Zmiany w Heidelberg Polska
6 gru 2016 14:42

Wiadomoœci napływajšce pod koniec ubiegłego roku z centrali Heidelberga (podobnie zresztš jak z central innych czołowych dostawców) nie były zbyt optymistyczne. W tym samym czasie na naszym rynku pojawiły się różne informacje dotyczšce kondycji polskiego oddziału największego dostawcy na œwiecie. Aby dowiedzieć się więcej na temat aktualnej sytuacji w firmie Heidelberg Polska, przedstawiciele naszej redakcji spotkali się z prezesem firmy Krzysztofem Pindralem. Panie prezesie, czy sytuacja w całym koncernie ma bezpoœredni wpływ na działalnoœć Heidelberg Polska? Krzysztof Pindral: Heidelberg Polska jest częœciš wielkiego koncernu i to, co się dzieje w całym koncernie, na różnych jego szczeblach, na pewno ma konsekwencje także dla naszej działalnoœci. Informacje, które były prezentowane przez prezesa Schreiera pod koniec ubiegłego roku, dotyczyły programów restrukturyzacyjnych i oszczędnoœciowych wdrożonych w fabrykach Heidelberga. Połšczenie, jak to miało miejsce w przypadku dwóch zakładów w Ludwigsburgu i MŸhlhausen, ma zupełnie inne podłoże niż decyzja o przeniesieniu produkcji maszyn NexPress z Kilonii i skoncentrowaniu produkcji urzšdzeń do drukowania cyfrowego w jednym miejscu w Rochester w Stanach Zjednoczonych. Półtora roku temu podjęto decyzję o skoncentrowaniu produkcji w Kilonii. Niestety, rozwój œwiatowej gospodarki kazał nam zweryfikować nasze założenia i plany. Zwišzane jest to, co nie ulega wštpliwoœci, ze znacznym obniżeniem popytu na urzšdzenia poligraficzne i z recesjš trwajšcš znacznie dłużej niż pierwotnie zakładaliœmy; stšd koniecznoœć podjęcia decyzji, które pozwolš nam na oszczędnoœci większe niż poczštkowo planowane. Jeœli chodzi o maszyny introligatorskie, doszliœmy do granic możliwoœci rozwojowych w istniejšcym zakładzie w Ludwigsburgu i konsekwencjš tego było znalezienie nowej lokalizacji, gdzie umieszczono całoœć produkcji tychże urzšdzeń. Oczywiœcie program restrukturyzacji i program oszczędnoœciowy, który jest realizowany na szczeblu całego koncernu, dotyka również nas Đ Heidelberg Polska. Musimy więc uważniej analizować nasze koszty, mamy ustalone limity wydatków, których przekroczenie jest niemożliwe lub znacznie bardziej rygorystycznie rozliczane niż miałoby to miejsce dwa czy trzy lata temu. Jesteœmy bowiem zobligowani, żeby dołożyć swojš czšstkę do programu oszczędnoœciowego całego koncernu. Jednym słowem wymaga się od nas większej efektywnoœci przy mniejszych kosztach. W ostatnim czasie na rynku pojawiły się różnego rodzaju ăplotki i ploteczkiÓ dotyczšce firmy Heidelberg Polska. Najczarniejsze z nich mówiš wręcz o zamknięciu polskiego przedstawicielstwa największego dostawcy sprzętu poligraficznego. Prosimy o ustosunkowanie się do tych informacji. K.P.: Oficjalne informacje zapowiadajšce redukcję liczby pracowników oraz wdrożenie rygorystycznych programów oszczędnoœciowych sš zawsze potencjalnym powodem, żeby automatycznie z góry przypisywać danej firmie czarny scenariusz rozwoju sytuacji. Na szczęœcie w przypadku firmy Heidelberg Polska tak nie jest. Owszem, musimy bardzo krytycznie patrzeć na koszty w każdej sferze naszej działalnoœci, ale zmusza nas do tego rynek i to, co się dzieje wokół nas. Kryzys, spowolnienie gospodarcze, jakie dotknęło polskš gospodarkę, w tym również przemysł poligraficzny, przenosi