Szlachetny Frankfurt
6 gru 2016 14:44

O frankfurckich targach ksišżki (Frankfurter Buchmesse) można pisać na kilka sposobów. Statystycznie sš to największe targi ksišżek na œwiecie. Corocznie odwiedza je ponad 270 tys. osób, wystawia się blisko 7 tys. wystawców, na powierzchni blisko 170 tys. m2. O liczbie pokazywanych woluminów ksišżkowych statystyki milczš, chociaż elegancja wykonania niektórych katalogów mogłaby z pewnoœciš zakwalifikować je do tej roli. Podobny problem wystšpiłby z literaturš dziecięcš, gdzie np. duży zabawkowy misio trzyma w łapkach małš ksišżkę; czy to już ksišżka, czy jeszcze przytulanka? Odbywajšce się na tych samych terenach równie znane frankfurckie targi samochodowe interesujš o ponad 100 tysięcy mniej zwiedzajšcych pomimo zagospodarowania ponad 100 tys. m2 więcej. Historycznie istniejš od poczštków XIII wieku, a w obecnym miejscu Đ od poczštków XX wieku. Wznowienie targów po wojnie miało miejsce w 1948 roku i od tej pory trwa nieprzerwany okres ich działalnoœci i rozwoju. Stan obecny to 9 hal, w większoœci wielopoziomowych, o łšcznej powierzchni wystawienniczej ponad 300 tys m2. Personalnie, kiedy przed targami wielokrotnie już odwiedzajšcy je zastanawia się, czym targi go zaskoczš i co pokażš nowego w dziedzinie poligrafii. W tym roku za cel postawiono zaobserwowanie wykorzystania technik uszlachetniania druków. Spotkanie z targami rozpoczyna się zwykle od kupna kilkudniowego biletu i tutaj spotkała mnie pierwsza niespodzianka, bo bilet targowy to również przepustka do wszystkich œrodków komunikacji miejskiej i kolei w promieniu blisko 100 km. Takš ofertę nawet trudno porównać z polskimi międzynarodowymi imprezami handlowymi. Poczštek zwiedzania to odwiedziny polskiego stoiska, które odebrać można z mieszanymi uczuciami (o czym póŸniej) i oferta naszych wydawnictw w aspekcie uszlachetnienia. W zasadzie tylko folia Đ błysk i mat Đ oraz lakiery UV błyszczšce całopowierzchniowe i wybiórcze. Wœród wystawionych ksišżek były dwie, których okładkę pokrywał brokat. Jednakże sprawdzenie drukarni w tzw. stopce rozwiało marzenia: ăPrinted in ChinaÓ mówiło wszystko. Napis ăwydrukowano w ChinachÓ dał asumpt do dalszego kierunku zapoznawania się z targami. Stoisko chińskie sšsiadowało z takimi krajami jak Korea (goœć honorowy), Singapur, Indonezja, Japonia, Malezja, Tajwan, Wietnam. Wszystkie te ekspozycje to istne zagłębia uszlachetnień, umiejętnie i ze smakiem posługujšce się różnymi lakierami, farbami, laminatami, flokami, tłoczeniami (suchym i goršcym) oraz wykrawaniami. Największe wrażenie robiły dwie pozycje: album, którego obwoluta prezentowała twarz starego Chińczyka o zmarszczkach pokrytych lakierem strukturalnym, co dawało bardzo plastyczny, niemal dotykalny obraz i kalendarz na 2006 rok z brokatowym podkreœleniem gry œwiateł i cieni na różnych elementach. Dalszš dalekowschodniš ciekawostkš była mnogoœć ksišżek dla dzieci i młodzieży wykorzystujšca wykrojniki i sztancowanie do tworzenia różnych przedmiotów i zabawek. Jedno z japońskich wydawnictw prezentowało szkielet człowieka o wysokoœci 160 cm cały wykonany z wyprofilowanego kartonu pochodzšcego z ręcznie