Piotr i Wanda Grzegorczykowie założyli swojš drukarnię w 1983 roku. Pracowali ciężko, by ich drukarnia stała się firmš znanš (choć jak twierdzš, na rozgłosie im nie zależy), solidnš oraz nowoczesnš. W pierwszych latach nie wyróżniała się specjalnie wród innych zakładów, które w tym czasie powstawały na Lubelszczynie. Dzi właciciele, choć z pewnym sentymentem wspominajš minione lata, oddajš stery w ręce młodych Đ syna Przemysława i córki Iwony.
Teraz młodoć Đ powtarza kilkakrotnie Piotr Grzegorczyk (na zdjęciu z prawej) podczas mojej wizyty w drukarni Pegwan w Lubartowie. Młodoć, choć cały czas jeszcze pod nadzorem seniorów. To powolne wprowadzanie w tajniki zawodu i firmy trwało już od lat Đ wspomina Przemek Grzegorczyk, który oprowadza mnie po firmie. To widać, że stara się przejmować rolę gospodarza, ale z szacunkiem ustępuje tego miejsca, gdy na horyzoncie pojawia się ojciec.
Nasza wędrówka po zakładzie rozpoczyna się od przygotowalni nazywanej tu trochę archaicznie, ale zarazem ciepło pracowniš plastycznš. Pracujš tu 4 osoby z 60-osobowej załogi i, jak twierdzi mój przewodnik, stanowiš wykwalifikowanš kadrę Đ dajš sobie radę ze wszystkimi trudnociami, bo, jak mówiš, bywa różnie: czasami pliki nie sš dobrze przygotowane, czasem trudno przekonać klienta lub agencję, która przygotowuje projekt, że praca musi być przygotowana inaczej. Ale udaje się Đ mówi pani Kowalak, pracownik działu prepress.
Następnym etapem naszej wędrówki po zakładzie jest hala maszyn. Pierwsza, bo w zakładzie sš dwie hale produkcyjne, każda o innym charakterze produkcji, choć obie wyspecjalizowane w produkcji etykiet, która już od lat jest specjalnociš zakładu. Najpierw były to etykiety wykonywane w technologii offsetowej. Stšd pierwsze poważne inwestycje drukarni: najpierw pięciokolorowy Heidelberg Speedmaster, potem Đ szeciokolorowy z wieżš lakierujšcš. Obecnie oba pracujš we wspomnianej pierwszej hali maszyn Đ offsetowej. Urzšdzenia pracujš na trzy zmiany. Drukowane sš tu etykiety dla Pepsi, firmy Alima Gerber oraz dla Browarów Lubelskich Đ to od lat zwišzani z Pegwanem klienci.
Jeli chodzi o technologię offsetowš, to w najbliższym czasie właciciele Pegwanu nie planujš inwestycji. O CtP słyszeli, ale jak twierdzš, technologia ta nie jest im na razie potrzebna, zwłaszcza że jaki czas temu po trosze klient, a po trosze ocena rozwoju rynku etykietowego zadecydowały o najnowszych inwestycjach, do których należy maszyna fleksograficzna Gidue. W tym momencie przemieszczamy się do drugiej hali, tzw. fleksograficznej, gdzie intensywnie pracuje nowe urzšdzenie. Maszyna włoskiej firmy Gidue została zainstalowana w Pegwanie pięć miesięcy temu. Od poczštku wykorzystujemy jš bardzo intensywnie. Najpierw uczylimy się, szkolilimy personel, następnie produkcja ruszyła pełnš parš Đ mówi Przemysław Grzegorczyk, który odpowiada w Pegwanie za produkcję fleksograficznš. O wyborze maszyny Gidue zadecydowały, jak twierdzi, zastosowana w niej zaawansowana technologia, a także prosta obsługa urzšdzenia, co miało duże znaczenie, zwłaszcza że obsługujš jš maszynici, którzy wczeniej pracowali przy urzšdzeniach offsetowych. Istotny jest również fakt, że jakoć druku w tych urzšdzeniach jest naprawdę bardzo wysoka. Poza tym wyprodukowana w tej maszynie etykieta jest bezpieczna (ze względu na wykorzystanie farb UV); nie ma tu żadnych zastrzeżeń, jeli chodzi o kontakt etykiet z żywnociš, a warto wspomnieć, że sš one głównie wykorzystywane jako etykiety na napoje, tzw. owijki.
O tej maszynie właciciele Pegwanu dowiedzieli się jaki czas temu na targach w Poznaniu, bo głównie ta impreza jest dla nich ădostarczycielemÓ wiedzy o nowociach technicznych. Urzšdzenie już wówczas bardzo ich zainteresowało. Panowie chwalš sobie również wybór dostawcy maszyny, którym była firma Rotary Die Company.
Już dzi nowe urzšdzenie pracuje na trzy zmiany, a wkrótce Đ ponieważ rozpoczyna się sezon letni, a drukarnia ze względu na charakter swojej produkcji pracuje sezonowo Đ pewnie, jak prognozuje Piotr Grzegorczyk, pracować będzie 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu.
Właciciele Pegwanu sami o sobie mówiš, że sš bardzo konkurencyjnš drukarniš, a nawet jednš z najlepszych jakociowo drukarń etykietowych w Polsce, w zwišzku z czym nie bojš się Unii Đ poczekamy, zobaczymy, jak to będzie Đ mówiš z umiechem. Co oznacza ten umiech? Chyba przekonanie, że raczej nie będzie gorzej niż jest. Małymi krokami przygotowywali się już od jakiego czasu do tego momentu: wdrażajš ISO, planujš kolejne inwestycje (raczej we flekso, bo właciciele Pegwanu sš przekonani, że ten sektor rynku będzie się rozwijał, choć, jak twierdzš, będzie to z pewnociš coraz bardziej wymagajšcy rynek). Tymczasem planujš powiększenie zakładu, bo miejsca jest coraz mniej. W końcu, jak twierdzi Piotr Grzegorczyk, udało im się zorganizować częć biurowš, do której przeniosš się już wkrótce. Do tej pory była to zaniedbywana częć całego zakładu, bo istotniejsze były inwestycje w sprzęt.
W pracę firmy zaangażowana jest cała rodzina: ojciec, matka, syn, synowa, córka, wujek Đ to typowa firma rodzinna i celem jej włacicieli jest, by pracownicy zakładu czuli się również jak w rodzinie. Piotr Grzegorczyk z dumš oprowadza mnie po pomieszczeniach socjalnych: Chcę, aby moi pracownicy czuli się tu dobrze, bo tylko wtedy będš swojš pracę wykonywać należycie Đ mówi.
Piotr i Wanda Grzegorczykowie usuwajš się nieco w cień, choć nadal to oni kierujš drukarniš. Jednak, jak mówi mi na pożegnanie Wanda Grzegorczyk: nie mamy już tyle siły, żeby cišgnšć sami to wszystko. Trzeba znać swoje miejsce, wiedzieć, kiedy ustšpić, kiedy przekazać pałeczkę młodszym; młodoć jest siłš napędowš, która pchnie nas Đ naszš drukarnię Đ znowu do przodu.