się na presję cenowš przy zakupie nowych œrodków produkcji, a to z kolei zmusza nas do zwiększenia efektywnoœci pracy. Należy jednak podkreœlić, że zamknięty rok 2002, jak wspomnieliœmy, nie był dla nas rokiem złym, w zwišzku z czym nie ma powodów do prognozowania, że rok 2003 będzie dla nas jeszcze gorszy. W nowy rok wchodzimy z ustabilizowanš, dobrze przygotowanš załogš, z doœwiadczonymi ludŸmi. Poza tym, jeœli chodzi o skład osobowy, mamy plany rozbudowania naszych struktur serwisowych. Zatem nie tylko nie będziemy zwalniać ludzi, jak to niektórzy próbowali sugerować w rozpowszechnianych plotkach, ale wręcz odwrotnie Đ będziemy na przestrzeni kilku kolejnych miesięcy zatrudniać nowe osoby do serwisu, głównie zwišzanego z prepressem i drukiem cyfrowym. Stan osobowy firmy będzie więc lekko zwyżkować. Pod koniec 2002 roku zlikwidowano dotychczas funkcjonujšce działy: prepress, druku cyfrowego i materiałów eksploatacyjnych, tworzšc jeden zarzšdzany od stycznia przez nowš osobę. Z czego wynikały te zmiany? K.P.: Była to koniecznoœć dopasowania struktur firmy do zmieniajšcych się realiów na polskim rynku. Paleta urzšdzeń prepress się kurczy i coraz bardziej ogranicza do systemów mniej lub bardziej zwišzanych z computer-to-plate. Natomiast materiały eksploatacyjne były i sš zwišzane z urzšdzeniami, które sprzedajemy (zwłaszcza w przypadku naœwietlarek do filmów czy do płyt) Đ ich dostawa jest naturalnym elementem w procesie sprzedaży. Stšd decyzja o utworzeniu jednego wspólnego działu oraz zmiany personalne, jakie zaszły w firmie. Jaki był 2002 rok dla Państwa? Czy zakładana przed rokiem sprzedaż została zrealizowana? K.P.: Rozwój sytuacji w 2002 roku potwierdził nasze obawy. Mieliœmy œwiadomoœć, że ubiegły rok będzie najprawdopodobniej gorszy i niestety cyfry to potwierdzajš. Jako organizacja Đ Heidelberg Polska Đ ubiegły rok zamkniemy kilkuprocentowym wzrostem sprzedaży w stosunku do roku 2001. Zatem z finansowego punktu widzenia i wysokoœci obrotów można powiedzieć, że nasza sytuacja jest bardzo dobra, na pewno zdecydowanie lepsza niż oczekiwaliœmy, ale na to składa się kilka czynników, które chciałbym w tym miejscu skomentować. Sprzedaż nowych maszyn arkuszowych w roku kalendarzowym 2002, zgodnie z naszymi przewidywaniami, jest mniejsza zarówno w wymiarze iloœciowym, jak i wartoœciowym. Heidelberg Polska zaczšł jednak w roku ubiegłym intensywnie rozwijać inne działy, które pomogły nam zrekompensować ubytek w sprzedaży maszyn arkuszowych. Mam tu na myœli dział druku cyfrowego i pierwsze z sukcesem zakończone instalacje maszyn Digimaster. Zwiększyła się również sprzedaż maszyn do druku wšskowstęgowego firmy Gallus, której jesteœmy wyłšcznym przedstawicielem. Marka ta jest bardzo znana w Polsce Đ w naszym kraju pracuje kilkadziesišt maszyn (zainstalowanych w cišgu ostatnich lat). Natomiast przejęcie reprezentacji firmy Gallus przez firmę Heidelberg, w tym przejęcie przez nas praw do wyłšcznej sprzedaży i opieki serwisowej spowodowało, że mogliœmy w istotny sposób rozpoczšć powrót na pozycje, które firma Gallus posiadała w tym segmencie. Tak więc jeœli chodzi o urzšdzenia fleksograficzne, zanotowaliœmy znaczšcy przyrost, zarówno iloœciowy, jak i wartoœciowy sprzedanych maszyn. Wzrasta także systematycznie sprzedaż materiałów eksploatacyjnych oraz, w stosunku do roku ubiegłego, sprzedaż