Targi drupa 2012 dały „Poligrafice” szansę rozmowy z Antonio Perezem, prezesem i CEO firmy Kodak. Koncern był obecny w Düsseldorfie z 10 nowymi produktami, ale równie wiele emocji i zainteresowania wzbudzała sytuacja samej firmy, związana z poddaniem się procedurom chapter 11 w styczniu bieżącego roku.
n Częściej pytany jest Pan o nowości firmy Kodak prezentowane na tegorocznych targach drupa 2012 czy o sytuację rynkową firmy i chapter 11?
Antonio Perez: Muszę przyznać, że od pytań o chapter 11 trudno jest nam obecnie uciec, a wiele z nich wynika po prostu z niezrozumienia tej procedury. Amerykańskie prawo przewiduje wiele procedur, które nie występują w prawie europejskim, ale i wiele takich, które mają swoje odpowiedniki. Jednym z nich jest chapter 7, czyli upadłość, która oznacza, że dana firma nie posiada środków materialnych i niematerialnych na pokrycie swoich zobowiązań. Inaczej sprawa wygląda w przypadku chapter 11. W dużym uproszczeniu procedura ta stanowi, że dana firma kontynuuje swoją strategię działalności z tym samym zarządem i managementem, ale zwraca się do sądu o pomoc w rozwiązaniu problemów, z którymi sama nie mogłaby sobie poradzić. Innymi słowy, pozwala nam na ponowne rozpatrzenie umów, które naszym zdaniem są dla nas w obecnych czasach krzywdzące. W Stanach Zjedno-czonych mamy ogromne zobowiązania związane z kosztami historycznymi. Eastman Kodak to firma, której początki sięgają 1880 roku. W XX wieku urosła do przedsiębiorstwa o pionowej strukturze, zatrudniającego ponad 100 tysięcy osób. Nie wiem, czy opowiadałem już pani tę historię, ale zwykliśmy posiadać olbrzymie połacie ziemi porośnięte trawą, na której wypasały się nasze krowy, z których kości produkowaliśmy żelatynę potrzebną do produkcji klisz filmowych. To się nazywa pionowa integracja! Dziś przemysł już tak nie wyglą-
da i zupełnie inaczej funkcjonuje, co doprowadziło do sytuacji, że na każdego obecnego pracownika firmy Kodak w Stanach Zjednoczonych przypada 4-5 byłych pracowników firmy Kodak, którym musimy wypłacać świadczenia emerytalne i zdrowotne. Jest to obciążenie, którego dłużej nie udźwigniemy. Aby utrzymać firmę przy życiu, mamy prawo zmienić wiążące nas umowy. Powie pani, że nie mamy prawa moralnego. Rzeczywiście, nikt nie chciał podjąć takiej decyzji, dlatego potrzebny nam był neutralny sędzia, który oceni wartość, jaką Kodak obecnie kreuje dla amerykańskiej gospodarki i zadecyduje o dalszym losie firmy. Nasza rzeczywistość jest bowiem taka, że konkurujemy z firmami, które nie mają zobowiązań wobec wielu dziesiątek tysięcy byłych pracowników.
Na drupę przywieźliśmy 10 nowych produktów, których opracowanie pochłonęło spory budżet. Czy na następną drupę mamy przywieźć tylko dwa, a resztę pieniędzy przeznaczyć na spłatę starych zobowiązań? Czy mamy ogłosić bankructwo i pozbawić pracy tysiące ludzi, choć mamy potencjał do sprawnego działania i konkurowania na rynku? To są pytania, na które odpowiedzieć może tylko sędzia, który ma prawny i moralny autorytet do podejmowania decyzji o losach dziesiątek tysięcy ludzi.
n Chapter 11 wydaje się więc być idealnym narzędziem, zdejmującym z osób zarządzających ciężar podejmowania trudnych decyzji?
A.P.: W naszym przypadku okazał się być jedynym rozwiązaniem, ale nie ozna-cza to, że jest nadużywany. Aby pomóc naszym klientom zrozumieć sytuację, w jakiej się znaleźliśmy po ogłoszeniu poddania się procedurom chapter 11, stworzyliśmy program high touch skierowany do naszych najważniejszych klientów. Kierownicy wysokiego szczebla spotykali się z nimi osobiście i tłumaczyli, na czym polega chapter 11 i jaki będzie miał wpływ na naszą działalność. Przekonywali, że wyjdziemy z tej procedury szczuplejsi i silniejsi. W takich sprawach nie wystarczy e-mail.
n Czy jest Pan zadowolony z tempa sprzedaży tych wartości intelektualnych i patentów firmy Kodak, które nie zostały określone jako kluczowe dla działalności firmy w nowym kształcie?
