Zawsze o krok dalej
6 gru 2016 14:46

ACCHSH jest jedną z nielicznych polskich firm, których nazwa i produkt są znane Đ można powiedzieć bez żadnej przesady - na całym świecie. O ostatnich zmianach w firmie i jej najbliższych planach rozmawiamy z Tomaszem Drążkiem, szefem projektu PuzzleFlow. Poligrafika: Początek bieżącego roku przebiegał w firmie pod znakiem zmian: zmieniła się nazwa firmy, ujednolicono nazewnictwo jej sztandarowych produktów, przebudowano firmową stronę internetową, powstało też centrum szkoleniowe w Warszawie. Poprosimy o nieco więcej informacji na ten temat. Tomasz Drążek: Centrum szkoleniowe w Warszawie i cykliczne warsztaty, które się tam odbywają, to odpowiedź na zainteresowanie naszych użytkowników efektywniejszym wykorzystaniem systemu w codziennej pracy. Wiele osób nie ma czasu na zgłębianie możliwości systemu. Jego złożoność sprawia, że często nawet zaawansowani użytkownicy nie są w stanie wykorzystać go w pełni. Warsztaty są dla nich istotnym uzupełnieniem wiedzy z literatury fachowej. Sugerujemy też, jak w prosty sposób osiągnąć zamierzone rezultaty i usprawnić pracę. Warto również podkreślić, że zajęcia te mają charakter otwarty i nie ograniczamy ich wyłącznie do grona naszych klientów. Chcemy, aby w przyszłości stały się forum wymiany doświadczeń, w ramach którego profesjonaliści mogą pogłębiać swoją wiedzę. P.: ACCHSH wkracza ze swoim systemem PuzzleFlow w coraz to nowe segmenty rynku poligraficznego. W najnowszej wersji systemu znalazł się m.in. moduł umożliwiający montaż opakowań. Czy firma ma też propozycje dla rynku druku wielkoformatowego? Jakie są plany firmy dotyczące tego dynamicznie rozwijającego się sektora? T.D.: Rynek druku wielkoformatowego jest dla nas pewnego rodzaju nowym doświadczeniem. Do tej pory mało mówiło się o automatyzacji produkcji w tej dziedzinie, a przecież to tutaj PuzzleFlow pokazuje pełnię swych możliwości. Obserwujemy coraz większe zainteresowanie tym zagadnieniem ze względu na konsolidację produkcji. Z pojedynczych zakładów usługowych i agencji reklamowych tworzą się firmy zorientowane na rynek ponadregionalny, a nawet międzynarodowy. Zadbanie o dobrą jakość dostarczonych materiałów, archiwizacja, a przede wszystkim przygotowanie do druku to znakomite obszary do zastosowania naszego systemu. Kiedy dodamy do tego możliwość zdalnej kontroli wykonywanej produkcji poprzez bardzo popularne ostatnio narzędzia webowe, możliwość podglądu pracy i jej akceptacji on-line przez klienta, okazuje się, że system workflow może stanowić istotne ogniwo produkcji. Doświadczenia w implementacji systemów w ciągu ostatnich lat pokazały, że często potencjał kryje się w połączeniu różnorodności narzędzi z dobrym, przyjaznym środowiskiem pracy. Obecnie w ofercie dostępne są zarówno pojedyncze narzędzia dla przygotowalni (w tym moduł do automatycznego cięcia dokumentów - Tiler), jak i gotowe rozwiązania wspierające produkcję druków wielkoformatowych od akwizycji pracy do przygotowania wydruku. P.: Kolejne obszary zainteresowania ACCHSH to druk cyfrowy oraz rozwiązania wykorzystujące internet - może o tym świadczyć m.in. zawarta pod koniec ub.r. umowa z brytyjską firmą ePrint Direct. Czy to porozumienie zaczęło już funkcjonować? T.D.: ePrint Direct to jedna z firm zajmujących się drukiem cyfrowym. Poznaliśmy się podczas zeszłorocznych targów Ipex w Birmingham dzięki wspólnemu pawilonowi organizacji CIP4. Tam też po raz pierwszy wpadliśmy na pomysł integracji narzędzi. Obecnie ePrint Direct jest naszym przedstawicielem handlowym na rynek brytyjski, a także wykorzystuje naszą technologię PDF. Nie ukrywam, że jest też dla nas konkurencją, choć ich podejście do wielu zagadnień jest zupełnie odmienne od tego, które my oferujemy w naszym systemie. Druk cyfrowy, a może szerzej gałąź nazwana Print-On-Demand jest bardzo gorącym tematem. Myślę, że