formowanych czšstek wyrywanych z wysztancowanych (obficie mostkowanych) arkuszy. W interesujšcy sposób uzyskano krzywizny oraz czaszkę, a co najdziwniejsze wszystkie stawy były ruchome i model mógł usišœć. Innymi propozycjami mogliby się zainteresować architekci. W skali 1:300 stała barcelońska katedra Sagrada Familia, której nie można zarzucić ubóstwa detali i innych ozdób oraz iloœci wież i dachów. Z rozmowy wynikało, że w ofercie firmy sš jeszcze londyński Tower Bridge, kolońska katedra i paryska wieża Eiffla. Na innym stoisku istniał cały skład wydawnictw ze statkami, samochodami, meblami, miastami itd., które obok rycin i tekstów omawiajšcych (zapewne) przedmioty zawierały arkusze do wycinania i klejenia (lub ręcznego montażu na zasadzie nacięć i wpustów). Godne uwagi były prezentowane okładki ksišżek. Obok bardzo pomysłowych tradycyjnych (CMYKowych) występowała mnogoœć wykonanych z różnych kartonów laminowanych foliami ochronno-dekoracyjnymi, gdzie tytuły i inne zwyczajowe informacje zostały wydrukowane technikš sitowš z zastšpieniem nierzadko farby (czasami o bardzo intensywnej barwie) lakierami efektowymi lub brokatami. Odmianš oszczędnoœciowš tej metody sš różnego kształtu okienka wykrawane w przedniej okładce. Zadruk folii to również kopalnia tematów i sposobów uatrakcyjnienia szaty graficznej. Oprócz foliowych obwolut (sama folia, a nie laminat z papierem) drukowanych lub lakierowanych, poprzez różne okienka w futerałach i okładkach, aż po opaski i pudełka na kilkuegzemplarzowe wydania. Oczywiste, że folie sš gładkie i z rzeŸbionš powierzchniš, przezroczyste i barwione w masie. Swoistym majstersztykiem była obwoluta z nadrukiem liœci i gałęzi na krawędziach, która połšczona z okładkš dawała dodatkowe wrażenie trzeciego wymiaru i głębi powstałej kompozycji. Goœciem honorowym tegorocznych targów była Korea, z hasłem reklamowym ăKorea Đ EnterÓ i dobrze znanym znaczkiem z komputerowej klawiatury. Prezentacja jej osišgnięć na dziedzińcu targowym to spotkanie nowoczesnoœci w postaci rzutników, projektorów i wielkoformatowych telewizorów LCD z ręcznie wytwarzanym papierem, odlewaniem czcionek z surówki i malowaniem tkanin. Ekspozycja gromadziła tłumy oglšdajšcych, jako że była ăna żywoÓ i w każdej chwili można było spytać prowadzšcych lub tłumacza o szczegóły. Ekspozycja wewnętrzna w pawilonie mogła zaimponować œmiałymi planami inwestycyjnymi tworzenia kompleksu wydawniczo Đ logistyczno Đ poligraficznego, którego makieta była porównywalna do warszawskiego Ursynowa. Wœród azjatyckich wystawców goœciły również ze swojš ofertš tamtejsze drukarnie prezentujšc poprzez swoje foldery i zgromadzonš produkcję swoje możliwoœci. Cechš wspólnš wszystkich jest posiadanie ăwydziałów ręcznychÓ mogšcych sprostać każdemu wyzwaniu. Znaczna częœć azjatyckich ciekawostek jest godna stosowania także w naszym kraju, jak np. foliowane kalki do przerysowywania konturów przez dzieci czy ciekawe kieszonki do płyt CD na tylnej wyklejce lub skrzydełku broszury. Hale i piętra poœwięcone ksišżkom z Europy Zachodniej i Ameryki Północnej to spotkanie z ogromnym bogactwem produkcji albumowej na prawie każdy temat. Wspaniała