzupełnianie zapasów w systemie. Drugi temat to dodatkowe oczujnikowanie maszyn, tak żeby zminimalizować ingerencję operatora, a statusy maszyny (przestoje i ponowne uruchamianie) wpadały do systemu z automatu.

Nadal jest dużo pracy przed nami, konieczne jest dobudowanie raportowania oraz wzbudzenie zaufania po stronie odbiorców danych, że są one rzetelne i obiektywne – podsumowuje Hubert Warda. – Naszą rolą jest teraz przekonanie wszystkich pracowników, że dzięki danym, które ten system nam zapewnia, możemy budować strategię rozwoju, a program pomoże nam w podejmowaniu świadomych i trafnych decyzji. Jest przecież tak, że przyzwyczajenie stanowi naszą drugą naturę; przywiązanie do tego, co było, jest bardzo silne, dlatego zmiana była w naszym przypadku największym wyzwaniem. Ludzie pracowali w starym systemie przez 10-20 lat, więc mentalnie potrzebują czasu, żeby przywyknąć do nowego, nabrać pewności, że jest „ich”, że działa.  AN