Tytułem wstępu
6 gru 2016 14:55
Na łamach Poligrafiki wciąż jeszcze „słychać” echa drupy 2012, a tymczasem branża poligraficzna już szykuje się do kolejnej ważnej imprezy targowej – Ipex 2014. Choć szykuje się to mało odpowiednie słowo, wziąwszy pod uwagę fakt, że jeden z największych zwolenników „przeprowadzki” targów Ipex z Birmingham do Londynu, firma HP, wycofała się z udziału w tym wydarzeniu. Sugeruje to wielkie napięcie w amerykańskim koncernie, którego niedawno mianowana CEO Meg Withman ma za zadanie przekonać Wall Street, że jest w stanie uzdrowić biznes. Być może to tylko taktyczne posunięcie, mające na celu cięcie kosztów, ale możliwe jest także, że to zapowiedź znacznie głębszych zmian. Na pewno jednak kwestionuje targi branżowe, które są dużym wydatkiem tak dla wystawców, jak i zwiedzających. Ich cykliczny rytm kiedyś wyznaczający wprowadzanie nowych produktów na rynek nie przystaje już do obecnych dynamicznych zmian technologicznych, które nie mogą czekać z premierą do kolejnej drupy, Ipeksu, Print czy Graph Expo. W końcu kto pierwszy, ten lepszy. Boleśnie przekonały się o tym lokalne, małe imprezy wystawiennicze, które prowokują coraz więcej pytań o sens ich organizowania.
Tymczasem tematem głównym lipcowej Poligrafiki jest druk offsetowy, który – jak mogą się Państwo przekonać po lekturze artykułu „Maszyny w akcji” – już niedługo może stracić pozycję wiodącej technologii poligraficznej. Nie znaczy to bynajmniej, że zostanie wyparty przez panoszącą się cyfrę – będzie po prostu częścią hybrydowego procesu. Wystarczy spojrzeć na firmę Heidelberg, która 14 czerwca opublikowała wyniki za rok finansowy zakończony 31 marca br. Te nie przynoszą większych niespodzianek i są dostępne na stronie internetowej niemieckiego koncernu, ale moją uwagę przykuło potwierdzenie informacji, iż Heidelberg intensywnie pracuje nad maszyną cyfrową wykorzystującą toner ciekły, która – kiedy już zostanie wprowadzona na rynek – będzie konkurować z HP Indigo i maszynami Xeikon. Będzie ona pozycjonowana pomiędzy produktem OEM, jakim jest Linoprint C, a maszynami Benny’ego Landy, z którym Heidelberg podpisał już umowę o współpracy. Technologia wykorzystująca toner ciekły ma znaleźć zastosowanie zarówno w niskonakładowych aplikacjach komercyjnych, jak i druku zmiennych danych oraz opakowań. Nie została ona zaprezentowana na drupie choćby nawet jako koncept, nie zostały również określone żadne ramy czasowe dla jej rynkowej premiery ani też podstawowe parametry, jak np. format. Przypuszczam jednak, że jeśli mowa o opakowaniach, to B2 jest niezbędnym minimum. Jednocześnie Heidelberg ogłosił, że w przyszłości ponad 10 proc. jego przychodów pochodzić będzie z obszarów niezwiązanych z drukiem, jak np. produkcja na zlecenie firm trzecich z wykorzystaniem doświadczenia w zakresie odlewnictwa i montażu. Myślę, że warto spojrzeć na swój biznes podobnie jak niemiecki gigant i poszukać kompetencji, które można wykorzystać w innych niż druk obszarach, dywersyfikując w ten sposób swoją działalność i zmniejszając ryzyko jej niepowodzenia.
Życzę owocnej lektury lipcowej Poligrafiki oraz wspaniałych, zasłużonych urlopów!