A.P.: To absolutnie nie jest proces zakończony, wciąż prowadzimy negocjacje, ponieważ chcemy sprzedać je za odpowiednią cenę. Nie widzę powodów, aby ktokolwiek wykorzystał sytuację, w jakiej obecnie znalazł się Kodak i nabył nasze patenty znacznie poniżej ich wartości.
n W marcu ubiegłego roku odwiedził Pan Polskę, a ja miałam okazję przeprowadzić z Panem wywiad. Powiedział pan, że komercyjny biznes cyfrowy Kodaka stanie się rentowny do końca 2012 roku. Czy wciąż są szanse na to, że tak się stanie?
A.P.: Naszą największą inwestycją w zakresie druku cyfrowego jest technologia Prosper, której liczba instalacji sukcesywnie rośnie, dzięki czemu wkrótce powinna być dla nas dochodowa. Myślę, że do końca roku zdecydowana większość naszych rozwiązań cyfrowych będzie dochodowa. Drupa jest dla nas fenomenalnym wydarzeniem – już po dwóch dniach targów zrealizowaliśmy jedną trzecią naszego planu sprzedażowego. Postanowiliśmy urządzić nasze stoisko nieco skromniej, ale za to nie ma na nim ani jednego urządzenia, które nie byłoby nowe. Jaki jest sens przywożenia na takie targi jak drupa produktów już znanych na rynku? Woleliśmy zapewnić więcej przestrzeni naszym klientom, więcej miejsca na rozmowy i podpisywanie kontraktów.
n Kiedy rozmawialiśmy w marcu ub.r., Kodak podpisał właśnie umowę o partnerstwie strategicznym z firmą Konica Minolta. Czy jest Pan zadowolony z rezultatów tego partnerstwa?
A.P.: Tak, myślę, że tak. Jednym z pierwszych jego celów było poznanie produktów partnera i ten etap mamy już za sobą. Obecnie sprzedajemy rozwiązania Konica Minolta, a Konica Minolta sprzedaje nasze. Jesteśmy w takim punkcie współpracy, że z tego partnerstwa może wyniknąć coś wielkiego, ale równie dobrze może nie wyniknąć nic. Łączą nas silne relacje i rozmawiamy o możliwościach stworzenia wspólnych produktów, ale to tyle, co mogę powiedzieć obecnie o partnerstwie z Konica Minolta. Za to na targach drupa rozwiązania Kodaka były obecne na stoiskach 40 partnerów, którzy wykorzystują naszą technologię. Naszą ambicją jest tworzenie takich rozwiązań, które wykorzystamy w naszych produktach i będziemy sprzedawać na rynku bezpośrednio oraz – równolegle – strategia OEM, czyli instalacja naszych technologii w aplikacjach innych firm. Spektakularnym przykładem jest technologia Prosper w maszynie firmy Timson, która przyciągała na targach wielu zwiedzających.
n Z branżą poligraficzną jest Pan związany od ponad 30 lat, a więc na drupie jest Pan przynajmniej 7. raz. Która była dla Pana najbardziej ekscytująca i przełomowa?
A.P.: Drupa 2012! To najlepsza drupa w historii i punkt zwrotny dla firmy Kodak, który na drupie zaczął się wystawiać dopiero od 2004 roku, po utworzeniu działu druku komercyjnego. Kiedy podjąłem decyzję o udziale w tych targach, wiele osób dziwiło się, że przecież nie jesteśmy firmą związaną z drukiem. Jak to nie jesteśmy? – odpowiadałem. Od 130 lat drukujemy nie 4 czy nawet 8 kolorami, ale „nadrukowujemy” 18 różnych substancji na kawałek plastiku, który zamknięty w małym czarnym pudełeczku i włożony do aparatu fotograficznego zamienia się w obraz. To najtrudniejszy rodzaj druku – na tworzywie sztucznym, w ciemni, substancją będącą mieszaniną 18 składników organicznych i nieorganicznych. Kto zatem wie więcej o procesie drukowania? Od 2004 roku firma Kodak zmieniła się dramatycznie, a z perspektywy przemysłu poligraficznego krokami milowymi były wprowadzenie technologii Flexcel oraz Prosper. Wiele firm prezentuje na drupie rozwiązania przyszłości, które będą dostępne dopiero w przyszłym roku. Wszystkie rozwiązania Kodaka prezentowane na stoisku można kupić i zastosować już dziś.
Druk funkcjonalny to moim zdaniem przyszłość poligrafii – nie książki, magazyny czy gazety, ale np. ekrany dotykowe, które można zadrukowywać w systemach rolowych i wiele innych aplikacji funkcjonalnych. Drupa 2012 to zdecydowanie inkjet drupa – zobaczyliśmy więcej rozwiązań inkjetowych niż kiedykolwiek przedtem; inna sprawa, że do drupy 2016 połowa z nich zniknie z rynku. Myślę, że przetrwa 4 czy 5 wiodących producentów. Widzę również odrodzenie branży opakowaniowej i wiele ciekawych rozwiązań na tym polu. Opakowania i druk funkcjonalny mają zresztą wiele wspólnego, bo prowadzą do powstania tzw. inteligentnych opakowań, które będą przekazywały znacznie więcej informacji niż obecnie i w zupełnie inny sposób.
n Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała Anna Naruszko