maszyn prepress, w tym głównie urzšdzeń computer-to-plate. Tu bowiem Đ w wymiarze iloœciowym Đ w stosunku do 2001 roku w minionym roku podwoiliœmy iloœć zainstalowanego sprzętu. Z kolei maszyny zwojowe nie wchodzš do naszych podsumowań jako Heidelberg Polska. Sš one bilansowane na szczeblu regionu, w zwišzku z tym w naszych zestawieniach nie były ujmowane. Natomiast ubiegły rok kalendarzowy był rokiem, kiedy w stosunku do poprzednich lat zmniejszyła się iloœć oddanych do użytku maszyn zwojowych i jest to zwišzane z pewnego rodzaju nasyceniem rynku, koniecznoœciš wykorzystywania w pełni możliwoœci tych urzšdzeń, które były kupowane wczeœniej. Innš bardzo ciekawš zmianš, wyraŸnie dla nas zauważalnš w 2002 roku, jest to, że w łšcznej puli sprzedaży maszyn istotnš pozycję zajęły maszyny używane, których sprzedaż jeszcze do 2001 stanowiła dla nas znikomy, prawie niezauważalny procent. Jest to z pewnoœciš odbiciem obecnej sytuacji rynkowej. A jak wyglšda sytuacja na rynku postpress? Czy można już mówić o powszechnej œwiadomoœci rodzimych drukarzy, że maszyny z zakresu obróbki po druku będš w coraz większym stopniu różnicowały ofertę drukarń? K.P.: Można powiedzieć, że tak. Cyfry jednak tego jeszcze nie odzwierciedlajš. Mam tu na myœli naszš sprzedaż w 2002 roku, bo jest ona porównywalna z rokiem 2001, a nawet nieco mniejsza. Natomiast rynek pokazuje w sposób jednoznaczny, że dzisiaj to, co drukarzy pomiędzy sobš będzie różnić, to możliwoœć zaoferowania bardzo szerokiej gamy usług, w tym również zwišzanych z różnorodnym, bardzo specjalistycznym wykończeniem. Czy można zauważyć jakieœ trendy wskazujšce na powstawanie w Polsce wyspecjalizowanych introligatorni? K.P.: Sš takie firmy, ale jest ich niewiele, co potwierdza fakt, że kooperacja w polskich warunkach jest w dalszym cišgu rzeczš bardzo trudnš. Wiemy, że przygotowujecie się Państwo bardzo intensywnie do targów POLIGRAFIA. K.P.: Nasza prezentacja na nadchodzšcych targach będzie relatywnie mniejsza niż to miało miejsce w czasie dwóch ostatnich edycji targów POLIGRAFIA. Ale nie zapominamy, że jest to forum, na którym chcemy pokazywać całej branży, całemu œwiatu kierunki naszego rozwoju, naszš technikę i technologię. Jednoczeœnie jestem głęboko przekonany, że targi sš również doskonałym miejscem na spotkania, dyskusje, ciekawe rozmowy, wymianę poglšdów z naszymi użytkownikami, miejscem, gdzie dokonywana jest dwustronna, interaktywna ocena oczekiwań w stosunku do nas. Targi od jakiegoœ już czasu zmieniajš swojš formułę. W tym roku również na POLIGRAFII będzie o wiele więcej wydarzeń towarzyszšcych niż kilka lat temu. Firma Heidelberg Polska wspólnie z Agfš i Reprografem oraz Polskš Izbš Druku również przygotowuje konferencję. K.P.: Targi sš doskonałym miejscem do tego, żeby przy ich okazji zorganizować profesjonalnš konferencję czy sympozjum, którego poziom będzie na tyle wysoki, aby przycišgać wielu zwiedzajšcych. Poprzednie edycje pokazały, że próby zorganizowania tego rodzaju imprezy nie do końca spełniły oczekiwania odbiorców. Jeżeli tegoroczna konferencja organizowana przy naszym współudziale okaże się udana i przycišgnie kilkudziesięciu lub kilkuset uczestników, to w przyszłym roku, ze względu na dwuletni cykl POLIGRAFII, być może wypełni powstałš lukę. Dziękujemy za rozmowę. Rozmawiali
Magda Dudanowicz i Sławomir Sokołowski