także zbyt często zawężamy tę definicję. Tak naprawdę już cały nowoczesny druk jest cyfrowy, a przygotowalnia w większości systemów niewiele się różni. Tym, czego potrzebujemy, jest gromadzenie prac, ich weryfikacja i takie przygotowanie, które jak najmniej angażuje ludzi. Dzięki automatyzacji produkcji jesteśmy w stanie wyeliminować ludzki czynnik błędu, zaś centralna baza danych o pracach, a tak naprawdę system zarządzania informacją, realizuje w praktyce idee nowoczesnego systemu workflow. W tę stronę zmierza rozwój naszego oprogramowania, w tym również systemu PuzzleFlow POD. P.: Wciąż powiększa się nie tylko grono partnerów, ale i sieć dystrybutorów ACCHSH na całym świecie. Po Europie, gdzie firma ma już ugruntowaną pozycję - zwłaszcza w Niemczech i W. Brytanii Đ przyszła kolej na inne kontynenty: Amerykę, a nawet Australię. Jakie są przesłanki tej bezprecedensowej, jak na polską firmę, ekspansji? T.D.: Jest to naturalny proces; myślę, że jesteśmy dopiero na jego początku. Musimy się rozwijać, choćby dlatego, że nasza marka jest coraz lepiej postrzegana i rozpoznawana. Jej budowanie zajęło nam kilka lat ciężkiej pracy, bo trudno było przekonać, zwłaszcza ludzi z Europy Zachodniej, do zakupu oprogramowania, o którym nikt nie słyszał, na dodatek pochodzącego z Europy Wschodniej. Zdobyte doświadczenie ułatwia nam teraz ekspansję. Zawsze musimy myśleć o krok dalej, bo konkurencja nie śpi. Przykładem jest Australia. Tam nasze szanse są dużo bardziej wyrównane, a jednocześnie ten nieduży rynek jest szalenie konkurencyjny, zwłaszcza że istnieje bardzo silna presja ze strony firm azjatyckich, raczej niespotykanych w naszych europejskich realiach. Nasz partner oferuje rozwiązania PuzzleFlow po bardzo atrakcyjnych cenach i łączy ze sprzętem oraz usługami. Bardzo ważne okazało się nasze współuczestnictwo w targach PrintEx 2007, gdzie mogliśmy lepiej poznać tamtejsze realia i dostosować do nich naszą ofertę. P.: Dynamiczna i ekspansywna strategia firmy nie ominęła również Azji. Po nawiązaniu współpracy z chińskim gigantem - firmą Founder Electronics - najbliższe plany, jak słyszeliśmy, są związane z Japonią? T.D.: Tak, to kolejny krok. Szukamy partnerów na Wschodzie, bo łatwo policzyć, że potencjał tamtego rynku jest nieporównywalny z naszymi europejskimi realiami. Tam po prostu trzeba być, żeby nie stracić wielkiej szansy. Oprogramowanie jest tym, co może stanowić atrakcyjny towar. Pokazały to doświadczenia z firmą Founder, która mimo swej ogromnej skali i możliwości zdecydowała się na wykorzystanie naszych technologii. Teraz celem są rynki Indii, Korei i Japonii. P.: Wiele kontaktów nawiązujecie podczas targów (drupa, Nexpo, PrintEx, Poligrafia). Czy to najlepszy sposób pozyskiwania nowych partnerów? T.D.: Zdecydowanie to doskonała możliwość spotkania ludzi z branży i bardzo rzeczowych dyskusji. Dla mnie osobiście zmienia się charakter tych dyskusji. Kilka lat temu trzeba było przekonywać ludzi, dlaczego użycie PDF-a jest dobrym pomysłem, dlaczego trzeba automatyzować produkcję. Obecnie najczęściej zadawanym pytaniem jest: jak to zrobić?. Zdecydowanie preferujemy tych, którzy mają pomysły i tak też dobieramy naszych kooperantów. Staramy się, aby nie tylko sprzedawali produkty naszej firmy, ale także dostarczali szereg usług, dostosowywali je do własnych potrzeb. To czyni nasz produkt bardziej wartościowym w oczach klienta, a i dla nas jest powodem do satysfakcji, że nasze rozwiązania pracują na całym świecie, dokładnie tak, jak oczekują użytkownicy. P.: Czy szykujecie jakiś nowy "hit" na przyszłoroczną drupę? T.D.: Od roku pracujemy nad następną generacją systemu PuzzleFlow. Wersja 4 jest obecnie w fazie testowych implementacji w Stanach Zjednoczonych, Polsce i Holandii. Premierę planujemy właśnie na drupie 2008, gdzie już dzisiaj zapraszamy. P.: Dziękuję za rozmowę.