szata graficzna, bogactwo dokumentacji fotograficznej i rysunkowej, znakomita poligrafia to zewnętrzne atrybuty takich wydań. Trudno okreœlić przyczyny braku takich pozycji na naszym rynku. Efekty wizualne wspomagane sš foliami i lakierami, tłoczeniem wypukłym i dodatkowymi kolorami na okładce. Literatura dziecięca też obfituje w nowinki edytorskie z dziedziny uszlachetnień. Spotkać tam można okładki z folii drukowane sitem w kilku kolorach i wykrawane (np. po to, aby stworzyć obrysy kształtów geometrycznych dla małych dzieci). W gwiazdkowych opowieœciach i bajkach lœni brokat na siwej brodzie Œw. Mikołaja, a œnieg skrzy się płatami, ale srebrnego glitteru. Opowieœci o aniołach i Trójcy Œwiętej to popis umiejętnego zastosowania lakierów iriodynowych i perłowych. Wœród pozycji wydawniczych oddzielne i ważne miejsce zajmujš takie, których próżno szukać na naszym rynku. To ksišżki z pogranicza poligrafii, grafiki, reklamy, fotografii prezentujšce możliwoœci i uczšce tworzenia reklam prasowych oraz projektowania okładek. Lektura takich pozycji, gdzie pokazane sš bazowe zdjęcia (ich odkształcenia), liternictwo (oryginalne i ze zniekształconymi fontami), wariacje graficzne jednego pomysłu dostarczajš niezapomnianych wrażeń. Dla osób parajšcych się zawodowo projektowaniem, reklamš, fotografiš i grafikš ksišżki wiadomoœci zgromadzone w takich wydawnictwach to kopalnia wiedzy i tematów dostarczajšcych pomysłów na każdš prawie okolicznoœć. Żal, że spotkania z nimi mogš się odbywać tylko we Frankfurcie na targach. Na zakończenie obiecanych słów kilka o polskim stoisku. Mamy rok 2005, mija właœnie 25 lat od pamiętnych wydarzeń sierpniowych, które nam i innym narodom Europy Œrodkowo-Wschodniej dały upragnionš wolnoœć i demokrację. Drogš do tego była m.in. literatura, drukowana w kraju i za granicš, której fragment w postaci oryginalnych ksišżek i zeszytów był prezentowany podczas targów na specjalnych regałach obok dużych plansz ilustrujšcych naszš i innych drogę do wolnoœci. Próżno byłoby szukać informacji o tak wyjštkowej wystawie, a gdyby ktoœ zechciał przyjœć, to i tak niewiele dowiedziałby się o ksišżkach z drugiego obiegu (brak jakichkolwiek napisów w obcym języku). Warto było się o to pokusić, tym bardziej, że na nowo udowadniamy, iż ăna poczštku był GdańskÓ. Plansze z koniecznoœci musiały być umieszczone na wysokoœci oczu, co utrudniało dostęp do zgromadzonych na stoisku ksišżek i potęgowało wrażenie zamkniętej twierdzy, włšczajšc w to stalowš konstrukcję stoiska. Druga refleksja natury ogólniejszej to mijajšce półrocze od œmierci naszego papieża Polaka Đ był on obecny w ksišżkach w zasadzie tylko na polskim stoisku. Za granicš, pomimo odwiedzenia za życia tylu krajów, praktycznie już odszedł, a stoisko watykańskie posiadało nieliczne obrazki z podobiznš Jana Pawła II. Co więcej, w ruchomym przejœciu rozdawano ulotki promujšce ksišżkę bardzo krytycznš wobec jego pontyfikatu. Natomiast jego następca Benedykt XVI jest już bohaterem kilkudziesięciu albumów. Na zakończenie można byłoby sobie życzyć, aby szlachetny (czytaj uszlachetniony, w postaci polskich ksišżek) Frankfurt się rozwijał.