Od pewnego czasu głono zrobiło się o rzšdowym projekcie wprowadzenia ograniczonych cen na podręczniki szkolne, a konkretnie Đ obniżenia ich o 50%, aby zapewnić także najuboższym uczniom dostęp do ksišżek. Przeciw takim planom protestowali wydawcy, widzšc w nich zagrożenie dla ekonomicznych podstaw swego bytu oraz negowanie praw wolnego rynku.
Kwestia jest istotna zarówno dlatego, że dotyczy tak fundamentalnej sprawy jak edukacja dzieci i młodzieży, a także z powodu wielkoci rynku podręczników szkolnych, którego wartoć oceniana jest obecnie na 640 mln zł (tylko nowe podręczniki, drugie tyle stanowi rynek wtórny, czyli podręczniki używane); to ok. 30% całkowitych obrotów na rynku ksišżki. Z wydawaniem podręczników zwišzana jest działalnoć kilkudziesięciu wydawnictw różnej wielkoci (53 sš zrzeszone w Sekcji Wydawnictw Edukacyjnych PIK), a także wielu drukarń, księgarń, hurtowni i innych przedsiębiorstw. Plany rzšdu zbulwersowały całe rodowisko; z napięciem oczekiwano rezultatu rozmów wydawców edukacyjnych z przedstawicielami ministerstwa edukacji, które miały miejsce we wtorek 10 stycznia. Bezporednio po nich zorganizowano konferencję prasowš z udziałem Piotra Marciszuka Đ prezesa Sekcji Wydawnictw Edukacyjnych PIK oraz reprezentantów wydawnictw Pearson Education Polska, Nowa Era i Rożak.
Piotr Marciszuk podkrelił, że po raz pierwszy wydawcy mieli szanse przedstawienia swoich argumentów stronie ministerialnej; dotychczas obie strony porozumiewały się za porednictwem mediów. Wydawcy sš przekonani, że obniżenie cen podręczników do poziomu zakładanego przez ministerstwo, czyli o 50%, jest niemożliwe ze względu na koszty wytworzenia podręcznika. Gdyby wprowadzić taki nakaz administracyjny Đ mówił Marciszuk Đ to wydawnictwa edukacyjne musiałyby zlikwidować działalnoć, i to wszystkie, łšcznie z największymi. Na szczęcie podczas spotkania doszło do kompromisu wprawdzie doć ogólnego (nie podjęto żadnych konkretnych ustaleń), ale bardzo istotnego. Ministerstwo przyjęło do wiadomoci częć argumentów rodowiska wydawniczego, w wyniku czego zostanie powołana wspólna komisja składajšca się z przedstawicieli ministerstwa i wydawców edukacyjnych, która zajmie się rozpatrywaniem poszczególnych elementów kosztowych i dystrybucyjnych, które majš wpływ na ceny podręczników. Chodzi przede wszystkim o zmianę systemu dystrybucji, czyli zamawianie podręczników przez szkoły u wydawców w sposób bardziej bezporedni (ale nie eliminujšcy księgarzy). Jak mówił P. Marciszuk, o takie zmiany wydawcy zabiegali już u poprzednich ekip ministerialnych, jednak bez rezultatu. Jest to najszybszy możliwy sposób obniżenia cen podręczników, nawet już od wrzenia br. Oczywicie nie o 50% Đ jest to wartoć, do której obie strony postanowiły sukcesywnie zmierzać.
Inne elementy wpływajšce istotnie na cenę podręczników sš zwišzane z prawem autorskim oraz ewentualnymi ulgami dla wydawców edukacyjnych przy pozyskiwaniu pewnych materiałów. Niewielki wpływ majš natomiast wydawcy na koszty produkcji.
Zastosowanie gorszego papieru, co sugerowali urzędnicy ministerialni, to zaledwie 1-2% różnicy w cenie podręcznika, natomiast spowoduje, że podręcznik po roku będzie się rozpadał, nie mówišc o jakoci druku. Po 15 latach Đ podkrelał Marek Rożak, prezes wydawnictwa Rożak Đ doczekalimy się podręczników na poziomie europejskim; kierowanie się tylko cenš może spowodować powrót do starych standardów.
Piotr Marciszuk zapewnił o obietnicy ministra, że nie będzie obniżki cen kosztem jakoci merytorycznej i technicznej.
Drażliwym tematem jest ministerialny projekt ograniczenia liczby podręczników na rynku; wydawcy bardzo bojš się takiej ingerencji, ale podczas spotkania zapewniono ich, że ministerstwo będzie podchodzić do tej kwestii ostrożnie i uwzględniać ich zdanie. Opinie o nadmiernej liczbie podręczników na rynku zdaniem wydawców dotyczš sytuacji sprzed 6-7 lat, gdy wprowadzano reformę edukacji. Lista ksišżek dopuszczonych do stosowania jest fikcjš, ponieważ częć z tych podręczników się nie przyjęła i nie funkcjonuje na rynku. Poza tym, jak przekonywali wydawcy podręczników do nauki języków, kilkanacie czy nawet kilkadziesišt pozycji to komponenty jednego tytułu przewidziane dla każdego poziomu edukacyjnego ucznia.
Pytani o żywotnoć podręczników wydawcy zapewniali, że w polskiej szkole podręcznik funkcjonuje ok. 3 lat, trafiajšc na tzw. rynek wtórny (ponad połowa wszystkich podręczników będšcych w obiegu). Dochodzimy powoli pod tym względem do standardów europejskich (rednia europejska to 5 lat).
Na pytanie przedstawicielki naszej redakcji, czy w rozmowach na temat cen brano pod uwagę zapowiedziane na ten rok podwyżki cen papieru i materiałów poligraficznych, P. Marciszuk odpowiedział, że ministerstwo zobowišzało się publicznie, iż będzie uwzględniać realia wolnego rynku. Jest to bardzo ważne zagadnienie Đ podkrelali wydawcy Đ bo już obecnie ceny papieru, materiałów ilustracyjnych i inne sš na poziomie europejskim, natomiast siła nabywcza społeczeństwa polskiego odbiega od standardów europejskich, więc podręczniki w kraju i tak sš sprzedawane po cenach niższych niż w krajach unijnych.
Cel wydawców i ministerstwa jest wspólny: ograniczenie wszelkich barier w dostępie młodzieży do edukacji. Na pewno będzie to bolesne przede wszystkim dla wydawców; rozpoczynamy trudnš drogę i nie obejdzie się bez wyrzeczeń Đ zapowiedział na zakończenie konferencji Piotr Marciszuk. Następne spotkanie wydawców z przedstawicielami ministerstwa ma się odbyć w 3. tygodniu stycznia. IZ